Krzyknął “kula w łeb” w stronę Donalda Tuska. Wiemy, co zrobi prokuratura

By | June 17, 2025

Krzyknął “kula w łeb” w stronę Donalda Tuska. Wiemy, co zrobi prokuratura
Autor: [Twoje Imię] – 17 czerwca 2025

Sytuacja, która miała miejsce podczas publicznego wystąpienia premiera Donalda Tuska, wywołała burzę w polskiej przestrzeni publicznej. Mężczyzna obecny na wiecu politycznym w jednym z miast w województwie mazowieckim wykrzyknął w stronę szefa rządu groźbę: „kula w łeb”. Nagranie incydentu obiegło media społecznościowe, wywołując natychmiastową reakcję opinii publicznej oraz organów państwowych. Prokuratura już podjęła działania w tej sprawie, a jej stanowisko nie pozostawia wątpliwości – groźby karalne kierowane wobec urzędników państwowych, zwłaszcza tych na najwyższych szczeblach władzy, będą traktowane z pełną surowością prawa.

Szokujący incydent na wiecu

Do zdarzenia doszło w sobotę, 15 czerwca, podczas spotkania premiera Donalda Tuska z mieszkańcami Radomia. Premier poruszał tematy dotyczące bezpieczeństwa kraju, europejskiej współpracy i wyzwań społecznych. W pewnym momencie z tłumu rozległ się krzyk: „Tusk, kula w łeb!”. Słowa te wyraźnie zaniepokoiły zarówno polityków obecnych na miejscu, jak i zgromadzonych obywateli. Tusk zareagował spokojnie, choć widocznie poruszony – podkreślił, że nienawiść nie może być odpowiedzią na demokratyczny dyskurs.

Całe zajście zostało nagrane przez kilka osób znajdujących się w pobliżu. Wideo natychmiast trafiło do sieci, stając się viralem i wywołując lawinę komentarzy – od potępienia po próby usprawiedliwiania skandalicznych słów.

To nie był żart – prokuratura działa

Rzecznik Prokuratury Krajowej wydał oficjalny komunikat: „Prokuratura Okręgowa w Radomiu wszczęła postępowanie w sprawie kierowania gróźb karalnych wobec Prezesa Rady Ministrów RP, co stanowi przestępstwo z art. 190 §1 Kodeksu karnego. Sytuacja jest poważna, ponieważ groźba padła publicznie, w czasie oficjalnego wydarzenia politycznego”.

Zatrzymany mężczyzna – 38-letni mieszkaniec Radomia – został przesłuchany. Według nieoficjalnych informacji, w trakcie zeznań tłumaczył, że „to był tylko emocjonalny wybuch” i „nie miał zamiaru nikogo skrzywdzić”. Jednak, jak podkreślają śledczy, nie ma miejsca na takie „żarty”, zwłaszcza w kraju demokratycznym, gdzie bezpieczeństwo osób publicznych jest kluczowe dla funkcjonowania państwa prawa.

Komentarze ze sceny politycznej

Na groźbę zareagowali niemal wszyscy liczący się politycy – zarówno z obozu rządzącego, jak i opozycji.

Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił: „To, co się wydarzyło, jest absolutnie niedopuszczalne. Różnice polityczne nie mogą być uzasadnieniem dla przemocy słownej ani fizycznej”.

Z kolei lider opozycji, Jarosław Kaczyński, również skomentował zdarzenie: „Nie popieramy i nigdy nie będziemy popierać gróźb wobec kogokolwiek. Spory muszą toczyć się w ramach prawa i demokracji”.

Nie zabrakło też głosów ekspertów. Dr Anna Ziółkowska, socjolożka z Uniwersytetu Warszawskiego, stwierdziła: „Mamy do czynienia z eskalacją agresji w przestrzeni publicznej, która znajduje swoje źródła w polaryzacji politycznej i radykalizacji nastrojów. Tego typu incydenty są skutkiem ciągłego antagonizowania społeczeństwa”.

Gdzie leży granica wolności słowa?

Sprawa wzbudziła również debatę na temat wolności słowa. Czy krzyk z tłumu, nawet tak skrajny, jak „kula w łeb”, można potraktować jako przejaw frustracji, czy jest to już jednoznaczna groźba karalna?

Prawnik i konstytucjonalista, prof. Marek Stefański, tłumaczy: „Wolność słowa kończy się tam, gdzie zaczyna się groźba użycia przemocy. Polska Konstytucja gwarantuje swobodę wypowiedzi, ale nie chroni tych, którzy nawołują do przemocy lub grożą śmiercią. Słowa mają znaczenie, a odpowiedzialność za nie – szczególnie w życiu publicznym – musi być realna”.

Zatrzymany może usłyszeć zarzuty

W najbliższych dniach prokuratura ma przedstawić zatrzymanemu oficjalne zarzuty. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności. Niewykluczone, że prokurator zdecyduje się na zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci dozoru policyjnego lub zakazu zbliżania się do premiera.

Jednocześnie prowadzone są czynności wyjaśniające – czy mężczyzna działał samodzielnie, czy może był inspirowany przez kogoś innego. Śledczy nie wykluczają również powiązań z grupami ekstremistycznymi.

Tusk: „Nie damy się zastraszyć”

Donald Tusk, odnosząc się do incydentu na konferencji prasowej, powiedział: „Nie boję się gróźb. Będziemy dalej bronić demokracji i państwa prawa. Nie damy się zastraszyć tym, którzy chcą wrócić do polityki opartej na strachu, przemocy i nienawiści”.

Premier zapowiedział też, że rząd rozważy zwiększenie ochrony dla osób publicznych w czasie kampanii i oficjalnych wydarzeń.

Czy to symptom czegoś większego?

Ten incydent może być ostrzeżeniem. Oto żyjemy w czasie, gdy emocje polityczne sięgają zenitu, a język agresji coraz częściej przekracza granice przyzwoitości. W czasach mediów społecznościowych, fake newsów i postępującej radykalizacji łatwo o sytuacje, w których ktoś zamieni słowa w czyny.

Polska demokracja przetrwała już wiele prób. Jednak wydarzenia takie jak to w Radomiu przypominają, że demokracja wymaga nie tylko instytucji, ale też odpowiedzialności każdego obywatela – za słowa, czyny i emocje.

Podsumowanie

Groźba „kula w łeb” skierowana w stronę Donalda Tuska to coś więcej niż incydent. To sygnał ostrzegawczy dla całego społeczeństwa. Prokuratura już podjęła zdecydowane działania, ale to nie wystarczy. Potrzeba nam również edukacji obywatelskiej, kultury dialogu i wyraźnych granic – bo tylko wtedy unikniemy kolejnych tragedii wynikających z nienawiści i niekontrolowanych emocji.

[Koniec]

Leave a Reply