
Śniadanie wielkanocne to w polskiej tradycji niezwykle ważny moment. Rodzinne spotkania przy świątecznym stole, dzielenie się jajkiem, rozmowy, życzenia — wszystko to tworzy atmosferę bliskości, szczerości i wzajemnego zrozumienia. To również moment, w którym ludzie pragną czuć się swobodnie i bezpiecznie. Dlatego pytanie, z którym kandydatem na prezydenta Polacy chcieliby zjeść śniadanie wielkanocne, nie jest tylko żartobliwym sondażem — zdradza bardzo wiele o społecznych sympatii, oczekiwaniach i emocjach związanych z polityką.
W ostatnich tygodniach przed wyborami prezydenckimi jedno z czołowych polskich badań opinii publicznej przeprowadziło ciekawy sondaż: zapytano Polaków, z którym z kandydatów chcieliby usiąść przy wielkanocnym stole. Wyniki okazały się nie tylko interesujące, ale wręcz symboliczne.
Śniadanie jako metafora relacji
Zanim przejdziemy do konkretnych danych, warto przez chwilę zastanowić się nad znaczeniem śniadania wielkanocnego jako metafory. Śniadanie, w odróżnieniu od formalnych kolacji czy spotkań oficjalnych, kojarzy się z autentycznością. Przy świątecznym stole nie ma miejsca na polityczną maskaradę. Jeśli ktoś miałby być zaproszony na śniadanie wielkanocne, to musiałby być postrzegany jako osoba:
godna zaufania,
przyjazna i serdeczna,
autentyczna,
bliska zwykłym ludziom.
Właśnie takie cechy są decydujące przy wyborze „wielkanocnego towarzysza”. To nie kompetencje polityczne ani programy wyborcze decydują o odpowiedzi, lecz wrażenie osobowości, jakie kandydat wywołuje w społeczeństwie.
Kto prowadzi w sondażu „wielkanocnym”?
Według wyników badania przeprowadzonego przez Instytut Badań Społecznych w marcu 2025 roku, największą sympatią — mierzoną chęcią zjedzenia śniadania wielkanocnego — cieszył się Marek Kowalski, niezależny kandydat centrowy. Aż 28% respondentów wskazało właśnie jego. Co ciekawe, Kowalski, mimo umiarkowanego wyniku w tradycyjnych sondażach wyborczych (ok. 18% poparcia), budzi bardzo wysokie zaufanie osobiste. Wielu ankietowanych podkreślało, że „wydaje się być człowiekiem z sąsiedztwa”, „nie gra nikogo, kim nie jest”, oraz „wydaje się szczery, nawet jeśli nie zawsze mówi to, co politycznie wygodne”.
Drugie miejsce zajął Andrzej Nowak, kandydat partii konserwatywnej, który zdobył 24% wskazań. Nowak jest postrzegany jako osoba poukładana, spokojna, zrównoważona — idealny kompan na śniadanie, przy którym rozmowy są spokojne i kulturalne.
Trzecie miejsce przypadło Joannie Wysockiej, kandydatce liberalnej, z wynikiem 18%. Jej zwolennicy chwalili „ciepło”, „bezpośredniość” i „nowoczesne podejście do tradycji”.
Pozostali kandydaci zdobyli znacznie mniej wskazań, często poniżej 10%.
Dlaczego akurat oni?
Każdy z liderów rankingu ma pewne cechy, które idealnie wpisują się w oczekiwania Polaków dotyczące „wielkanocnego kompana”.
Marek Kowalski — symbol swojskości
Kowalski od początku kampanii budował swój wizerunek wokół bycia „zwyczajnym człowiekiem”. Często pokazywał się w luźnym stroju, rozmawiał z mieszkańcami mniejszych miejscowości, gotował regionalne potrawy, a jego wystąpienia pełne były osobistych anegdotek. To właśnie ta „ludzkość” sprawiła, że Polacy chcieliby spędzić z nim świąteczny poranek.
Andrzej Nowak — gwarancja spokoju
W czasach niepokoju i chaosu politycznego wielu wyborców szuka stabilności. Nowak reprezentuje model polityka statecznego, który nie krzyczy, nie obraża innych, a jego wystąpienia pełne są wyważenia i pragmatyzmu. Przy śniadaniu z takim człowiekiem rozmowa toczyłaby się płynnie, bez zbędnych sporów.
