Iga Świątek, młoda gwiazda tenisa z Polski, zapisała się na kartach historii, dokonując jednego z najrzadszych wyczynów w świecie tenisa: Wielkiego Szlema kalendarzowego. Wygranie wszystkich czterech turniejów wielkoszlemowych – Australian Open, Roland Garros, Wimbledonu i US Open – w jednym roku kalendarzowym to marzenie, które spełniło się tylko kilku zawodnikom. To niezwykłe osiągnięcie wyniosło Świątek do grona tenisowych legend i zainspirowało miliony fanów na całym świecie.
Rok rozpoczął się od wielkich oczekiwań wobec Świątek, która już na początku sezonu zajmowała pierwsze miejsce w rankingu światowym. W styczniu przystąpiła do Australian Open jako faworytka, pokazując swoją dominację na kortach twardych. Dzięki potężnemu forhendowi, nieustępliwej energii i strategicznemu podejściu do gry z łatwością przeszła przez turniej, pokonując silne rywalki, takie jak Aryna Sabalenka i Coco Gauff. Jej zwycięstwo w finale było zdecydowane, zapewniając jej pierwszy tytuł wielkoszlemowy w tym roku.
Gdy sezon tenisowy przeszedł na korty ziemne, Świątek była w swoim żywiole. Już wcześniej udowodniła, że jest mistrzynią na mączce, zdobywając wcześniej kilka tytułów na Roland Garros. W Paryżu była nie do zatrzymania, nie tracąc nawet seta w całym turnieju. Jej perfekcyjny występ w stolicy Francji był pokazem precyzji i strategii, który zakończył się drugim wielkoszlemowym triumfem w tym roku.
Następne były korty trawiaste Wimbledonu, tradycyjnie uważane za najtrudniejsze wyzwanie dla zawodników przyzwyczajonych do gry na mączce lub twardych nawierzchniach. Jednak Świątek udowodniła swoją wszechstronność i odporność, pokazując, że potrafi odnaleźć się na każdej nawierzchni. Pokonała silną konkurencję, w tym w epickim półfinale Elenę Rybakinę, zanim w emocjonującym finale zwyciężyła Ons Jabeur. Mając trzy tytuły wielkoszlemowe na koncie, świat tenisa z niecierpliwością czekał na odpowiedź na pytanie: czy uda jej się zdobyć Wielkiego Szlema kalendarzowego?
Ostatni test przyszedł we wrześniu podczas US Open. Korty twarde Flushing Meadows tętniły emocjami, gdy Świątek przyjechała jako główna faworytka. Presja była ogromna, ale to właśnie pod nią Świątek rozkwitała, grając najlepszy tenis w swojej karierze. W finale zmierzyła się z Jessicą Pegulą, groźną rywalką grającą na własnej ziemi. Pomimo stawki, spokój i precyzja Świątek doprowadziły ją do historycznego zwycięstwa, czyniąc ją pierwszą kobietą od ponad trzech dekad, która zdobyła Wielkiego Szlema kalendarzowego.
Zdobycie Wielkiego Szlema kalendarzowego to jedno z najrzadszych osiągnięć w tenisie. Udało się to jedynie garstce zawodników, w tym legendom takim jak Steffi Graf, Rod Laver i Maureen Connolly. Nazwisko Świątek teraz dołączyło do tego grona, utrwalając jej dziedzictwo w sporcie.
To osiągnięcie jest świadectwem nie tylko ogromnego talentu Świątek, ale także jej siły psychicznej, dyscypliny i etyki pracy. Rywalizacja na najwyższym poziomie na różnych nawierzchniach i przeciwko różnym stylom gry wymaga niezwykłej elastyczności i odporności. Sukces Świątek w 2024 roku podkreśla jej zdolność do pokonywania fizycznego zmęczenia i presji psychicznej, udowadniając, że jest nie tylko wybitną zawodniczką, ale także historyczną mistrzynią.
Historyczne osiągnięcie Świątek miało również ogromny wpływ na świat tenisa i jej ojczyznę – Polskę. Jej sukces zainspirował nowe pokolenie zawodników i podniósł prestiż tenisa w Polsce, gdzie sport ten prze