
Rafał Trzaskowski rzuca wyzwanie Karolowi Nawrockiemu. “Czekam”
W najnowszym akcie napięć między środowiskami samorządowymi a instytucjami centralnymi, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wystosował publiczne wyzwanie wobec prezesa Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) Karola Nawrockiego. W krótkim, lecz jednoznacznym komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych Trzaskowski napisał: „Czekam”. W kontekście narastającego sporu o pamięć historyczną, politykę edukacyjną oraz autonomię samorządów, słowa te odbiły się szerokim echem.
Geneza konfliktu
Spór pomiędzy prezydentem stolicy a szefem IPN nie jest nowością, jednak ostatnie wydarzenia nadały mu nową intensywność. Na początku kwietnia IPN wystąpił z oficjalnym wnioskiem o zmianę nazw kilku ulic w Warszawie, argumentując, że obecne nazwy rzekomo „promują osoby związane z komunistycznym aparatem władzy” lub „nie odpowiadają standardom upamiętnienia ofiar totalitaryzmu”. W odpowiedzi Rafał Trzaskowski odmówił wykonania tej rekomendacji, podkreślając, że Warszawa ma prawo do decydowania o swoich przestrzeniach symbolicznych.
Karol Nawrocki, w odpowiedzi na stanowisko Trzaskowskiego, wystąpił z serią wypowiedzi medialnych, w których oskarżył władze stolicy o „lekceważenie ofiar komunizmu” oraz „upolitycznianie historii”. W jednej z rozmów w Radiu Maryja prezes IPN zasugerował, że „niektóre samorządy nie są gotowe do podjęcia poważnej debaty o przeszłości Polski”.
„Czekam” – czyli zaproszenie do debaty?
W tym kontekście pojawiła się krótka, acz wyrazista odpowiedź Trzaskowskiego. Na swoim profilu na platformie X (dawniej Twitter) napisał jedynie jedno słowo: „Czekam”, oznaczając profil IPN oraz Karola Nawrockiego. W kolejnym poście dodał: „Jeśli IPN rzeczywiście chce prowadzić merytoryczną debatę o historii, zapraszam do otwartego dialogu. Warszawa to miasto pamięci – ale i wolności. Tu nie będzie miejsca na narzucanie jednej narracji”.
Słowa prezydenta Warszawy zostały zinterpretowane jako publiczne wyzwanie do debaty – nie tylko symbolicznej, ale być może również dosłownej, w formie spotkania na forum publicznym, które miałoby dotyczyć polityki historycznej w Polsce.
Polityka historyczna jako pole bitwy
W ostatnich latach polityka historyczna w Polsce stała się jednym z głównych tematów sporów ideologicznych. IPN, jako instytucja odpowiedzialna m.in. za badanie i upowszechnianie wiedzy o najnowszej historii Polski, wielokrotnie znajdowała się w centrum kontrowersji – od decyzji o zmianach nazw ulic, przez działania edukacyjne, aż po wydawanie opinii na temat pomników czy miejsc pamięci.
Z kolei samorządy, zwłaszcza te kierowane przez polityków opozycyjnych wobec rządu centralnego, coraz częściej stają w opozycji wobec decyzji IPN. Warszawa, jako największe i najbardziej symboliczne miasto w Polsce, znajduje się na czele tego ruchu. Trzaskowski wielokrotnie podkreślał, że miasto ma prawo do samodzielnego decydowania o sposobie upamiętnienia swojej historii – również tej trudnej i niejednoznacznej.
Reakcje opinii publicznej
Wystąpienie Trzaskowskiego wywołało lawinę komentarzy w mediach i wśród opinii publicznej. Zwolennicy prezydenta Warszawy chwalą jego odwagę i stanowczość w obronie autonomii samorządów oraz pluralizmu pamięci. „Brawo za jasne stanowisko. Czas skończyć z zawłaszczaniem historii przez jedną opcję polityczną” – napisała jedna z komentujących w mediach społecznościowych.
Z kolei środowiska konserwatywne i związane z obecną władzą krytykują Trzaskowskiego za „brak szacunku wobec IPN” oraz „manipulowanie historią w imię politycznych interesów”. Karol Nawrocki, jak dotąd, nie odpowiedział bezpośrednio na zaproszenie do debaty, jednak rzecznik IPN w rozmowie z portalem wPolityce.pl stwierdził, że „Instytut nie unika rozmów, ale nie będzie uczestniczył w politycznych prowokacjach”.
Czy dojdzie do debaty?
Pytanie, czy rzeczywiście dojdzie do debaty między Trzaskowskim a Nawrockim, pozostaje otwarte. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że tego rodzaju spory rzadko kończą się konstruktywnym dialogiem. Niemniej jednak, propozycja otwartej dyskusji może otworzyć nowy rozdział w relacjach między samorządami a instytucjami państwowymi.
Eksperci zauważają, że potrzebna jest przestrzeń do debaty o historii, która nie będzie zdominowana przez jedną stronę polityczną. Prof. Anna Wolff-Powęska, historyczka i specjalistka ds. polityki pamięci, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” stwierdziła: „Polska potrzebuje debaty o przeszłości, która będzie otwarta, pluralistyczna i uczciwa. Dobrze, że pojawia się propozycja rozmowy – teraz kluczowe, aby nie zmarnować tej okazji”.
Szerszy kontekst – wybory samorządowe i napięcia w kraju
Nie można także pominąć kontekstu politycznego. W niedzielę 7 kwietnia odbyły się wybory samorządowe, w których Rafał Trzaskowski ponownie zdobył znaczące poparcie w Warszawie. Wzmocniony wyborczym mandatem, ma silniejszą pozycję, aby artykułować postulaty samorządowej niezależności i stawiać wyzwania instytucjom centralnym.
Z kolei IPN, choć formalnie niezależny, często jest postrzegany jako instytucja blisko związana z narracją historyczną promowaną przez poprzednią władzę. W nowym układzie politycznym, gdzie rząd centralny kierowany jest przez koalicję opozycyjną wobec poprzedniego obozu władzy, IPN może znaleźć się w trudnym położeniu – pomiędzy oczekiwaniami nowej władzy a dotychczasową linią działania.
Co dalej?
Publiczne wyzwanie rzucone przez Rafała Trzaskowskiego może okazać się momentem przełomowym. Jeśli Karol Nawrocki zdecyduje się na debatę, będzie to symboliczny gest otwartości i gotowości do dialogu. Jeśli jednak IPN zignoruje propozycję, krytycy mogą to odebrać jako potwierdzenie zarzutów o jednostronność i brak gotowości do dyskusji.
Niezależnie od tego, czy do spotkania dojdzie, jedno jest pewne – debata o pamięci, historii i tożsamości narodowej nie zniknie z polskiego dyskursu publicznego. Wręcz przeciwnie, będzie coraz silniej obecna – zarówno na poziomie lokalnym, jak i krajowym.
Rafał Trzaskowski, mówiąc „Czekam”, nie tylko rzucił wyzwanie Karolowi Nawrockiemu. Rzucił też wyzwanie dominującej narracji o historii i sposobie, w jaki jako społeczeństwo decydujemy, co i kogo upamiętniamy. To wezwanie do rozmowy – i do odpowiedzialności.