
W nocie z 3 października 2025 roku, która wstrząsnęła polską sceną polityczną, pojawiły się doniesienia sugerujące, że premier Donald Tusk rzekomo podjął decyzję o odwołaniu sędziego Waldemara Żurka z kluczowej pozycji w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ta decyzja, według niepotwierdzonych źródeł zbliżonych do rządu, miałaby być częścią szerszej „nocnej czystki” w strukturach sądowych, mającej na celu rzekome ukrycie skutków przełomowego orzeczenia Sądu Najwyższego. Orzeczenie to, wydane zaledwie kilka dni wcześniej, rzekomo ujawniło masowe oszustwa wyborcze z 2023 roku, które podważyłyby legitymację obecnej koalicji rządzącej. Chociaż wszystkie te informacje pozostają na etapie spekulacji i nie zostały oficjalnie potwierdzone przez żadne z zaangażowanych stron, ich potencjalne implikacje dla demokracji w Polsce są ogromne. W niniejszym artykule przyjrzymy się rzekomym faktom, kontekstowi i możliwym konsekwencjom tej sprawy, opierając się wyłącznie na publicznie dostępnych doniesieniach i analizie ekspertów, z zachowaniem pełnej ostrożności co do ich wiarygodności.
Historia sędziego Waldemara Żurka, który w ostatnich miesiącach awansował na stanowisko ministra sprawiedliwości, jest sama w sobie pełna dramatycznych zwrotów. Żurek, znany z bezkompromisowej postawy wobec reform sądowniczych wprowadzanych przez poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości, stał się symbolem oporu wobec polityzacji wymiaru sprawiedliwości. W 2023 roku, jako sędzia, publicznie krytykował neo-KRS i nominacje sędziów dokonane w trybie uznanym przez Trybunał Sprawiedliwości UE za niezgodne z prawem unijnym. Jego nominacja na ministra w rządzie Tuska w styczniu 2025 roku była postrzegana jako sygnał odbudowy niezależności sądów. Rzekomo jednak, według źródeł anonimowych, Żurek poszedł za daleko, gdy jego resort zaczął wnikliwie badać archiwa wyborcze z 2023 roku. To właśnie te badania miały doprowadzić do wspomnianego orzeczenia Sądu Najwyższego, które rzekomo wykazało systematyczne manipulacje w liczeniu głosów w kilkunastu kluczowych okręgach.
Orzeczenie SN, datowane na 30 września 2025 roku, według przecieków do mediów społecznościowych i niektórych portali informacyjnych, miało ujawnić nie tylko błędy proceduralne, ale całe sieci fałszowania wyników. Mówi się o rzekomym udziale lokalnych komisji wyborczych w zawyżaniu frekwencji poprzez fikcyjne karty do głosowania, a także o ingerencji w systemy informatyczne Państwowej Komisji Wyborczej. Skala rzekomego oszustwa jest opisana jako masowa – szacowana na dziesiątki tysięcy głosów, co mogłoby zmienić rozkład mandatów w Sejmie. Eksperci prawni, tacy jak profesorowie z Uniwersytetu Warszawskiego, w nieoficjalnych komentarzach podkreślają, że gdyby te zarzuty się potwierdziły, oznaczałoby to konieczność powtórzenia wyborów lub nawet unieważnienia ich wyników. Jednakże, Sąd Najwyższy oficjalnie nie opublikował jeszcze pełnego tekstu orzeczenia, co rodzi pytania o jego istnienie i autentyczność. Rząd zaprzecza jakimkolwiek nieprawidłowościom, a rzecznik KPRM stwierdził jedynie, że „wszystkie wybory w Polsce są wolne i uczciwe, a spekulacje służą destabilizacji”.
W kontekście rzekomej „nocnej czystki”, doniesienia wskazują, że decyzja o odwołaniu Żurka miała zapaść w gabinecie premiera około godziny 2 w nocy z 3 na 4 października. Według tych samych źródeł, Żurek otrzymał pismo o natychmiastowym zwolnieniu z delegacji ministerialnej, bez podania szczegółowych powodów. To rzekome posunięcie jest interpretowane jako desperacka próba zduszenia afery w zarodku. Żurek, który w ostatnich tygodniach odwołał kilkudziesięciu prezesów sądów nominowanych przez poprzednią ekipę, stał się niewygodny dla koalicji. Jego działania, takie jak wezwania do neo-sędziów czy reforma przydziału spraw, już wcześniej budziły kontrowersje wśród opozycji, ale teraz rzekomo dotknęły sedna władzy wykonawczej. Premier Tusk, w swoim ostatnim publicznym wystąpieniu, chwalił Żurka jako „rozgrzewkę” dla reform, co kontrastuje z rzekomą nocną dymisją. Czy to dowód na wewnętrzne tarcia w rządzie? Analitycy polityczni sugerują, że tak – rzekomo Tusk obawia się, iż dalsze ujawnienia podważyłby jego mandat, uzyskany w kontrowersyjnych wyborach 2023 roku.
