**„ZŁAPANY NA GRANICY! Szef PKW Sylwester Marciniak rzekomo aresztowany podczas desperackiej ucieczki na Ukrainę po tym, jak szokujące nagrania z rzekomych fałszerstw wyborczych trafiły do Sądu Najwyższego!”**

By | December 23, 2025

W ostatnich godzinach w polskim internecie rozeszła się informacja, która – jeśli miałaby się okazać prawdziwa – mogłaby wstrząsnąć całym systemem wyborczym III RP. Według doniesień krążących w niektórych mediach społecznościowych oraz na kanałach o profilu patriotyczno-konserwatywnym, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak miał zostać rzekomo zatrzymany na granicy polsko-ukraińskiej w trakcie próby opuszczenia terytorium Rzeczypospolitej.

Jak podają niektóre źródła, do zdarzenia miało dojść w nocy z wtorku na środę w rejonie przejścia granicznego w Korczowej lub Medyce. Rzekomo funkcjonariusze Straży Granicznej zatrzymali pojazd, w którym podróżował wysoki rangą urzędnik państwowy wraz z kilkoma innymi osobami. Nieoficjalnie mówi się, że wśród bagażu znaleziono m.in. dużą ilość gotówki w euro oraz kilka pendrive’ów, których zawartość – według plotek – miała stanowić „archiwum dowodów” na rzekome nieprawidłowości wyborcze z ostatnich lat.

Najbardziej sensacyjną częścią tej historii jest jednak powód, dla którego – jak twierdzą niektóre osoby publikujące w sieci – Marciniak miałby podejmować próbę wyjazdu z kraju właśnie teraz. Według tej wersji wydarzeń, w Sądzie Najwyższym kilka dni temu miały pojawić się nowe, bardzo obciążające materiały audiowizualne, które rzekomo pokazują przebieg rozmów, uzgodnień i instrukcji dotyczących modyfikacji wyników w systemie informatycznym PKW podczas ostatnich wyborów parlamentarnych oraz wyborów prezydenckich w 2020 roku.

Niektórzy komentatorzy idący w kierunku teorii spiskowych sugerują, że nagrania te miałyby pochodzić z wnętrza siedziby PKW, z sal konferencyjnych lub nawet z prywatnych rozmów telefonicznych. Inni z kolei piszą o materiałach rzekomo pozyskanych od byłego pracownika jednej z firm odpowiedzialnych za oprogramowanie wyborcze, który miał zdecydować się na ujawnienie „prawd niewygodnych” po latach milczenia.

Warto jednak wyraźnie podkreślić: na chwilę obecną żadna z oficjalnych instytucji państwa nie potwierdziła ani zatrzymania Sylwestra Marciniaka, ani faktu, by jakiekolwiek nowe, przełomowe nagrania rzeczywiście wpłynęły do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Nie opublikowano również żadnego komunikatu ani ze strony PKW, ani ze strony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, ani ze strony Prokuratury Krajowej.

Część osób aktywnych w mediach społecznościowych wskazuje, że brak szybkiej reakcji ze strony władz może być interpretowany na dwa sposoby: albo cała sprawa jest klasyczną dezinformacją i „przeciekiem kontrolowanym”, albo też faktycznie toczy się jakaś bardzo delikatna operacja służb, której szczegóły nie mogą zostać ujawnione przez najbliższe kilkadziesiąt godzin.

Wśród internautów pojawiły się również spekulacje dotyczące miejsca docelowego rzekomej ucieczki. Najczęściej wymieniana jest Ukraina, choć pojawiają się też głosy wskazujące na dalszy kierunek – Mołdawię, a nawet Turcję jako potencjalny przystanek tranzytowy. Część komentatorów żartobliwie pisze, że „Marciniak jedzie na wakacje do Odessy”, inni poważniej wskazują, że Ukraina pozostaje krajem, z którym Polska ma obecnie bardzo ułatwione przepływy osobowe i gdzie – teoretycznie – można przez dłuższy czas pozostawać poza zasięgiem polskich organów ścigania.

Należy jednak pamiętać, że pomiędzy Polską a Ukrainą obowiązuje umowa o ekstradycji, a od 2022 roku współpraca służb obu państw jest na niespotykanym dotąd poziomie. Dlatego wielu prawników i komentatorów politycznych sceptycznie podchodzi do tezy, że ktoś na tak wysokim stanowisku mógłby realnie liczyć na skuteczne schronienie po drugiej stronie granicy.

Kolejna warstwa spekulacji dotyczy samego momentu ujawnienia rzekomych nagrań. Niektórzy twierdzą, że materiały te miały trafić do Sądu Najwyższego już kilka tygodni temu, lecz dopiero teraz, po rzekomym „wycieku” fragmentów do internetu, sprawa nabrała tempa. Inni z kolei sugerują, że kluczem jest planowana w najbliższych miesiącach weryfikacja ważności wyborów samorządowych oraz ewentualna ponowna liczenie głosów w wybranych okręgach – co mogłoby stanowić katalizator dla ujawnienia kolejnych dowodów.

Niezależnie od tego, która wersja jest bliższa prawdy, cała sytuacja pokazuje, jak bardzo spolaryzowane i emocjonalne pozostają w Polsce dyskusje o uczciwości procesów wyborczych – zwłaszcza po kontrowersjach z lat 2019–2025. Dla jednej strony sceny politycznej każde takie doniesienie jest dowodem na systemową manipulację, dla drugiej – klasyczną operacją dezinformacyjną wymierzoną w obecne władze i w instytucje państwa.

Na ten moment jedyne, co możemy powiedzieć z całą pewnością, to fakt, że w polskiej sieci krąży bardzo mocna, dramatyczna narracja dotycząca rzekomego zatrzymania szefa PKW na granicy oraz rzekomego pojawienia się nowych, przełomowych nagrań w Sądzie Najwyższym. Wszystkie te informacje należy traktować jako niepotwierdzone, posługujące się językiem „rzekomo” i „według doniesień”, a ich prawdziwość może zweryfikować wyłącznie oficjalne oświadczenie właściwych organów państwa.

Czy w najbliższych godzinach/dniach doczekamy się komunikatu MSWiA, Prokuratury, Straży Granicznej lub samego PKW? A może cała historia okaże się jednym z najszybciej rozdmuchanych „fake newsów” ostatnich lat? Na razie pozostaje nam obserwacja i ostrożność w formułowaniu jakichkolwiek ostatecznych wniosków.

Leave a Reply