
Ukraiński wywiad ostrzega. W nocy Rosja chce wystrzelić rakietę międzykontynentalną
Informacja, która obiegła dziś wieczorem ukraińskie i międzynarodowe media, brzmi jak scenariusz zimnowojennego thrillera. Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) ostrzegł, że Federacja Rosyjska planuje przeprowadzić w nocy testowy start rakiety międzykontynentalnej, zdolnej do przenoszenia głowic nuklearnych. Choć Kreml nie potwierdził tych doniesień, napięcie na Wschodzie rośnie, a państwa NATO z niepokojem śledzą rozwój sytuacji.
Ostrzeżenie HUR – co wiemy na pewno
Ukraiński wywiad wojskowy wydał oficjalny komunikat, w którym poinformował, że posiada „wiarygodne informacje operacyjne” wskazujące na to, że w nocy z soboty na niedzielę, na jednym z poligonów wojskowych w północnej Rosji, planowany jest start rakiety klasy ICBM (intercontinental ballistic missile).
Według źródeł, rakieta ma zostać odpalona z okolic bazy Plesieck – znanej jednostki wojskowo-kosmicznej, gdzie Rosja testuje zarówno rakiety bojowe, jak i nośniki satelitów wojskowych. Celem ma być poligon na Kamczatce. Nie wiadomo jednak, czy pocisk będzie uzbrojony w jakiekolwiek głowice – eksperci zakładają, że chodzi o test nośnika, choć ewentualne przenoszenie tzw. atrap głowic bojowych również pozostaje prawdopodobne.
Rosyjskie manewry czy demonstracja siły?
Test rakiety międzykontynentalnej – jeśli rzeczywiście do niego dojdzie – będzie kolejnym elementem coraz bardziej agresywnej polityki militarnej Rosji, prowadzonej równolegle do działań zbrojnych na Ukrainie oraz prowokacji wobec państw NATO. Przypomnijmy, że Moskwa już wielokrotnie przeprowadzała ćwiczenia z użyciem strategicznych sił jądrowych – ostatni raz w październiku zeszłego roku, kiedy to rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało nagrania z symulowanych uderzeń rakietowych.
– To pokaz siły, ale też sygnał – głównie do Zachodu, że Rosja wciąż postrzega broń jądrową jako element swojej strategii odstraszania i nacisku politycznego – komentuje dla nas płk rez. Tomasz Bednarek, były oficer polskiego wywiadu wojskowego. – Moskwa doskonale wie, że każda wzmianka o broni atomowej wywołuje reakcję, nie tylko polityczną, ale też psychologiczną – strach społeczeństw, podziały wśród decydentów, medialny szum.
NATO w gotowości. USA analizują trajektorie
Zaraz po publikacji komunikatu przez ukraiński wywiad, rzecznik Pentagonu poinformował, że Stany Zjednoczone „ściśle monitorują sytuację” i że NORAD (Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej) oraz USSTRATCOM (Dowództwo Strategiczne USA) zostały postawione w stan podwyższonej gotowości informacyjnej.
– To standardowa procedura w przypadku każdego testu rakiety strategicznej – analizowana jest trajektoria lotu, parametry techniczne i możliwe skutki – tłumaczy gen. John Matheson z RAND Corporation. – Jeśli lot odbywa się nad terytorium Rosji i nie zagraża innym krajom, formalnie nie narusza prawa międzynarodowego, ale zawsze ma znaczenie symboliczne i operacyjne.
Podobne komunikaty wydały ministerstwa obrony Wielkiej Brytanii i Niemiec, a polskie Centrum Operacyjne MON poinformowało, że „utrzymuje bezpośredni kontakt z sojusznikami” i „prowadzi monitoring przestrzeni powietrznej z wykorzystaniem sojuszniczych systemów wczesnego ostrzegania”.
Reakcje polityczne i społeczne
Nie trzeba było długo czekać na reakcje świata polityki. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał społeczność międzynarodową do zdecydowanego potępienia rosyjskich działań:
„Każda próba eskalacji napięcia nuklearnego musi spotkać się z odpowiedzią – nie tylko słowną, ale także polityczną i prawną. Świat musi jasno powiedzieć: użycie broni jądrowej – choćby w testach – to przekroczenie czerwonej linii” – napisał na platformie X.
Z kolei przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen określiła zapowiedź testu jako „kolejny akt destabilizacji” i podkreśliła, że Unia Europejska „stoi ramię w ramię z Ukrainą oraz wszystkimi krajami zagrożonymi rosyjskim imperializmem”.
Tymczasem w rosyjskich mediach państwowych panuje cisza – temat rakiet nie jest w ogóle poruszany, co jest typowe dla sytuacji, gdy Kreml chce zachować możliwość elastycznej reakcji propagandowej po zakończeniu operacji.
Broń ostateczna – czym jest rakieta międzykontynentalna?
Rakieta międzykontynentalna (ICBM) to broń przeznaczona do rażenia celów oddalonych o ponad 5 tysięcy kilometrów. Może przenosić głowice jądrowe, konwencjonalne lub eksperymentalne. Najnowsze rosyjskie systemy – takie jak Sarmat, Jars czy Awangard – są w stanie przenosić wielogłowicowe ładunki (MIRV) oraz wykonywać manewry w locie, co utrudnia ich przechwycenie.
Według ekspertów, testy tego rodzaju broni nie mają znaczenia wyłącznie militarnego – to również narzędzie dyplomatyczne. Przypominają światu, że Rosja wciąż jest supermocarstwem nuklearnym i że może użyć swojej broni strategicznej jako argumentu w rozmowach z Zachodem.
Co dalej? Eskalacja czy gra nerwów?
Jeśli w nocy rzeczywiście dojdzie do wystrzelenia rakiety, a lot przebiegnie zgodnie z przewidywaniami, prawdopodobnie nie dojdzie do natychmiastowej eskalacji militarnej. Jednak każda taka próba zbliża świat do granicy, za którą może już nie być odwrotu.
– Rosja testuje nie tylko rakiety, ale i cierpliwość Zachodu. Jeśli nie będzie zdecydowanej odpowiedzi, Kreml poczuje się bezkarny i może posunąć się dalej – na przykład do prób destabilizacji państw bałtyckich lub zwiększenia obecności militarnej w Arktyce – ostrzega prof. Adam Przeworski, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Tymczasem miliony ludzi – nie tylko na Ukrainie – będą tej nocy patrzeć w niebo z niepokojem. Czy to tylko test, czy preludium do czegoś więcej?