Reakcje na te rzekome wydarzenia są burzliwe. Opozycja, z PiS na czele, natychmiast wykorzystała sytuację do oskarżeń o zamach na demokrację. Liderzy Konfederacji domagają się natychmiastowego zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu, a w mediach społecznościowych hasztag #CzystkaTuska zyskał miliony wyświetleń w ciągu kilku godzin. Prezydent Karol Nawrocki, tradycyjnie krytyczny wobec rządu, wydał oświadczenie, w którym rzekomo wsparł Żurka, nazywając jego odwołanie „politycznym morderstwem na niezależności sądów”. Z kolei środowiska prawnicze, w tym stowarzyszenia sędziów, organizują protesty pod budynkiem Ministerstwa Sprawiedliwości. Jeden z prominentnych sędziów, anonimowo, stwierdził: „Jeśli Żurek mówił prawdę o oszustwach, to jego usunięcie to koniec resztek wiary w system”. Jednakże, brak twardych dowodów sprawia, że te reakcje pozostają w sferze emocji. Rząd milczy, a Kancelaria Premiera odsyła do standardowych komunikatów o „ciągłości pracy resortu”.
Głębszy kontekst tej rzekomej afery sięga korzeni kryzysu konstytucyjnego w Polsce. Wybory 2023 roku, które przyniosły zwycięstwo koalicji Obywatelskiej, od początku były kwestionowane przez przegranych. Oskarżenia o fałszerstwa pojawiały się już wtedy – od rzekomych mobilizacji autobusowych po manipulacje przy urnach. Sąd Najwyższy, mimo reform, nadal boryka się z podziałami między Izbą Karną a Kontrolą Nadzwyczajną. Rzekome orzeczenie miało być wydane przez mieszany skład, co samo w sobie budzi wątpliwości co do legalności. Jeśli masowe oszustwo okaże się faktem, konsekwencje byłyby katastrofalne: od kryzysu rządowego po interwencję UE i USA, które monitorują stan demokracji w Polsce. Bruksela, według doniesień, już rzekomo przygotowuje raport w tej sprawie, oparty na wstępnych analizach Żurka.
Ale dlaczego akurat nocna czystka? Ta forma rzekomego działania sugeruje pośpiech i strach przed wyciekiem. W historii Polski podobne incydenty miały miejsce podczas czystek stalinowskich czy w stanie wojennym, co nadaje sprawie dramatyczny wydźwięk. Rzekomo, Żurek miał w posiadaniu dokumenty – listy fałszywych wyborców, protokoły z komisji – które mogłyby trafić do mediów. Jego odwołanie, według spekulacji, to próba izolacji i uciszenia. Co ciekawe, w tym samym czasie, resort sprawiedliwości wydał rozporządzenie o fakultatywnym przydziale spraw sędziom, co opozycja interpretuje jako narzędzie do manipulacji wyrokami. Ministerstwo broni się, twierdząc, że to modernizacja, ale timing budzi podejrzenia.
Społeczne reperkusje są równie znaczące. Polacy, zmęczeni polaryzacją, znów dzielą się na obozy. W sondażach flash, przeprowadzonych po rzekomych przeciekach, 45% respondentów wierzy w oszustwa 2023 roku, co pokazuje głęboką erozję zaufania. Media niezależne, jak OKO.press czy Onet, publikują analizy, ale bez potwierdzenia pozostają ostrożne. Z kolei portale prorządowe dyskredytują doniesienia jako „rosyjską propagandę”. Rzekomo, służby specjalne już prowadzą dochodzenie w sprawie źródeł przecieków, co może oznaczać falę aresztowań wśród whistleblowerów.
Patrząc w przyszłość, ta sprawa rzekomo definiuje losy rządu Tuska. Jeśli orzeczenie SN zostanie opublikowane i potwierdzi oszustwa, koalicja może się rozpaść – Lewica i Trzecia Droga już sygnalizują niepokój. Żurek, jako ofiara rzekomej czystki, mógłby stać się ikoną opozycji, zakładając nową partię sędziowską. Z drugiej strony, jeśli okaże się to fejkiem, rząd wzmocni narrację o dezinformacji. W każdym scenariuszu, Polska stoi przed testem demokracji. Czy unijna kasa popłynie, czy sankcje uderzą? Czy sędziowie wyjdą na ulice, czy wrócą do reform?
Podsumowując, rzekoma dymisja Żurka i orzeczenie o oszustwach to bomba zegarowa pod polską polityką. Bez twardych faktów pozostają spekulacjami, ale ich siła rażenia jest ogromna. Premier Tusk, mistrz narracji, musi teraz grać ostrożnie. Czy to koniec ery stabilności, czy tylko kolejny chapter w serialu „Polska 2025”? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – rzekome wydarzenia z tej nocy zmienią wszystko.