
Wicepremier o liczeniu głosów: wiele komisji pomyliło się w podobny sposób
Po zakończonych wyborach do Parlamentu Europejskiego głos w sprawie nieprawidłowości przy liczeniu głosów zabrał jeden z najważniejszych członków rządu – wicepremier, który publicznie zwrócił uwagę na niepokojącą tendencję w pracy obwodowych komisji wyborczych. Jego wypowiedź natychmiast wywołała burzę w mediach, a także sprowokowała ostrą reakcję opozycji, ekspertów oraz organizacji monitorujących proces wyborczy.
Zaskakujące słowa wicepremiera
Wicepremier, którego nazwisko nie zostało początkowo podane w oficjalnym komunikacie, podczas konferencji prasowej odniósł się do licznych nieprawidłowości zauważonych w protokołach z kilkudziesięciu komisji wyborczych.
– Wiele komisji wyborczych popełniło bardzo podobne błędy przy liczeniu głosów. To nie może być przypadek. Albo mamy do czynienia z niewiedzą i brakiem odpowiedniego przeszkolenia, albo ktoś celowo wpływał na wyniki. Tak czy inaczej, trzeba to wyjaśnić – powiedział wicepremier.
Dodał również, że rząd nie może przejść obojętnie wobec takich informacji i że konieczne będzie wszczęcie audytu obejmującego zarówno komisje obwodowe, jak i procedury nadzorujące proces liczenia głosów.
Jakie błędy popełniono?
Choć Państwowa Komisja Wyborcza oficjalnie nie potwierdziła masowej skali błędów, niektóre informacje zaczęły wypływać do opinii publicznej za sprawą niezależnych obserwatorów. Zgodnie z relacjami członków niektórych komisji oraz społecznych obserwatorów wyborów, błędy dotyczyły m.in.:
• przypisywania głosów niewłaściwym komitetom (np. zamiana kolejności kandydatów na listach),
• niewłaściwego zliczania głosów nieważnych jako ważnych i odwrotnie,
• zaniżania frekwencji poprzez błędne wypełnianie kart zbiorczych,
• problematycznego przesyłania protokołów elektronicznych,
• braku podpisów członków komisji, co formalnie unieważnia niektóre dokumenty.
Najwięcej tego typu błędów miało wystąpić w małych miejscowościach i na obszarach wiejskich, gdzie – jak twierdzą eksperci – dostęp do odpowiedniego szkolenia dla członków komisji był znacznie ograniczony.
Reakcja PKW: „To nie systemowy problem”
W odpowiedzi na narastającą presję medialną, Państwowa Komisja Wyborcza zorganizowała własną konferencję prasową, podczas której jej przewodniczący próbował tonować emocje.
– W każdym wyborze dochodzi do pewnych nieprawidłowości, ale zdecydowana większość z nich wynika z czynników ludzkich, a nie z systemowego błędu – powiedział szef PKW. – Nie oznacza to, że nie traktujemy sprawy poważnie. Każde zgłoszenie jest weryfikowane, a tam, gdzie trzeba – podejmujemy działania korygujące.
Podkreślił również, że cały system wyborczy działa zgodnie z przyjętymi standardami i posiada mechanizmy zabezpieczające przed sfałszowaniem wyników.
Opozycja: „To polityczna gra”
Wypowiedź wicepremiera spotkała się z ostrą reakcją przedstawicieli opozycji, którzy uznali ją za próbę podważenia legalności wyborów i przygotowanie gruntu pod ewentualne kwestionowanie niekorzystnych wyników dla obozu rządzącego.
– To klasyczna zagrywka: zasianie wątpliwości, wywołanie chaosu, a potem narracja o sfałszowanych wyborach – mówił lider jednej z partii opozycyjnych. – Wicepremier nie przedstawił żadnych konkretnych dowodów, ale już rzucił cień na całą procedurę. To skrajnie nieodpowiedzialne.
Niektórzy politycy poszli jeszcze dalej, oskarżając wicepremiera o próbę zastraszania członków komisji wyborczych oraz delegitimizowania niezależnych obserwatorów.
Organizacje pozarządowe: „Trzeba reformy komisji”
W sprawę zaangażowały się również organizacje społeczne, które od lat monitorują wybory w Polsce. Fundacja Wolne Wybory oraz Stowarzyszenie Obserwatorów Wyborczych wystosowały wspólne oświadczenie, w którym przyznały, że choć nie stwierdzono masowych fałszerstw, to błędy komisji obwodowych rzeczywiście występowały i często miały podobny charakter.
– System rekrutacji i szkolenia członków komisji wymaga gruntownej reformy. Osoby te pełnią kluczową rolę w demokracji, a często są niedostatecznie przygotowane do swoich obowiązków – czytamy w oświadczeniu.
Organizacje te zapowiedziały przygotowanie raportu zawierającego rekomendacje dla rządu i PKW.
Społeczne konsekwencje: narastająca nieufność
Niepokojące jest również to, że wypowiedzi wysokich urzędników publicznych w sprawie błędów komisji wyborczych wpływają na poziom zaufania obywateli do instytucji demokratycznych. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy sugerujących, że „wyniki można zmanipulować” lub że „wszystko i tak jest już ustawione”. Tego typu narracje, nawet jeśli niepoparte faktami, mogą prowadzić do dezinformacji i obniżenia frekwencji w przyszłości.
Socjologowie ostrzegają: jeśli politycy będą nadużywać języka alarmowego bez twardych dowodów, społeczeństwo może całkowicie utracić zaufanie do procesu wyborczego – a to bardzo niebezpieczne zjawisko dla stabilności państwa.
Czy będzie audyt?
Na razie nie ma jeszcze oficjalnych informacji, czy zapowiadany przez wicepremiera audyt zostanie rzeczywiście przeprowadzony. Rzecznik rządu poinformował, że „rozważane są różne scenariusze” i że premier oczekuje od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz PKW szczegółowego raportu.
Z kolei część komentatorów przypomina, że jakakolwiek ingerencja w niezależność komisji wyborczych musi być dokonywana z najwyższą ostrożnością, ponieważ to fundament demokratycznych procedur.
Podsumowanie: polityka kontra procedury
Wypowiedź wicepremiera dotycząca błędów popełnianych przez komisje wyborcze otworzyła nowy, kontrowersyjny rozdział w debacie o jakości polskich wyborów. Choć trudno jeszcze wyrokować, czy mamy do czynienia z realnym problemem systemowym, czy jedynie z jednostkowymi pomyłkami, jedno jest pewne – temat liczenia głosów stanie się jednym z głównych wątków politycznych najbliższych miesięcy.
Jeśli rząd i PKW nie podejmą zdecydowanych działań w kierunku wyjaśnienia nieprawidłowości, możemy spodziewać się wzrostu napięć politycznych, podważania wyników i dalszej polaryzacji społeczeństwa. W demokracji nie ma nic ważniejszego niż wiarygodność wyborów – i to właśnie teraz została ona wystawiona na próbę.