Nawrocki pogrążył się jeszcze bardziej? Ekspert od mowy ciała zauważył szereg błędów: słabo to wygląda

By | May 8, 2025

Wizerunek publiczny to nie tylko słowa, ale także ton głosu, postawa ciała, kontakt wzrokowy i drobne gesty, które mogą wzmacniać lub osłabiać przekaz. Michał Nawrocki, jeden z bardziej kontrowersyjnych polityków ostatnich miesięcy, miał ostatnio okazję zaprezentować się opinii publicznej w czasie ważnego wystąpienia. Choć jego przemówienie miało na celu przywrócenie zaufania społecznego po serii medialnych potknięć, efekt okazał się odwrotny. Ekspert od mowy ciała, dr Tomasz Kozłowski, nie zostawia na Nawrockim suchej nitki. Według niego polityk nie tylko nie zdołał przekonać widzów do swoich racji, ale wręcz pogłębił negatywny obraz własnej osoby.

Oczekiwania kontra rzeczywistość

Wystąpienie Michała Nawrockiego było zapowiadane jako przełomowe. Jego sztab komunikacyjny zapewniał, że polityk „przemówi z serca” i „przedstawi prawdziwy obraz wydarzeń”. Tymczasem już od pierwszych minut występu można było zauważyć coś niepokojącego. Zamiast pewności siebie — napięcie. Zamiast otwartości — zamknięta postawa. Zamiast empatii — wyuczone frazy i brak emocjonalnego zaangażowania.

– „To była mowa osoby, która chce coś ukryć, a nie człowieka, który mówi szczerze” – komentuje dr Tomasz Kozłowski, ekspert od mowy ciała i komunikacji niewerbalnej. – „W całym wystąpieniu Nawrocki popełnił szereg klasycznych błędów, które sprawiają, że trudno mu zaufać. Mimo prób przekonania, jego ciało mówiło coś zupełnie innego niż usta.”

Co zdradziła mowa ciała?

Ekspert zauważył wiele niepokojących sygnałów. Po pierwsze — brak kontaktu wzrokowego. Nawrocki często patrzył w bok, unikał spojrzenia w kamerę, a jego oczy poruszały się nerwowo.

– „Unikanie kontaktu wzrokowego może być sygnałem stresu, kłamstwa lub braku pewności siebie. W kontekście wystąpień publicznych jest to poważny błąd, bo odbiorcy podświadomie odbierają to jako nieszczerość” – wyjaśnia Kozłowski.

Kolejnym elementem była postawa ciała. Nawrocki stał w sposób zamknięty — skrzyżowane ręce, spięte ramiona, pochylona głowa. Wszystko to świadczy o defensywie i braku gotowości do dialogu.

– „Gdyby zależało mu na budowaniu mostów, powinien przyjąć otwartą postawę: ręce wzdłuż ciała, dłoń pokazująca wnętrze, spokojny oddech. Tymczasem obserwowaliśmy kogoś, kto mentalnie jest w odwrocie” – dodaje ekspert.

Nawrocki często też dotykał twarzy, pocierał nos lub uszy — to klasyczne „gesty samouspokojenia”, które wykonujemy pod wpływem stresu. Tego typu sygnały tylko pogłębiają wrażenie, że osoba mówiąca ma coś do ukrycia lub nie czuje się pewnie z tym, co mówi.

Mikroekspresje – prawda między słowami

Dr Kozłowski zwrócił również uwagę na mikroekspresje — krótkie, mimowolne ruchy mięśni twarzy, które trwają zaledwie ułamki sekundy, ale zdradzają prawdziwe emocje. Podczas wystąpienia Nawrockiego dało się zaobserwować kilkakrotne wyrazy złości, lęku i niepokoju.

– „Choć mówił spokojnie, w ułamku sekundy jego brwi unosiły się w wyrazie strachu, kąciki ust opadały w sposób niekontrolowany. To sygnały, których nie da się świadomie kontrolować. Dla wprawnego oka to dowód na to, że polityk przeżywał wewnętrzny konflikt i nie mówił wszystkiego” – tłumaczy ekspert.

Błędy strategiczne i wizerunkowe

Z punktu widzenia strategii komunikacyjnej, wystąpienie Nawrockiego było porażką. Zamiast narracji opartej na autentyczności i skrusze, widzowie dostali przekaz techniczny, sztuczny i emocjonalnie pusty.

– „Ludzie nie potrzebują dziś polityków, którzy recytują gotowe przemówienia. Potrzebują liderów, którzy potrafią pokazać ludzką twarz – przyznać się do błędów, powiedzieć ‘przepraszam’, nawiązać emocjonalny kontakt” – mówi Kozłowski. – „Nawrocki zrobił dokładnie odwrotnie. Nawet gdy próbował mówić o osobistych sprawach, brzmiało to nienaturalnie.”

Sztab Michała Nawrockiego również nie ułatwił mu zadania. Źle dobrane światło, chłodna kolorystyka, brak spontanicznych interakcji z widownią — wszystko to potęgowało dystans i wywoływało poczucie fałszu.

Reakcje społeczne

Wystąpienie Nawrockiego spotkało się z falą krytyki nie tylko ze strony ekspertów, ale i zwykłych obywateli. W mediach społecznościowych nie brakowało komentarzy w stylu: „kolejna maskarada”, „zero skruchy”, „teatr jednego aktora”. Dla wielu obserwatorów to ostateczny dowód na to, że polityk nie jest wiarygodny.

– „Zamiast odbudować swój wizerunek, jeszcze bardziej się pogrążył. To klasyczny przykład, jak brak spójności między słowami a mową ciała może zniweczyć najlepsze nawet intencje” – podsumowuje Kozłowski.

Czy jest jeszcze ratunek?

Pytanie, które teraz zadają sobie komentatorzy i wyborcy, brzmi: czy Michał Nawrocki może jeszcze uratować swój wizerunek? Czy da się odbudować zaufanie po tak publicznej porażce?

Zdaniem ekspertów — tak, ale pod warunkiem całkowitej zmiany strategii. Nawrocki musiałby zrezygnować z politycznego PR-u i wyjść do ludzi jako człowiek, a nie jako figura medialna. Pokazać autentyczność, przeprosić bez wymówek, porozmawiać z krytykami twarzą w twarz.

– „To trudne, ale możliwe. Polacy potrafią wybaczać, ale tylko wtedy, gdy widzą szczerość. A tej, niestety, w ostatnim wystąpieniu zabrakło” – podsumowuje Kozłowski.

Podsumowanie

Wystąpienie Michała Nawrockiego, które miało być punktem zwrotnym w jego karierze, okazało się kolejnym gwoździem do trumny jego wizerunku. Mowa ciała, ton głosu, mikroekspresje i ogólna postawa wskazywały nie na autentyczność, ale na stres, defensywę i emocjonalną blokadę. Ekspert od komunikacji niewerbalnej nie pozostawia złudzeń: jeśli Nawrocki nie zmieni podejścia, jego szanse na odbudowanie zaufania są minimalne. A w polityce — wizerunek to waluta, której nie da się łatwo odzyskać.