Nie będzie meczu Świątek – Collins w Maladze. Sensacja po północy, klęska Amerykanek

By | November 15, 2024

Danielle Collins powróciła do rywalizacji po kilkutygodniowej przerwie, ale na ten moment był to jedynie epizodyczny występ. Amerykanka odniosła dzisiaj piątą porażkę z rzędu. Jej przegrana z Rebeccą Sramkovą zapoczątkowała kłopoty drużyny Stanów Zjednoczonych. Tenisistki z USA nie poradziły sobie z rolą faworytek. Sensacyjnie przegrały z reprezentacją Słowacji 1-2 i pożegnały się z rywalizacją w Maladze. Na kolejne starcie Danielle Collins z Igą Świątek trzeba zatem poczekać co najmniej do początku sezonu 2025.

To miał być wielki powrót Danielle Collins. Doświadczona Amerykanka pojawiła się w czwartek na korcie w oficjalnym meczu po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy. Swój ostatni pojedynek rozegrała jeszcze podczas turnieju WTA 500 w Guadalajarze przeciwko Olivii Gadecki. Później przez kilka tygodni nie widzieliśmy jej na korcie. Walczyła z problemami zdrowotnymi, a w tzw. międzyczasie ogłosiła, że nie zamierza jednak kończyć kariery po sezonie 2024.

Danielle Collins, jedna z najbardziej utalentowanych amerykańskich tenisistek, powróciła na kort po długiej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi. Jej obecność na korcie w Maladze była szeroko komentowana w środowisku tenisowym, zwłaszcza że jeszcze niedawno pojawiały się spekulacje na temat zakończenia przez nią kariery po sezonie 2024. Sama zawodniczka zdementowała te plotki, zapowiadając, że zamierza kontynuować rywalizację na najwyższym poziomie. Mimo to jej czwartkowy występ zakończył się bolesną porażką z Rebeccą Šramkovą, co w dużej mierze przyczyniło się do niespodziewanej przegranej Stanów Zjednoczonych z drużyną Słowacji.

Porażka w Maladze – cios dla drużyny USA

Spotkanie w ramach Billie Jean King Cup miało być dla drużyny USA formalnością. Amerykanki, uznawane za faworytki turnieju, przyjechały do Malagi z nadzieją na łatwe zwycięstwo nad reprezentacją Słowacji. Wszystko wskazywało na to, że Collins, mimo braku regularnej gry, będzie kluczowym punktem zespołu. Niestety, jej mecz z Šramkovą okazał się rozczarowaniem – Amerykanka przegrała 2:6, 4:6, nie prezentując formy, która pozwoliłaby na równorzędną walkę z solidnie grającą rywalką.

Rebecca Šramková, choć mniej znana na światowych kortach, zagrała z niesamowitą determinacją i spokojem. Jej zwycięstwo z Collins zaskoczyło wszystkich, zwłaszcza że Słowacja była skazywana na porażkę w tym spotkaniu. Amerykanki nie były w stanie się podnieść po tym ciosie. Mimo późniejszych wysiłków, mecz deblowy również zakończył się porażką drużyny USA, która po przegranej 1-2 sensacyjnie pożegnała się z turniejem.

Collins i jej walka z przeciwnościami

Danielle Collins od lat jest postrzegana jako zawodniczka, która potrafi walczyć na korcie do ostatniej piłki. Jej dynamiczny styl gry oraz agresywny forehand przyciągnęły uwagę kibiców na całym świecie. Jednak w ostatnich miesiącach Amerykanka zmagała się z problemami zdrowotnymi, które znacząco wpłynęły na jej formę.

Ostatni oficjalny mecz przed Malagą Collins rozegrała w Guadalajarze przeciwko Olivii Gadecki. Spotkanie zakończyło się porażką Amerykanki, która po tamtym turnieju zniknęła z tenisowej mapy. W tym czasie zmagała się z kontuzją, a także podjęła decyzję o przewartościowaniu swojej kariery. Ogłoszenie, że nie zamierza kończyć kariery po sezonie 2024, przyniosło ulgę jej fanom, którzy wierzyli, że 29-letnia zawodniczka wciąż ma wiele do zaoferowania w światowym tenisie.

Słowacja – drużyna, która nie boi się wyzwań

Reprezentacja Słowacji, mimo braku wielkich nazwisk, pokazała w Maladze niezwykłą wolę walki. Wygrana nad Stanami Zjednoczonymi to jeden z największych sukcesów tej drużyny w historii Billie Jean King Cup. Kapitan zespołu Słowacji podkreślał po meczu, że kluczowa była dobra strategia oraz wiara w siebie.

„Nie mieliśmy nic do stracenia. Wiedzieliśmy, że Amerykanki są pod presją jako faworytki. Postawiliśmy na spokój i konsekwencję w grze, co przyniosło oczekiwany efekt” – mówił po meczu trener Słowacji.

Šramková, bohaterka spotkania, była wyraźnie wzruszona po swoim zwycięstwie nad Collins. „To był mecz, który zapamiętam na długo. Grać przeciwko zawodniczce takiej jak Danielle to ogromne wyzwanie, ale udało mi się zrealizować plan taktyczny. To zwycięstwo jest dla całej drużyny” – podkreśliła Słowaczka.

Co dalej dla Danielle Collins?

Porażka w Maladze oznacza, że Collins nie zmierzy się z Igą Świątek co najmniej do początku sezonu 2025. Polka, która również rywalizuje w turnieju Billie Jean King Cup, była wymieniana jako potencjalna rywalka Amerykanki w późniejszych etapach zawodów.

Dla Collins najważniejsze będzie teraz odbudowanie formy przed nowym sezonem. Jej sztab szkoleniowy zapowiedział, że w przerwie między sezonami zawodniczka skupi się na poprawie kondycji fizycznej oraz powrocie do regularnych treningów. Sama Collins zaznaczyła, że jej celem na 2025 rok jest powrót do TOP 20 rankingu WTA.

„Wiem, że przede mną dużo pracy. Tenis jest moją pasją i chcę grać na najwyższym poziomie. Przegrana w Maladze była bolesna, ale mam nadzieję, że z każdego takiego doświadczenia wyciągnę cenne lekcje” – powiedziała Collins w wywiadzie po meczu.

Perspektywy drużyny USA

Dla drużyny USA przegrana ze Słowacją to poważny cios. Amerykanki, które od lat dominują w Billie Jean King Cup, będą musiały dokonać analizy swoich występów i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Kapitan zespołu, Kathy Rinaldi, podkreślała po meczu, że drużyna nie wykorzystała swoich szans, a presja związana z byciem faworytkami odegrała kluczową rolę w ich porażce.

„Musimy spojrzeć prawdzie w oczy – zawiedliśmy jako drużyna. To nie był nasz dzień, ale takie porażki uczą pokory. Wierzę, że wrócimy silniejsi” – powiedziała Rinaldi.

Powrót Danielle Collins do rywalizacji był długo wyczekiwanym momentem, który niestety nie zakończył się sukcesem. Porażka w Maladze obnażyła problemy zarówno samej zawodniczki, jak i całej drużyny USA, która niespodziewanie pożegnała się z turniejem.

Dla Collins i jej zespołu nadchodzący czas będzie okazją do refleksji i przygotowań do nowego sezonu. Czy Amerykanka wróci do formy, która pozwoli jej ponownie walczyć o najwyższe cele? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – Danielle Collins nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.