Znienawidzony przez Tuska, będzie prawą ręką Nawrockiego. Wyciekły nieoficjalne decyzje .

By | June 4, 2025

Znienawidzony przez Tuska, będzie prawą ręką Nawrockiego. Wyciekły nieoficjalne decyzje

Na politycznej scenie wrze. W kręgach rządowych i opozycyjnych coraz głośniej mówi się o nadchodzących zmianach kadrowych w jednej z kluczowych instytucji państwowych. Wszystko wskazuje na to, że nowym współpracownikiem Adama Nawrockiego – obecnego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego – ma zostać polityk, którego Donald Tusk przez lata otwarcie krytykował i marginalizował. Choć decyzje nie są jeszcze potwierdzone oficjalnie, już teraz wywołują ogromne emocje zarówno wśród komentatorów, jak i polityków z pierwszych stron gazet.

Kim jest tajemniczy współpracownik Nawrockiego?

Choć jego nazwisko nie pojawiło się jeszcze w oficjalnym komunikacie, nieoficjalne źródła wskazują na byłego polityka Prawa i Sprawiedliwości, który przez lata pozostawał w cieniu, a jednocześnie odgrywał ważną rolę w tworzeniu struktur państwowych. To człowiek o kontrowersyjnej reputacji – dla jednych lojalny funkcjonariusz państwa, dla innych – symbol autorytarnego zarządzania i represyjnych metod działania.

Osoba ta wielokrotnie była obiektem krytyki Donalda Tuska – zarówno w czasach, gdy lider Platformy Obywatelskiej pełnił funkcję premiera, jak i obecnie, gdy kieruje rządem po wygranych wyborach parlamentarnych. Tusk nie ukrywał swojej niechęci do tej postaci, zarzucając jej „szkodliwe działania dla demokracji”, „polityczne wykorzystywanie aparatu państwowego” oraz „działanie na zlecenie partyjnych interesów”.

CBA na nowym kursie?

Adam Nawrocki, który objął funkcję szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego niedługo po zmianie władzy, uchodzi za człowieka pragmatycznego, ale niezależnego. Jego nominacja była zaskoczeniem – nie tylko dla opozycji, ale także dla części środowisk związanych z Platformą. Mimo że formalnie został wskazany przez nowy rząd, Nawrocki starał się zachować dystans wobec sporów partyjnych. Szybko zdobył sobie opinię skutecznego reformatora – ograniczył niektóre kontrowersyjne działania biura, ale jednocześnie zachował struktury pozwalające na kontrolę korupcji wśród elit władzy.

Decyzja o ściągnięciu do współpracy osoby utożsamianej z poprzednią ekipą rządzącą – i to tej szczególnie bliskiej dawnemu układowi z czasów Zjednoczonej Prawicy – wydaje się zaskakująca. Część komentatorów uważa jednak, że Nawrocki kieruje się nie polityką, lecz pragmatyzmem. „To nie jest człowiek, który patrzy na partyjne barwy. On chce zbudować strukturę lojalną wobec instytucji, nie wobec partii. Stawia na ludzi, którzy znają system od podszewki” – mówi anonimowy rozmówca z kręgów bliskich CBA.

Napięcia na linii Tusk – Nawrocki?

Nie sposób uniknąć pytania, czy ta decyzja nie wywoła napięć w relacjach między premierem a szefem służb. Choć oficjalnie Donald Tusk nie skomentował przecieków, jego współpracownicy nie kryją niezadowolenia. „Premier został poinformowany o tej kandydaturze i, delikatnie mówiąc, nie był zachwycony. Ta nominacja budzi poważne wątpliwości co do kierunku, w jakim zmierza CBA” – mówi jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej.

Tusk od lat forsuje wizję państwa opartego na przejrzystości, kontroli społecznej i niezależności służb. W jego ocenie, powrót ludzi związanych z poprzednią władzą do struktur strategicznych instytucji to krok wstecz, a nawet – zagrożenie dla procesu demokratyzacji kraju.

Kto stoi za przeciekiem?

Warto zadać pytanie, kto odpowiada za wyciek informacji o możliwej nominacji. Część mediów sugeruje, że mogło to być celowe działanie ludzi z otoczenia Tuska – mające na celu zablokowanie kontrowersyjnej decyzji, zanim zostanie ona podjęta oficjalnie. Z drugiej strony, nie brakuje głosów, że przeciek pochodzi z samego CBA – jako sygnał pokazujący niezależność tej instytucji wobec rządu.

Niezależnie od intencji, efekt jest taki, że decyzja jeszcze przed jej ogłoszeniem trafiła na czołówki gazet i portali internetowych. „To klasyczna próba wywarcia presji. Jeśli Nawrocki się ugnie, pokaże słabość. Jeśli nie, musi liczyć się z otwartym konfliktem z częścią rządu” – twierdzi znany publicysta śledzący temat służb specjalnych.

Reakcje opozycji i społeczeństwa

Paradoksalnie, opozycja – zwłaszcza ta z prawej strony sceny politycznej – z zadowoleniem przyjęła przecieki. „To dobra decyzja. Pokazuje, że nie wszystko zostało jeszcze oddane w ręce ludzi Tuska. Są w państwie osoby, które myślą kategoriami interesu narodowego, a nie partyjnego” – komentuje poseł Suwerennej Polski.

Społeczne reakcje są jednak mieszane. Dla części wyborców, którzy głosowali na KO z nadzieją na „nowe otwarcie”, tego typu decyzje są rozczarowujące. „Miała być zmiana, a wygląda na to, że znowu widzimy te same twarze” – pisze jeden z użytkowników mediów społecznościowych.

Z kolei inni zwracają uwagę, że skuteczność i kompetencje powinny być ważniejsze niż przeszłość polityczna. „Jeśli ktoś zna system, potrafi działać i nie jest zamieszany w afery, to czemu nie? Może właśnie takiego pragmatyzmu potrzebujemy” – komentuje inny internauta.

Co dalej?

Oficjalne decyzje mają zostać ogłoszone w ciągu kilku najbliższych dni. Niewykluczone, że kontrowersyjna nominacja zostanie utrzymana, mimo presji ze strony części koalicji rządzącej. Jeśli tak się stanie, może to oznaczać trwałe przesunięcie równowagi sił w służbach specjalnych i początek nowego etapu ich działania – być może bardziej technokratycznego, mniej zideologizowanego.

Pytanie tylko, czy Donald Tusk zaakceptuje ten kierunek. Historia jego relacji z ludźmi służb pokazuje, że potrafi być bezwzględny, jeśli uzna, że jego wizja państwa jest zagrożona. Czy i tym razem zdecyduje się na twardą reakcję? Czy też pogodzi się z tym, że nie wszystkie piony administracji muszą działać według jego scenariusza?

Na razie wiemy jedno – zapowiada się gorące lato w warszawskich gabinetach władzy. A to dopiero początek kadencji.