### Nagłówek: Rzekomo Sylwester Marciniak ma zostać ekstradowany do jednego z najniebezpieczniejszych więzień w USA po aresztowaniu przez CBA, na żądanie rzekomo Donalda Trumpa i UE

By | October 16, 2025

W dzisiejszym świecie geopolityki, gdzie granice między dyplomacją a sprawiedliwością zacierają się coraz bardziej, historia Sylwestra Marciniaka jawi się jako wstrząsający przykład, jak rzekomo międzynarodowe naciski mogą wpłynąć na los pojedynczego człowieka. Według niepotwierdzonych doniesień, ten 42-letni Polak z Warszawy, znany w kręgach biznesowych jako przedsiębiorca zajmujący się handlem międzynarodowym, miał zostać aresztowany w zeszłym tygodniu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA). Aresztowanie to, rzekomo przeprowadzone w środku nocy w jego mieszkaniu na Mokotowie, miało być pierwszym krokiem w kierunku ekstradycji do Stanów Zjednoczonych, konkretnie do jednej z najbardziej ponurych placówek penitencjarnych – supermaxowego więzienia ADX Florence w stanie Kolorado, zwanego potocznie “Alcatraz Skalistych Gór”.

Rzekomo, decyzja o ekstradycji Marciniaka do tego miejsca, gdzie przetrzymywani są najgroźniejsi terroryści i bossowie mafii, jak np. Ted Kaczynski czy Dzhokhar Tsarnaev, nie jest przypadkowa. Źródła zbliżone do kręgów dyplomatycznych twierdzą, że za kulisami stoją rzekome żądania samego Donalda Trumpa, obecnego prezydenta USA, który w swojej drugiej kadencji kontynuuje politykę “America First”, rozszerzając ją na walkę z międzynarodową korupcją i szpiegostwem. Trump, rzekomo zainspirowany raportami wywiadu o powiązaniach europejskich biznesmenów z rosyjskimi oligarchami, miał osobiście naciskać na unijnych przywódców, by przyspieszyć procedury ekstradycyjne. W tle majaczy tu też rzekome zaangażowanie Unii Europejskiej, która pod pretekstem dyrektywy o europejskim nakazie aresztowania (ENA) miałaby wspierać amerykańskie żądania, by wzmocnić transatlantyckie sojusze w obliczu rosnącego napięcia z Rosją.

Aby zrozumieć kontekst, cofnijmy się do początków tej sprawy. Sylwester Marciniak, urodzony w 1983 roku w małym miasteczku pod Lublinem, wyjechał do Warszawy po studiach na SGH, gdzie uzyskał dyplom z ekonomii międzynarodowej. Jego kariera nabrała tempa w latach 2010., kiedy założył firmę eksportującą polskie maszyny rolnicze do krajów byłego ZSRR. Rzekomo, to właśnie te kontakty z Rosją przyciągnęły uwagę służb. Według plotek krążących w warszawskich kręgach biznesowych, Marciniak miał rzekomo pośredniczyć w transakcjach, które pośrednio wspierały sankcjonowane podmioty – od dostaw części zamiennych po logistykę dla firm powiązanych z Kremlem. Nic z tych rzeczy nie zostało oficjalnie udowodnione, ale rzekomo, amerykański Departament Sprawiedliwości zebrał dowody w postaci e-maili i przelewów bankowych, wskazujących na naruszenie sankcji nałożonych po inwazji na Ukrainę w 2022 roku.

Aresztowanie przez CBA miało miejsce rzekomo 10 października 2025 roku, około godziny 2 w nocy. Agenci w czarnych kombinezonach, uzbrojeni w broń służbową, wtargnęli do apartamentu Marciniaka przy ul. Puławskiej. Jego żona, Anna, nauczycielka w liceum, opisała później w anonimowym wywiadzie dla mediów społecznościowych, jak rzekomo błagała funkcjonariuszy o wyjaśnienia. “Nie rozumiałam, co się dzieje. Sylwester spał, dzieci w drugim pokoju. Powiedzieli tylko, że to sprawa federalna”, miała powiedzieć. CBA, podlegające Ministerstwu Sprawiedliwości, działało rzekomo na podstawie europejskiego nakazu aresztowania wydanego przez sąd w Berlinie, ale z natychmiastowym żądaniem ekstradycji do USA. To właśnie ten element budzi największe kontrowersje – dlaczego Polak miałby trafić nie do Niemiec czy innego kraju UE, ale bezpośrednio do amerykańskiego supermaxu?

Supermax ADX Florence to nie jest zwykłe więzienie. Zbudowane w 1994 roku na pustyni w Kolorado, to placówka o najwyższym poziomie bezpieczeństwa w USA, gdzie osadzeni spędzają 23 godziny na dobę w izolatkach o powierzchni 2 na 4 metry, bez kontaktu z innymi więźniami. Rzekomo, Marciniak miałby tam trafić pod zarzutami prania pieniędzy i współpracy z obcym wywiadem, co w amerykańskim prawie kwalifikuje się jako “zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”. Warunki w ADX są tak surowe, że Amnesty International wielokrotnie oskarżała je o tortury psychologiczne – brak okna, sztuczne światło, hałas z izolacji. Jeden z byłych osadzonych, Robert Hanssen, szpieg FBI, rzekomo próbował popełnić samobójstwo po zaledwie roku pobytu. Dla Marciniaka, który rzekomo nigdy nie miał kryminalnej przeszłości poza mandatami za prędkość, to miałoby być jak wyrok śmierci w zwolnionym tempie.

