
To koniec 800 plus, jakie znamy. W rządzie nad tym pracują
Program 800 plus, jeden z filarów polityki społecznej ostatnich lat, może przejść gruntowną zmianę. Choć przez wielu był postrzegany jako świętość i niepodważalny element systemu wsparcia rodzin, nowe doniesienia z kręgów rządowych wskazują, że jego forma, zakres i sposób wypłaty mogą ulec transformacji. Czy to oznacza definitywny koniec programu w dotychczasowej formie?
Od momentu wprowadzenia programu Rodzina 500 plus w 2016 roku, a później jego rozszerzenia do poziomu 800 zł miesięcznie na każde dziecko, świadczenie stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i wpływowych mechanizmów redystrybucji środków w Polsce. Miliony rodzin każdego miesiąca otrzymują przelew z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a wpływy te często stanowią ważną część domowego budżetu.
Polityczna bomba z opóźnionym zapłonem
Zgodnie z nieoficjalnymi ustaleniami dziennikarzy i doniesieniami z kuluarów Sejmu, w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej trwają prace nad reformą świadczeń rodzinnych. Projekt – który nie został jeszcze oficjalnie zaprezentowany opinii publicznej – zakłada odejście od zasady „pieniądze dla każdego”, bez względu na dochody. Mówiąc wprost – 800 plus miałoby zostać przekształcone w świadczenie dochodowe, uzależnione od sytuacji materialnej rodziny.
Dlaczego akurat teraz? Odpowiedź jest prosta: pieniądze. Koszty utrzymania programu 800 plus rosną z każdym rokiem. W 2024 roku świadczenie to kosztowało budżet państwa ponad 64 miliardy złotych. W obliczu trudnej sytuacji finansów publicznych, deficytu budżetowego i rosnącego długu, rząd zmuszony jest szukać oszczędności. Program 800 plus, mimo swojej popularności, jest dla państwa obciążeniem, które zaczyna zagrażać realizacji innych zadań społecznych – takich jak służba zdrowia, edukacja czy inwestycje w infrastrukturę.
Nowe zasady: komu, ile i kiedy?
Choć oficjalny projekt nie ujrzał jeszcze światła dziennego, z nieoficjalnych informacji wynika, że rozważane są trzy główne scenariusze:
1. Wprowadzenie progu dochodowego – świadczenie miałoby przysługiwać wyłącznie rodzinom, których miesięczny dochód na osobę nie przekracza określonej kwoty. Wstępne propozycje mówią o granicy 2500 zł netto na osobę, choć niektóre głosy z resortu sugerują próg nawet niższy – 2000 zł.
2. Degresywność świadczenia – zamiast jednej, stałej kwoty 800 zł, wysokość wypłaty byłaby uzależniona od dochodów. Rodziny o najniższych dochodach otrzymywałyby pełną kwotę, natomiast te z wyższymi – stopniowo mniej.
3. Zamiana na świadczenia celowe lub bonowe – zamiast gotówki, rodziny miałyby otrzymywać wsparcie w formie bonów na żywność, edukację, czy usługi medyczne. Taki model funkcjonuje w niektórych krajach Unii Europejskiej i jest postrzegany jako bardziej kontrolowalny oraz mniej narażony na nadużycia.
Społeczne i polityczne konsekwencje
Zmiany w 800 plus, bez względu na ich zakres, będą miały ogromny wpływ na społeczeństwo. Dla wielu rodzin, zwłaszcza w małych miejscowościach i na wsiach, świadczenie to jest realnym wsparciem, które pomaga utrzymać dom, kupić dzieciom ubrania czy opłacić rachunki. Ograniczenie dostępu do tych pieniędzy może wywołać falę niezadowolenia.
Już teraz w mediach społecznościowych pojawiają się głosy sprzeciwu. Rodzice pytają, dlaczego mają być karani za to, że pracują i „wychodzą ponad próg”. Pojawiają się też oskarżenia o złamanie obietnic wyborczych. Przypomnijmy – jeszcze w kampanii wyborczej liderzy głównych ugrupowań zapewniali, że 800 plus „jest niezagrożone”.
Z drugiej strony, eksperci od lat wskazują, że świadczenie w takiej formie, jak dotąd, nie tylko nie sprzyja zwiększaniu dzietności (co było jednym z głównych celów), ale wręcz demotywuje część osób do podejmowania pracy. Ekonomiści apelowali o większe zróżnicowanie i celowość świadczeń – tak, by trafiały przede wszystkim do tych, którzy ich rzeczywiście potrzebują.
Co mówią politycy?
Premier unika jednoznacznych deklaracji. W ostatnim wywiadzie dla jednej ze stacji telewizyjnych powiedział:
– Program 800 plus był ważnym elementem wsparcia rodzin. Ale każde świadczenie musi być efektywne, uczciwe i sprawiedliwe. Pracujemy nad rozwiązaniami, które będą wspierały najbardziej potrzebujących.
Z kolei minister finansów mówi wprost:
– Utrzymanie wszystkich obecnych programów socjalnych w niezmienionej formie może zagrozić stabilności finansowej państwa. Musimy znaleźć złoty środek.
Opozycja już zapowiada protesty. Partie prawicowe oskarżają rząd o „zdradę rodzin” i przygotowują kampanię społeczną „Ręce precz od 800 plus”. Lewica zaś proponuje inny model – łączenie świadczenia z aktywizacją zawodową matek i wsparciem żłobków oraz przedszkoli.
Co dalej?
Prace nad nowym modelem mają potrwać do końca czerwca, a nowe zasady miałyby wejść w życie od stycznia 2026 roku. Oznacza to, że rząd zostawia sobie czas na konsultacje społeczne, analizę skutków finansowych i – przede wszystkim – przygotowanie polityczne gruntu pod zmiany.
Nie ulega jednak wątpliwości, że „800 plus, jakie znamy” przechodzi do historii. W jego miejsce ma pojawić się nowy system – bardziej selektywny, mniej kosztowny i, jak przekonują politycy, bardziej sprawiedliwy.
Czy rzeczywiście tak będzie? Odpowiedź poznamy w ciągu kilku najbliższych miesięcy.