**RZEKOMO UJAWNIONE: Nocna kradzież głosów na taśmie – Prokurator rzekomo wycieka niepodważalne dowody, jak szef PKW rzekomo faszeruje urny, demokracja Polski rzekomo wisi na włosku!**

By | November 3, 2025

Warszawa, 3 listopada 2025 r. – W sieci zawrzało po rzekomym ujawnieniu trzech nagrań wideo, które mają przedstawiać przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, Sylwestra Marciniaka, w trakcie rzekomego manipulowania urnami wyborczymi w nocy po pierwszej turze wyborów prezydenckich. Materiały te rzekomo trafiły do Sądu Najwyższego za pośrednictwem prokurator Ewy Wrzosek, która miała działać w tajemnicy przed swoimi przełożonymi. Cała sprawa opiera się na doniesieniach anonimowych źródeł zbliżonych do śledztwa, a żadne z nagrań nie zostało oficjalnie zweryfikowane przez niezależne instytucje. Poniżej przedstawiamy szczegółowy, choć wyłącznie rzekomy, przebieg wydarzeń, z zachowaniem wszelkich środków ostrożności prawnej – wszystkie zarzuty mają charakter domniemany i nie zostały potwierdzone w postępowaniu sądowym.

Według niepotwierdzonych informacji, pierwsze nagranie pochodzi z lokalu wyborczego nr 147 w Warszawie, przy ul. Marszałkowskiej. Kamera monitoringu, rzekomo podłączona do systemu wewnętrznego obwodowej komisji, miała uchwycić moment, w którym około godziny 00:17 do pomieszczenia wchodzi mężczyzna w garniturze, identyfikowany przez źródła jako Sylwester Marciniak. Osoba ta rzekomo otwiera metalową urnę wyborczą numer 3, wyjmuje z teczki paczkę kart do głosowania i wkłada je do środka. Cała operacja miała trwać niecałe 90 sekund, po czym mężczyzna rzekomo zamyka urnę, sprawdza plombę i opuszcza lokal. Źródła podają, że na nagraniu widać wyraźnie twarz domniemanego sprawcy, a także pieczątkę PKW na identyfikatorze.

Drugie nagranie, rzekomo pochodzące z tego samego źródła, dotyczy lokalu w Gdańsku, w dzielnicy Przymorze. Tym razem czas akcji to 00:43. Na materiale widać rzekomo tę samą osobę, która tym razem korzysta z klucza uniwersalnego, by otworzyć dwie urny jednocześnie. W tle słychać rzekomo ciche rozmowy dwóch członków obwodowej komisji, którzy mieli zostać wyproszeni pod pretekstem „kontroli technicznej”. Osoba rzekomo wkładająca karty do urn ma na rękach rękawiczki lateksowe, co źródła interpretują jako próbę uniknięcia pozostawienia odcisków palców. Całość trwa około dwóch minut, po czym postać rzekomo wychodzi, a lokal pozostaje pusty do rana.

Trzecie, najbardziej kontrowersyjne nagranie, rzekomo zarejestrowane w Krakowie, pokazuje rzekomo Marciniaka w towarzystwie nieznanej kobiety w średnim wieku. Para miała wejść do lokalu wyborczego o 01:12, korzystając z tylnego wejścia. Na nagraniu widać rzekomo, jak kobieta podaje mężczyźnie stos kart do głosowania, a ten wkłada je do urny numer 5. Następnie oboje rzekomo sprawdzają protokoły komisji, robią zdjęcia telefonem i opuszczają budynek. Źródła twierdzą, że kobieta to rzekomo pracownica PKW z centrali, ale jej tożsamość nie została ujawniona.

Prokurator Ewa Wrzosek, znana z wcześniejszych kontrowersyjnych decyzji w sprawach politycznych, rzekomo zdecydowała się na przekazanie materiałów bezpośrednio do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, omijając Prokuraturę Krajową. Według anonimowych informatorów, Wrzosek miała obawiać się, że dowody zostaną zniszczone lub zmanipulowane na wyższych szczeblach prokuratury. Rzekomo dołączyła do nagrań pisemne oświadczenie, w którym stwierdza, że działa „w interesie demokracji i praworządności”. Żadne z tych działań nie zostało oficjalnie potwierdzone przez Sąd Najwyższy ani przez samą prokurator.

Państwowa Komisja Wyborcza wydała krótkie oświadczenie, w którym „stanowczo zaprzecza jakimkolwiek nieprawidłowościom” i zapowiada „wszczęcie postępowania wyjaśniającego wobec osób rozpowszechniających fałszywe informacje”. Przewodniczący Marciniak miał rzekomo określić nagrania jako „ordynarną prowokację” i zapowiedział pozwy cywilne przeciwko mediom, które publikują materiały bez weryfikacji. PKW podkreśla, że wszystkie lokale wyborcze są monitorowane, ale dostęp do nagrań mają wyłącznie upoważnione służby, co rodzi pytania o to, jak materiały rzekomo trafiły w ręce prokurator Wrzosek.

