Mistrzyni świata razem ze Świątek, grała w tym samym czasie. Koncert trzech Polek

By | November 21, 2024

Iga Świątek, Maja Chwalińska i Stefania Rogozińska-Dzik osiem lat temu wygrały juniorski Fed Cup, czyli mistrzostwa świata dla młodych tenisistek. Dzisiaj to już właśnie rozgrywki Billie Jean King Cup. I w finałach tych ostatnich w Maladze uczestniczyły dwie pierwsze, Rogozińska-Dzik nigdy nie wskoczyła już na tak wysoki poziom. W tym samym czasie, gdy Iga grała z Jasmine Paolini, ona w turnieju w Santo Domingo rywalizowała z Holenderką Emmą Van Poppel. I pokazała koncertową grę, podobnie jak dwie inne tenisistki z Polski.

W 2016 roku młode Polki po raz drugi w historii wygrały juniorski Fed Cup, czyli po prostu drużynowe mistrzostwa świata. Iga Świątek i Maja Chwalińska walczyły w singlu, rezerwową była wtedy Stefania Rogozińska-Dzik. W profesjonalnym tenisie ich losy potoczyły się już zupełnie inaczej. Iga została rakietą numer jeden na świecie, Maja znajduje się w drugiej setce rankingu WTA, jedynie Stefania została gdzieś na peryferiach tego sportu. Bo takimi peryferiami są niskiej rangi turnieje ITF.

Sukcesy młodych polskich tenisistek i ich różne ścieżki kariery

W 2016 roku polski tenis młodzieżowy odniósł ogromny sukces, który zapisał się w historii tej dyscypliny. Drużyna złożona z Igi Świątek, Mai Chwalińskiej i Stefani Rogozińskiej-Dzik zwyciężyła w juniorskim Fed Cupie, czyli nieoficjalnych drużynowych mistrzostwach świata dla młodych tenisistek. Był to drugi taki triumf Polek w historii tego turnieju. Sukces ten zapowiadał wielką przyszłość dla młodych zawodniczek, choć życie szybko zweryfikowało ich dalsze losy.

Droga Igi Świątek na szczyt światowego tenisa

Iga Świątek, liderka tamtej drużyny, już kilka lat później pokazała, że jej talent i pracowitość zaprowadzą ją na sam szczyt. W 2020 roku, mając zaledwie 19 lat, wygrała wielkoszlemowy Roland Garros, stając się pierwszą Polką w historii, która osiągnęła taki sukces w singlu. To był dopiero początek jej wielkiej kariery.

W kolejnych latach Świątek umacniała swoją pozycję na szczycie rankingu WTA, wygrywając kolejne turnieje wielkoszlemowe, takie jak US Open czy kolejne edycje Rolanda Garrosa. Jej wyjątkowy styl gry, oparty na agresywnych uderzeniach, znakomitym poruszaniu się po korcie i psychicznej odporności, uczynił ją jedną z najbardziej dominujących zawodniczek ostatnich lat. Świątek stała się nie tylko ikoną polskiego tenisa, ale również inspiracją dla młodych tenisistek na całym świecie.

Maja Chwalińska – talent z drugiej setki

Maja Chwalińska, która w juniorskim Fed Cupie również odgrywała ważną rolę, nie osiągnęła tak spektakularnych sukcesów jak Świątek. Jej kariera w profesjonalnym tenisie przebiegała znacznie spokojniej, a na drodze do sukcesów stanęły również problemy zdrowotne i psychiczne.

Chwalińska wciąż jednak walczy na światowych kortach i znajduje się w drugiej setce rankingu WTA. Jej największym sukcesem na razie pozostają dobre występy w turniejach ITF oraz sporadyczne zwycięstwa w kwalifikacjach do większych turniejów. Maja znana jest z technicznego stylu gry i dużej waleczności, co sprawia, że pozostaje groźna dla wielu rywalek.

Stefania Rogozińska-Dzik – trudności na peryferiach profesjonalnego tenisa

Losy Stefani Rogozińskiej-Dzik potoczyły się zupełnie inaczej. Po sukcesach w juniorskich rozgrywkach nie udało jej się nawiązać do wyników koleżanek z drużyny. Obecnie Stefania występuje głównie w turniejach rangi ITF, które są uważane za zaplecze światowego tenisa.

W czasie gdy Iga Świątek walczyła na najwyższym poziomie w finałach Billie Jean King Cup w Maladze, Stefania rywalizowała w turnieju w Santo Domingo z Holenderką Emmą Van Poppel. Co ciekawe, mimo braku spektakularnych sukcesów, Rogozińska-Dzik potrafi pokazać koncertową grę, a jej mecze w niższych rangą turniejach nadal przyciągają uwagę lokalnych kibiców.

Billie Jean King Cup i występy Polek w Maladze

Dla Igi Świątek i Mai Chwalińskiej finały Billie Jean King Cup w Maladze były kolejnym ważnym rozdziałem w ich karierach. Reprezentacja Polski, która po raz pierwszy od lat awansowała do finałowej fazy tych rozgrywek, mierzyła się z wymagającymi rywalkami.

W jednym z kluczowych meczów Świątek zmierzyła się z Jasmine Paolini. Polka zaprezentowała swoją najwyższą formę, wygrywając po niezwykle emocjonującym spotkaniu. Jej występ potwierdził, że mimo ogromnej presji jest w stanie grać na najwyższym poziomie i prowadzić drużynę do sukcesów.

Chwalińska, która również była częścią reprezentacji, odegrała ważną rolę w duchu zespołu, choć jej szanse na występy na korcie były ograniczone. Obecność Mai w drużynie pokazuje jednak, że polski tenis kobiecy rozwija się na wielu poziomach, a młodsze zawodniczki mogą liczyć na wsparcie bardziej doświadczonych koleżanek.

Przyszłość polskiego tenisa kobiecego

Historia Świątek, Chwalińskiej i Rogozińskiej-Dzik to przykład tego, jak różne mogą być ścieżki kariery nawet wśród zawodniczek, które zaczynały od wspólnego sukcesu. Sukcesy Igi Świątek wciąż inspirują młode pokolenie tenisistek w Polsce, które marzą o podboju światowych kortów.

Maja Chwalińska udowadnia, że mimo trudności i przeszkód warto walczyć o swoje marzenia, nawet jeśli droga na szczyt jest długa i wyboista. Natomiast Stefania Rogozińska-Dzik przypomina, że tenis to sport, w którym nie zawsze liczą się wyłącznie wyniki, ale również pasja, zaangażowanie i chęć rywalizacji na każdym poziomie.

Sukces w juniorskim Fed Cupie w 2016 roku był wyjątkowym momentem w historii polskiego tenisa. Iga Świątek, Maja Chwalińska i Stefania Rogozińska-Dzik zapisały się na kartach sportowych kronik, choć ich dalsze losy potoczyły się różnie.

Iga Świątek stała się ikoną światowego tenisa, Maja Chwalińska wciąż walczy o swoje miejsce w czołówce, a Stefania Rogozińska-Dzik pokazuje, że miłość do tenisa można realizować na różnych poziomach. Wspomnienia z 2016 roku wciąż przypominają, że sukces drużynowy może być początkiem wielkich historii, które inspirują kolejne pokolenia sportowców.