**BOMBSHELL: Sąd Najwyższy rzekomo wlepił 8 lat więzienia szefowi PKW Marciniakowi – zaledwie kilka miesięcy po tym, jak „przyjął” rzekomo 1,2 MILIARDA ZŁ w aferze fałszowania wyborów z udziałem Nawrockiego i Trzaskowskiego!

By | December 23, 2025

Wstrząsająca informacja obiegła właśnie polską sieć i wywołała prawdziwą burzę w mediach społecznościowych. Sąd Najwyższy miał rzekomo wydać bardzo surowy wyrok – 8 lat pozbawienia wolności dla przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, sędziego Sylwestra Marciniaka. Wyrok ten miałby zapaść zaledwie kilka miesięcy po tym, jak w przestrzeni publicznej pojawiły się bardzo poważne zarzuty dotyczące rzekomego przyjęcia przez niego kwoty 1,2 miliarda złotych w związku z procederem masowego fałszowania wyników wyborów prezydenckich.

Według krążących od kilku tygodni doniesień (na razie niepotwierdzonych w oficjalnych komunikatach sądów ani prokuratury), cała operacja miała być rzekomo skoordynowana na najwyższych szczeblach władzy i dotyczyć przede wszystkim dwóch kandydatów – Karola Nawrockiego oraz Rafała Trzaskowskiego. Te szokujące rewelacje zaczęły pojawiać się najpierw na niszowych forach, potem szybko rozlały się po grupach na Telegramie, a w końcu dotarły do największych kont na platformie X, gdzie w ciągu kilkunastu godzin zebrały setki tysięcy wyświetleń i dziesiątki tysięcy udostępnień.

Najbardziej sensacyjne wersje tej historii mówią, że rzekoma gigantyczna suma 1,2 miliarda złotych miała zostać przekazana w formie niejasnych kontraktów, fikcyjnych usług doradczych, sponsoringu kampanii oraz bardzo nietypowych „darowizn” na fundacje i stowarzyszenia powiązane z osobami z bliskiego otoczenia przewodniczącego PKW. Według tych doniesień pieniądze miały pochodzić głównie z zagranicznych podmiotów gospodarczych oraz z bardzo dyskretnych przepływów przez kilkanaście firm-słupów zarejestrowanych na Cyprze, w Estonii i na Malcie.

Najbardziej szokujące w całej sprawie ma być to, że rzekomo już na bardzo wczesnym etapie przygotowań do wyborów prezydenckich 2025 roku miało dojść do spotkania, podczas którego ustalono szczegółowy plan działania. Według tej wersji wydarzeń, kluczową rolę w całej operacji miał odegrać nie tylko przewodniczący PKW, ale również kilka innych prominentnych osób z kręgów administracji wyborczej oraz wysoko postawionych urzędników ministerstwa cyfryzacji i MSWiA.

Największe kontrowersje budzi jednak fakt, że rzekomo cała operacja miała być zabezpieczona na poziomie technologicznym przez bardzo zaawansowane metody manipulacji danymi w systemie informatycznym wyborów. Mówi się o masowym zmienianiu protokołów w obwodowych komisjach wyborczych w kluczowych miastach, o „znikających” i „pojawiających się nagle” tysiącach głosów w systemie, a nawet o rzekomym zdalnym dostępie do serwerów PKW przez osoby nieuprawnione.

Wersja wydarzeń, która obecnie najszybciej się rozprzestrzenia w internecie, głosi, że po zakończeniu całej operacji i po ogłoszeniu oficjalnych wyników, przewodniczący Marciniak miał rzekomo otrzymać swoją „premię” w formie wspomnianej gigantycznej kwoty 1,2 miliarda złotych. Pieniądze te miały zostać następnie rozparcelowane na kilkadziesiąt podmiotów w kraju i za granicą, a część z nich miała rzekomo trafić na bardzo dyskretne konta w rajach podatkowych.

Kiedy kilka tygodni temu w sieci zaczęły pojawiać się pierwsze zrzuty ekranu rzekomych przelewów, zestawienia kont bankowych oraz skany dokumentów, większość komentatorów uznała je za oczywisty fake. Jednak gdy w ciągu ostatnich dni zaczęły pojawiać się kolejne „dokumenty” – tym razem rzekomo już z pieczęciami i podpisami – poziom wiarygodności całej historii w oczach części internautów gwałtownie wzrósł.

Najnowszy zwrot akcji, czyli rzekomy wyrok 8 lat bezwzględnego pozbawienia wolności wydany przez Sąd Najwyższy, całkowicie wywrócił całą dyskusję do góry nogami. Według tej wersji wydarzeń, wyrok miał zapaść w trybie niejawnym, a informacja o nim miała „wyciec” do mediów społecznościowych przez osobę z bardzo bliskiego otoczenia jednego z sędziów orzekających.

Na ten moment ani Sąd Najwyższy, ani Prokuratura Krajowa, ani Kancelaria Prezydenta, ani żaden z oficjalnych rzeczników rządu, ani opozycji nie wydał żadnego komunikatu w tej sprawie. Brak jest również jakiegokolwiek oficjalnego komunikatu na stronach internetowych PKW czy Ministerstwa Sprawiedliwości.

To właśnie milczenie instytucji państwowych jest obecnie wykorzystywane przez twórców teorii spiskowych jako „najlepszy dowód” na prawdziwość całej historii. Według tej narracji „gdyby to wszystko było fałszywe, to już dawno temu pojawiłby się prosty, jednozdaniowy komunikat dementujący”.

Tymczasem w mediach społecznościowych trwa obecnie prawdziwa wojna. Jedna grupa internautów nazywa całą sprawę „największą aferą III RP”, druga grupa twierdzi, że jest to „najbardziej prymitywna operacja dezinformacyjna od czasów Smoleńska”, a trzecia po prostu wrzuca memy z płaczącym Marciniakiem i podpisem „1,2 miliarda na koncie, a i tak dostał 8 lat”.

Niezależnie od tego, jaka jest prawda, jedno wydaje się pewne – historia o rzekomym 8-letnim wyroku dla szefa PKW i rzekomej miliardowej łapówce za sfałszowanie wyborów prezydenckich 2025 roku na korzyść konkretnych kandydatów będzie jeszcze bardzo długo powracać w polskiej debacie publicznej.

Czy za kilka dni dowiemy się, że to wszystko było wyjątkowo perfidną dezinformacją? Czy może okaże się, że tylko mały fragment tej historii jest prawdziwy, ale i tak wystarczy, by wstrząsnąć całym systemem? A może – co byłoby najbardziej szokujące – okaże się, że naprawdę doszło do takiej skali korupcji i manipulacji wyborczej?

Na razie mamy tylko sensacyjny nagłówek, tysiące zrzutów ekranu, setki teorii i zero oficjalnego komunikatu którejkolwiek instytucji. Klasyczna polska afera 2025 – im dłużej milczenie, tym większa wiara, że coś naprawdę musiało się wydarzyć.

Leave a Reply