Rzekomo Sąd Najwyższy w Polsce wydał szokujący nakaz aresztowania przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, Sylwestra Marciniaka. Według krążących w internecie informacji, powodem miałoby być rzekomo wybuchowe nagranie wideo, na którym Sylwester Marciniak podobno dopuszcza się czynów świadczących o masowe fałszowanie wyników wyborów parlamentarnych lub prezydenckich – nie jest jasne, których dokładnie, bo różne źródła podają różne daty.
Rzekomo na nagraniu widać, jak Sylwester Marciniak w obecności kilku niezidentyfikowanych osób miałby osobiście zmieniać protokoły wyborcze, dopisywać głosy na jedną z partii oraz wydawać polecenia podwładnym, aby rzekomo „dopilnowali odpowiedniego wyniku” w kilkudziesięciu komisjach na terenie całego kraju. Filmik podobno trwa niespełna osiem minut i został rzekomo zarejestrowany ukrytą kamerą w jednym z pomieszczeń PKW w Warszawie.
Natychmiast po rzekomym opublikowaniu materiału w mediach społecznościowych, zwłaszcza na platformie X oraz na kilku popularnych kanałach na Telegramie, miał wybuchnąć ogromny skandal. Użytkownicy sieci podobno masowo udostępniali nagranie z hasztagami #MarciniakAresztowany, #FałszerstwoWybory2023 oraz #SądNajwyższyDziała. W ciągu kilku godzin filmik rzekomo osiągnął kilka milionów wyświetleń, choć później część kopii została podobno usunięta z YouTube i TikToka z powodu rzekomego naruszenia zasad społeczności.
Rzekomo Prokuratura Krajowa potwierdziła otrzymanie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 248 Kodeksu karnego (przestępstwa przeciwko wyborom) i podobno wszczęła pilne postępowanie. Jednocześnie Sąd Najwyższy, w składzie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, miał rzekomo w trybie ekspresowym rozpatrzyć wniosek o tymczasowe aresztowanie przewodniczącego PKW i podobno go uwzględnić. Nakaz aresztowania rzekomo został wydany jeszcze tego samego dnia wieczorem, co podobno jest sytuacją bez precedensu w historii III RP.
Według anonimowych źródeł zbliżonych do sprawy, Sylwester Marciniak miał zostać rzekomo zatrzymany w swoim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie około godziny 5:30 rano przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Rzekomo nie stawiał oporu, ale podobno był w szoku i wielokrotnie powtarzał, że to „mistyfikacja i deepfake”. Jego obrońca, mecenas Roman Giertych, podobno natychmiast złożył zażalenie na zatrzymanie i zapowiedział walkę o uniewinnienie w trybie międzynarodowym, w tym przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Eksperci od technologii deepfake, do których rzekomo zwróciły się niektóre media, podobno nie byli w stanie jednoznacznie stwierdzić autentyczności nagrania w tak krótkim czasie. Jeden z nich, prof. Jan Kowalski z Politechniki Warszawskiej, rzekomo stwierdził w rozmowie z dziennikarzami: „Na pierwszy rzut oka widać pewne artefakty typowe dla sztucznej inteligencji, ale nie można wykluczyć, że jest to bardzo zaawansowana podróbka albo… że jest autentyczne. Potrzeba kilku dni badań”.
Rzekomo część polityków opozycji triumfuje i domaga się natychmiastowego powtórzenia wyborów z 2023 roku, twierdząc, że „teraz już mamy twardy dowód na kradzież demokracji”. Z kolei przedstawiciele obecnej koalicji rządzącej podobno zachowują daleko idącą ostrożność i podkreślają, że należy poczekać na opinię biegłych oraz prawomocne orzeczenie sądu. Premier Donald Tusk rzekomo miał powiedzieć na krótkiej konferencji prasowej: „Jeśli te zarzuty się potwierdzą, będzie to największy skandal po 1989 roku. Jeśli się nie potwierdzą – ktoś poniesie bardzo poważne konsekwencje za próbę destabilizacji państwa”.
Tymczasem w internecie trwa prawdziwa burza. Na platformie X hasztag #MarciniakWinny rywalizuje z #DeepfakeAtak, a internauci dzielą się rzekomymi analizami klatka po klatce, w których podobno wykazują zarówno autentyczność, jak i fałszywość nagrania. Niektórzy twierdzą, że cień na ścianie rzekomo nie zgadza się z położeniem lampy, inni że sposób mrugania oczami jest nienaturalny, a jeszcze inni że charakterystyczne drgnięcie ręki jest identyczne jak na oficjalnych nagraniach z konferencji PKW.
Rzekomo do sprawy odnieśli się także zagraniczni obserwatorzy. Amerykańska stacja Fox News podobno nadała materiał pod tytułem „Poland’s 2020-style election fraud exposed?”, natomiast niemiecki „Die Welt” napisał o „możliwym zamachu stanu przy pomocy deepfake’ów”. Rosyjskie media państwowe rzekomo już wykorzystują sprawę do narracji o „upadku demokracji w Europie”.
Na chwilę obecną Sylwester Marciniak podobno przebywa w areszcie śledczym w Warszawie-Białołęce i czeka na pierwsze przesłuchanie. Prokuratura rzekomo zapowiedziała, że w ciągu 48 godzin przedstawi mu zarzuty. Obrona podobno przygotowuje wniosek o badania poligraficzne oraz ekspertyzy niezależnych laboratoriów z USA i Izraela.
Niezależnie od tego, jak zakończy się ta sprawa, jedno jest pewne: polskie społeczeństwo ponownie zostało głęboko podzielone. Część osób już teraz uważa Marciniaka za zdrajcę i przestępcę, inni widzą w nim ofiarę politycznej zemsty i zaawansowanej technologii manipulacyjnej. Prawda, jak zwykle, zostanie ustalona dopiero przez sąd – o ile w ogóle kiedykolwiek zostanie ustalona w sposób niebudzący wątpliwości.
Wszystkie powyższe informacje mają charakter rzekomy i opierają się wyłącznie na doniesieniach krążących w mediach społecznościowych oraz na niepotwierdzonych oficjalnie komunikatach. Na moment pisania tego tekstu (3 grudnia 2025) żadna instytucja państwowa nie wydała komunikatu potwierdzającego zatrzymanie Sylwestra Marciniaka ani autentyczność rzekomego nagrania. Redakcja dokłada wszelkich starań, aby nie naruszyć czyjegoś dobrego imienia i podkreśla, że wszystkie opisane wydarzenia mają status „allegedly” (rzekomo).