
– Prezydent Wołodymyr Zełenski bywa arogancki – stwierdził Szymon Hołownia, komentując starcie w Białym Domu prezydenta Ukrainy z Donaldem Trumpem. Podkreślił jednak, że mu się nie dziwi. – Trudno zrozumieć całą tę połajankę, którą urządzili Zełenskiemu, zamiast Putinowi – dodał.
Śledź informacje po spotkaniu Zełenskiego z Trumpem w NASZEJ RELACJI NA ŻYWO.
– Obserwowałem to z rosnącym zdumieniem. Z każdym słowem zaczynało docierać do mnie, z każdym padającym tam zdaniem, że zaczynamy chyba my, jako Polska, mieć pewną rozbieżność wartości, jeśli chodzi o relacje z nową administracją rządzącą w Stanach Zjednoczonych – powiedział Hołownia.
– W świecie, w którym się wychowałem, jeżeli komuś podaję rękę, nie krzyczę na niego, że jej nie pocałował albo nie całował jej dostatecznie dużo razy – stwierdził.
– Zapewniam państwa, że ja też byłbym arogancki i roszczeniowy, gdybym był prezydentem kraju, w którym codziennie giną dzieci i codziennie giną niewinni ludzie – podkreślił marszałek Sejmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziwne rzeczy na fronie? “Po stronie rosyjskiej są normą”
Hołownia dodał, że trzeba dziś mówić wprost, że to Putin jest zbrodniarzem, a Zełenski bohaterem, a Polska będzie z tym, który jest bity, a nie z tym, który bije.
Marszałek Sejmu powiedział też, że jego pierwszą decyzją po tym, co się wydarzyło w Białym Domu, byłby telefon do Zełenskiego i utwierdzenie go w tym, że Polska podziela z Ukrainą ten sam system wartości.
– Polska zrobi też wszystko w tych okolicznościach, żeby jak najszybciej budować europejski potencjał obronny, żebyśmy byli w stanie bronić swoich wartości, żebyśmy nigdy nie byli uzależnieni od nikogo, kto te wartości ma w innym miejscu – mówił.
Jednocześnie Hołownia podkreślił, że jesteśmy sobie ze Stanami Zjednoczonymi potrzebni.