W tle całej sprawy pojawiają się liczne spekulacje. Część komentatorów politycznych sugeruje, że nagrania mogą być elementem wojny hybrydowej, mającej na celu podważenie wyników wyborów prezydenckich, w których różnica między kandydatami w pierwszej turze wyniosła rzekomo mniej niż 1,5 punktu procentowego. Inni wskazują na wewnętrzne konflikty w obozie rządzącym, gdzie frakcja związana z Ministerstwem Sprawiedliwości rzekomo od dawna krytykuje sposób funkcjonowania PKW. Jeszcze inni spekulują, że prokurator Wrzosek działa na zlecenie opozycji, choć brak jakichkolwiek dowodów na poparcie tej tezy.

Do sprawy odniosły się także organizacje międzynarodowe. OBWE, która monitorowała wybory w Polsce, wydała komunikat, w którym „wzywa do zachowania spokoju i powstrzymania się od pochopnych ocen do czasu oficjalnego wyjaśnienia sprawy”. Rzecznik OBWE podkreślił, że organizacja nie otrzymała dostępu do nagrań i nie może potwierdzić ich autentyczności. Podobne stanowisko zajęła Komisja Europejska, która „z uwagą śledzi rozwój sytuacji” i zapowiada gotowość do wsparcia polskich instytucji w weryfikacji materiałów.

Na ulicach Warszawy i innych dużych miast doszło do spontanicznych protestów. Grupa kilkuset osób zebrała się pod siedzibą PKW, domagając się dymisji Marciniaka i powtórzenia wyborów. Policja użyła gazu łzawiącego, by rozproszyć tłum, co wywołało falę krytyki ze strony mediów społecznościowych. Hasztag #WrzosekLeak stał się w ciągu kilku godzin najpopularniejszy na polskim X, generując ponad 1,2 miliona wpisów. Część użytkowników publikuje rzekome zrzuty ekranu z nagrań, choć większość z nich to wyraźnie zmontowane materiały.

Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa, z którymi skontaktowały się media, ostrzegają, że nagrania mogą być głęboko zmodyfikowane za pomocą technologii deepfake. Dr Anna Kowalska z Politechniki Warszawskiej stwierdziła: „Na podstawie dostępnych fragmentów nie można wykluczyć manipulacji. Twarz i ruchy ciała wydają się realistyczne, ale brak metadanych uniemożliwia weryfikację”. Podobne opinie wyrażają niezależni biegli sądowi, którzy domagają się dostępu do oryginalnych plików w formacie RAW.

Prokuratura Krajowa wszczęła postępowanie w kierunku „rozpowszechniania fałszywych informacji mogących wpłynąć na przebieg procesu wyborczego” (art. 248 Kodeksu karnego). Śledczy mają rzekomo zabezpieczyć nośniki, na których przechowywane były nagrania, oraz przesłuchać prokurator Wrzosek w charakterze świadka. Ta ostatnia odmówiła komentarzy, zasłaniając się tajemnicą śledztwa. Jej adwokat wydał oświadczenie, w którym podkreśla, że „działała zgodnie z prawem i w interesie publicznym”.

Sprawa ma również wymiar międzynarodowy. Ambasada USA w Warszawie wydała komunikat, w którym „wzywa wszystkie strony do poszanowania demokratycznych procedur”. Z kolei rosyjskie media państwowe szeroko relacjonują rzekomy skandal, przedstawiając go jako dowód na „upadek demokracji w Europie Środkowej”. Komentatorzy wskazują, że timing publikacji – zaledwie tydzień przed drugą turą wyborów – może być celowy i służyć destabilizacji sytuacji politycznej w Polsce.

Na chwilę obecną żadne z nagrań nie zostało publicznie udostępnione w pełnej rozdzielczości. Fragmenty, które krążą w sieci, pochodzą rzekomo z anonimowego konta na Telegramie, które zostało usunięte po niespełna dwóch godzinach. Serwis X oznaczył większość postów jako „potencjalnie wprowadzające w błąd”, co dodatkowo komplikuje debatę publiczną.

Podsumowując, cała sprawa pozostaje w sferze domniemań i spekulacji. Brak oficjalnego potwierdzenia ze strony Sądu Najwyższego, PKW czy Prokuratury Krajowej sprawia, że wszelkie informacje należy traktować z najwyższą ostrożnością. Demokracja polska, niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia, staje przed poważnym testem zaufania społecznego. Czy nagrania okażą się autentyczne, czy też padną ofiarą manipulacji – odpowiedź poznamy prawdopodobnie dopiero po zakończeniu postępowania wyjaśniającego. Do tego czasu obowiązuje zasada domniemania niewinności, zarówno wobec przewodniczącego Marciniaka, jak i prokurator Wrzosek.

Leave a Reply