
W niespodziewanym i kontrowersyjnym zwrocie wydarzeń, Sąd Najwyższy Polski rzekomo podjął decyzję o unieważnieniu wyników ostatnich wyborów prezydenckich, zaledwie kilka godzin przed planowaną inauguracją nowo wybranego prezydenta Karola Nawrockiego. Choć oficjalne potwierdzenie ze strony Sądu wciąż nie zostało wydane w pełnej formie, przecieki medialne oraz anonimowe źródła w strukturach sądowych sugerują, że doszło do dramatycznej interwencji prawnej, która może wywołać największy kryzys konstytucyjny w Polsce od lat.
Tło wydarzeń
Wybory prezydenckie, które odbyły się w czerwcu 2025 roku, zakończyły się zwycięstwem Karola Nawrockiego z poparciem około 52% głosów. Jego przeciwnik, kandydat opozycji Maciej Zieliński, zakwestionował jednak rzetelność procesu wyborczego, wskazując na rzekome nieprawidłowości w liczeniu głosów oraz niejasności dotyczące finansowania kampanii.
Choć Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła wybory jako ważne, to kilka skarg złożonych przez organizacje obywatelskie oraz przedstawicieli opozycji zostało przekazanych do rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy. Do tej pory sądzono, że nie wpłyną one na harmonogram zaprzysiężenia.
Przełomowe doniesienia
Wczesnym rankiem, w dniu zaprzysiężenia, media społecznościowe i niektóre portale informacyjne zaczęły przekazywać informacje o rzekomym orzeczeniu Sądu Najwyższego unieważniającym wyniki wyborów prezydenckich. Sprawa stała się natychmiast ogniskiem debat politycznych i społecznych. Oficjalne oświadczenie wciąż nie zostało opublikowane, jednak przeciek miał pochodzić z wewnętrznych dokumentów kancelarii Sądu.
Niepotwierdzone jeszcze informacje wskazują, że powodem tak radykalnego kroku miały być nowe dowody przedstawione Sądowi przez zespół prawników reprezentujących opozycję, w tym rzekome nagrania audio sugerujące, że niektórzy członkowie PKW mogli działać w zmowie z jednym z komitetów wyborczych.
Reakcje polityczne
Opozycja natychmiast wyraziła zadowolenie z decyzji, domagając się powołania niezależnej komisji śledczej oraz powtórzenia wyborów. Lider partii „Nowa Droga”, Maciej Zieliński, powiedział:
> „Jeśli informacje się potwierdzą, będziemy mieli do czynienia z największym skandalem wyborczym w historii III RP. Naród zasługuje na transparentność, uczciwość i nowe wybory bez cienia manipulacji.”
Z kolei przedstawiciele obozu rządzącego oraz sztab Karola Nawrockiego zdecydowanie zaprzeczają doniesieniom, nazywając je „próbą zamachu na demokratyczny porządek” i „kłamliwą kampanią destabilizacji państwa”.
Minister Sprawiedliwości wydał krótkie oświadczenie, w którym stwierdził:
> „Do chwili obecnej nie otrzymaliśmy żadnego oficjalnego dokumentu Sądu Najwyższego unieważniającego wyniki wyborów. Traktujemy te informacje jako spekulacje.”
Milczenie Sądu Najwyższego
Największe kontrowersje budzi fakt, że do chwili publikacji tego artykułu Sąd Najwyższy nie wydał oficjalnego komunikatu w sprawie. Oczekiwano konferencji prasowej, jednak została ona przełożona „ze względów organizacyjnych”. Rzecznik Sądu ograniczył się jedynie do lakonicznego komentarza, że „rozpatrywane są skargi wyborcze w trybie zgodnym z Konstytucją RP”.
Brak transparentności ze strony instytucji odpowiedzialnej za najwyższy nadzór sądowy w kraju tylko podsyca spekulacje, domysły i pogłębia podziały społeczne.
Międzynarodowe reakcje
Wydarzenia w Polsce odbiły się szerokim echem za granicą. Ambasady kilku państw wydały ostrzeżenia dla swoich obywateli przebywających w Warszawie, apelując o unikanie zgromadzeń publicznych. Unia Europejska wyraziła „głębokie zaniepokojenie sytuacją w Polsce” i zapowiedziała obserwację dalszego rozwoju wypadków.
Międzynarodowe media, takie jak BBC, Reuters i CNN, relacjonują wydarzenia z dużym zainteresowaniem, podkreślając, że sytuacja w Polsce może mieć wpływ na stabilność całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Protesty i mobilizacja społeczna
W odpowiedzi na rzekome unieważnienie wyników wyborów, w kilku miastach – w tym w Warszawie, Krakowie i Gdańsku – zorganizowano demonstracje. Uczestnicy wyrażali zarówno poparcie dla Sądu Najwyższego, jak i oburzenie z powodu domniemanego zamachu na suwerenność głosu wyborców. Transparenty z hasłami „Demokracja zagrożona”, „Nie dla sędziokracji” czy „Wolne wybory teraz!” świadczą o skrajnym podziale opinii publicznej.
Co dalej?
Jeśli decyzja Sądu Najwyższego zostanie oficjalnie potwierdzona, Polska stanie przed koniecznością przeprowadzenia nowych wyborów prezydenckich lub wdrożenia procedury tymczasowego przejęcia władzy przez Marszałka Sejmu. Takie rozwiązanie, choć przewidziane w Konstytucji, będzie miało poważne skutki polityczne i gospodarcze.
Eksperci konstytucyjni już teraz ostrzegają, że sytuacja może doprowadzić do najpoważniejszego kryzysu instytucjonalnego w historii nowoczesnej Polski, porównywalnego do wydarzeń z 1992 roku (tzw. „noc teczek”) czy kryzysu Trybunału Konstytucyjnego w 2016 roku.
—
Podsumowanie
Choć doniesienia o unieważnieniu wyborów przez Sąd Najwyższy pozostają rzekome, sam fakt, że taka informacja zdobyła ogromny rozgłos, pokazuje skalę napięcia społecznego i braku zaufania do instytucji państwowych. Niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia, Polska znajduje się dziś w sytuacji, która może na długo zaważyć na jej przyszłości demokratycznej i konstytucyjnej.
W nadchodzących godzinach i dniach cała uwaga opinii publicznej będzie skupiona na komunikacie Sądu Najwyższego – którego treść zadecyduje o kierunku, w jakim podąży państwo polskie.