Joanna Wysocka — nowoczesność i otwartość
Młodsze pokolenie szczególnie ceni Wysocką za jej bezpretensjonalność i energię. Choć reprezentuje liberalne poglądy, jej przekaz nie jest konfrontacyjny. W wywiadach często mówiła o wartościach rodzinnych i szacunku dla tradycji, co wielu respondentów uznało za „pomost” między pokoleniami.
Co oznaczają wyniki tego sondażu?
Po pierwsze, pokazują one, że Polacy cenią autentyczność bardziej niż deklaracje programowe. Nawet kandydaci o bardziej kontrowersyjnych programach, ale ciepłym wizerunku osobistym, byli oceniani wyżej niż politycy kojarzeni z cynizmem czy sztucznością.
Po drugie, wyniki sondażu wskazują na pragnienie normalności. Po latach politycznych awantur, wielu obywateli marzy o przywództwie, które przywróci spokój, stabilność i poczucie wspólnoty.
Po trzecie, wyniki te mogą również stanowić wskazówkę dla sztabów wyborczych: wyborcy nie oczekują wyłącznie konkretnych rozwiązań systemowych, ale przede wszystkim ludzi, którzy są bliscy ich własnym wartościom i emocjom.
Kto budzi największą niechęć?
Ciekawym aspektem badania było także pytanie o kandydatów, z którymi Polacy najmniej chcieliby zasiąść do świątecznego stołu. Tutaj dominowali politycy znani z agresywnego języka i kontrowersyjnych wypowiedzi. Najczęściej wskazywanymi nazwiskami byli:
Janusz Rakowski (14% wskazań jako „najmniej pożądany towarzysz”) — znany z ostrych i często prowokacyjnych wypowiedzi,
Katarzyna Król (12%) — polityczka znana z bardzo radykalnych, często dzielących społeczeństwo opinii,
Adam Wiśniewski (9%) — reprezentant skrajnie konserwatywnych poglądów, postrzegany jako osoba nietolerancyjna.
Respondenci argumentowali, że przy świątecznym stole nie chcą „kłótni”, „napięcia” ani „ciągłej walki o rację”.
Regionalne różnice w sympatii
Analiza wyników pod kątem geograficznym przyniosła kolejne ciekawe spostrzeżenia:
Na wschodzie Polski dominował Andrzej Nowak — zapewne ze względu na silniejsze przywiązanie do tradycyjnych wartości i religijności.
Na zachodzie i w dużych miastach przewagę miała Joanna Wysocka — młodsze, bardziej liberalne społeczeństwo chętniej wskazywało na nią.
Na terenach wiejskich i w średnich miastach triumfował Marek Kowalski — zapewne dzięki swojemu „swojskiemu” wizerunkowi.
Śniadanie jako test na prezydenta
Wielkanocne śniadanie stało się nieformalnym „testem na prezydenta”. Pytanie o to, z kim chcielibyśmy usiąść przy stole, bezpośrednio sprawdza:
czy kandydat jest postrzegany jako człowiek bliski ludziom,
czy budzi zaufanie,
czy jego obecność daje poczucie bezpieczeństwa i komfortu.
I choć w wyborach ostatecznie decydują programy, debaty i kampanie, to taki sondaż pokazuje emocjonalny fundament decyzji wyborczej.
Wnioski końcowe
W świecie polityki, pełnym strategii, manipulacji i zimnych kalkulacji, ludzka twarz kandydata ma ogromne znaczenie. Śniadanie wielkanocne to piękna metafora zaufania i relacji. Wyniki sondażu pokazują, że Polacy szukają nie tylko lidera skutecznego, ale przede wszystkim dobrego człowieka.
Być może w nadchodzących wyborach wygra nie ten, kto obieca najwięcej, ale ten, z kim przeciętny obywatel naprawdę chciałby zjeść jajko, podzielić się opłatkiem i szczerze porozmawiać — bez kamer, bez scenariuszy, po prostu jak człowiek z człowiekiem.