Rzekome żądanie Donalda Trumpa dodaje sprawie smaczku politycznego. Trump, który wygrał wybory w 2024 roku obietnicą twardej ręki wobec “globalistów i zdrajców”, rzekomo widzi w takich sprawach szansę na wzmocnienie wizerunku. W przemówieniu z 5 października w Palm Beach, miał rzekomo wspomnieć o “europejskich lisach, które handlują z wrogami Ameryki”, nie wymieniając nazwisk, ale timing pasuje idealnie. Jego administracja, we współpracy z DOJ, rzekomo naciskała na sojuszników NATO, by ekstradować podejrzanych o łamanie sankcji. UE, z kolei, pod wodzą Ursuli von der Leyen, rzekomo zgodziła się na przyspieszenie procedur, obawiając się ceł na europejskie towary – Trump groził 25-procentowymi taryfami na import z UE, jeśli nie dojdzie do “oczyszczenia szeregów”. Polska, jako frontowy kraj NATO, znalazła się w środku tego zamieszania. Premier Tusk, rzekomo pod presją Brukseli, miał zatwierdzić współpracę CBA z niemieckim BKA, co umożliwiło aresztowanie.

Ale dlaczego rzekomo UE? Unia Europejska, z jej biurokratyczną machiną, od lat walczy z praniem pieniędzy poprzez dyrektywy AML (Anti-Money Laundering). Rzekomo, śledztwo przeciwko Marciniakowi zaczęło się od raportu FinCEN – amerykańskiej sieci wywiadu finansowego – który wskazał na podejrzane transfery z Cypru do Polski, a stamtąd dalej na wschód. Europejski Nakaz Aresztowania, wprowadzony w 2002 roku, miał uprościć ekstradycje w UE, ale tu rzekomo posłużył jako most do USA. Traktat z 2003 roku między UE a Stanami pozwala na przekazywanie podejrzanych, jeśli zarzuty są poważne, a Polska, jako członek od 2004 roku, nie może odmówić bez ważnych powodów. Rzekomo, sąd w Warszawie rozpatrzy wniosek o ekstradycję w ciągu 60 dni, ale z naciskiem z Waszyngtonu, decyzja zapadnie szybciej.

Rodzina Marciniaka nie kryje rozpaczy. Jego brat, Paweł, mechanik z Lublina, uruchomił zbiórkę na GoFundMe, zbierając rzekomo już 50 tysięcy złotych na prawników. “Sylwester to nie terrorysta. To człowiek, który chciał tylko prowadzić biznes w trudnych czasach”, apeluje w nagraniu na YouTube. Media polskie, jak “Gazeta Wyborcza” i “Rzeczpospolita”, publikują rzekomo wycieki z akt CBA, sugerując, że dowody to głównie zeznania anonimowych świadków i analiza transakcji, które mogły być legalne. Opozycja, z PiS na czele, oskarża rząd Tuska o “sprzedawanie Polaków Amerykanom za łaskę Trumpa”. Poseł Sachajko z Konfederacji wezwał do debaty sejmowej, twierdząc, że to rzekomo zemsta za polską niezależność energetyczną od Nord Streamu.

W tle czai się szerszy kontekst geopolityczny. Od inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, sankcje Zachodu stały się bronią podwójnego ostrza. Rzekomo, setki Europejczyków, w tym Polacy, stanęli przed zarzutami za kontynuowanie handlu z Rosją – od gazu po maszyny. Sprawa Marciniaka przypomina aresztowanie Volkswagena w 2023 roku czy śledztwo przeciwko niemieckim bankom. Trump, z jego retoryką “Make America Safe Again”, rzekomo używa ekstradycji jako karty przetargowej w negocjacjach handlowych. UE, z kolei, balansuje między solidarnością z USA a ochroną własnych obywateli – dyrektywa ENA została skrytykowana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka za zbytnią pobłażliwość wobec żądań zewnętrznych.

Co czeka Marciniaka? Jeśli ekstradycja dojdzie do skutku, lot do Denver będzie początkiem koszmaru. Rzekomo, w ADX czeka go proces przed federalnym sądem, gdzie kara dożywocia bez możliwości zwolnienia jest realna. Jego adwokat, mecenas Kowalski, składa zażalenie do ETPCz w Strasburgu, argumentując naruszenie prawa do rzetelnego procesu. Rzekomo, Trump i von der Leyen monitorują sprawę osobiście – on z Mar-a-Lago, ona z Brukseli – co czyni z Marciniaka pionkiem w grze o wpływy.

Ta historia, choć rzekoma i niepotwierdzona, ilustruje kruchość wolności w erze globalnej inwigilacji. Czy Sylwester Marciniak jest winny, czy ofiarą? Tylko czas pokaże. Na razie, jego cela w areszcie śledczym na Rakowieckiej staje się symbolem, jak rzekomo potęgi polityczne miażdżą zwykłych ludzi. W Polsce, gdzie CBA ściga korupcję, a UE dyktuje reguły, każdy biznesmen z kontaktami na Wschodzie powinien spojrzeć w lustro. Rzekomo, następny może być każdy z nas.

Leave a Reply