Tak wygląda 22-latek, który odpowiada za tragedię na kampusie UW. Wstrząsające słowa naszego fotoreportera [ZDJĘCIA]

By | May 8, 2025

Warszawa, kampus Uniwersytetu Warszawskiego, 6 maja 2025 roku. Tego dnia, w godzinach popołudniowych, w samym sercu kampusu głównego Uniwersytetu Warszawskiego doszło do tragedii, która na zawsze zapisze się w pamięci społeczności akademickiej. 22-letni mężczyzna, student jednego z warszawskich uniwersytetów, stał się sprawcą dramatycznych wydarzeń, które wstrząsnęły nie tylko środowiskiem akademickim, ale i całą Polską.

Cisza przed burzą

Świadkowie wspominają, że dzień był słoneczny, kampus tętnił życiem – studenci spacerowali, siedzieli na ławkach, pili kawę w kawiarenkach rozmieszczonych w pobliżu Biblioteki Uniwersyteckiej. Nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii. – „To miał być zwyczajny dzień. Wracałam z zajęć z psychologii, słuchałam muzyki w słuchawkach, kiedy usłyszałam pierwszy krzyk” – relacjonuje Karolina, studentka trzeciego roku.

Zatrzymany 22-latek: kim jest?

Zatrzymanym przez policję mężczyzną jest Jakub R., student wydziału informatyki jednej z warszawskich uczelni niepublicznych. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, Jakub był wcześniej karany za drobne wykroczenia, ale nikt nie przypuszczał, że stanie się sprawcą tak brutalnego czynu. Miał opinię samotnika, unikał kontaktów z rówieśnikami. Według jego byłych kolegów z liceum, często poruszał się w świecie wirtualnym – gry, fora, komunikatory.

– „To był cichy chłopak. Niezauważalny. Na przerwach zazwyczaj siedział sam, wpatrzony w telefon. Czasem rozmawiał z jednym kolegą, ale poza tym był zamknięty w sobie” – mówi były wychowawca Jakuba.

Dramatyczne wydarzenia na kampusie

Z relacji świadków wynika, że do tragedii doszło około godziny 13:45 w rejonie starego BUW-u. Jakub R. miał podejść do jednej z grup studentów siedzących przy fontannie i bez ostrzeżenia zaatakować jednego z nich nożem. Ofiarą padł 21-letni student historii, Piotr M., który zmarł na miejscu wskutek odniesionych ran.

– „To było jak scena z koszmaru. Nagle ktoś krzyknął, widziałam krew, ludzie zaczęli uciekać. Było zamieszanie, ktoś przewrócił ławkę, ktoś inny płakał. Policja przyjechała bardzo szybko, ale dla chłopaka było już za późno” – wspomina jedna ze świadkiń, która poprosiła o anonimowość.

Natychmiastowa reakcja służb

Policja i ratownicy medyczni zjawili się na miejscu w ciągu kilku minut. Dzięki szybkiemu działaniu służb udało się zatrzymać sprawcę, który nie stawiał oporu podczas aresztowania. Według świadków, Jakub miał „pusty wzrok”, nie wypowiadał żadnych słów i zachowywał się, jakby nie był świadomy tego, co zrobił.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji, mł. insp. Marta Nowicka, poinformowała:
– „Zatrzymany został przewieziony do aresztu śledczego. Trwa postępowanie wyjaśniające. Zostanie poddany obserwacji psychiatrycznej.”

Wstrząsające słowa fotoreportera

Nasz fotoreporter, Michał Czarnecki, który jako jeden z pierwszych dotarł na miejsce tragedii, relacjonuje:
– „To był widok, którego się nie zapomina. Przez obiektyw widziałem sceny, które bardziej przypominają wojnę niż kampus uniwersytecki. Ludzie biegali w panice, część płakała, inni stali nieruchomo, nie mogąc uwierzyć w to, co się wydarzyło. Widziałem ciało zakryte kocem termicznym i wokół pełno śladów krwi. Jakub R. siedział na ziemi, skuty kajdankami, nieporuszony. Jego oczy były martwe.”

Motywy działania – co kierowało 22-latkiem?

Śledczy badają wszystkie możliwe hipotezy. Jedna z nich zakłada, że motywem mogła być osobista zemsta lub zaburzenia psychiczne. Jakub R. miał wcześniej wysyłać w mediach społecznościowych niepokojące treści, w tym posty o alienacji, przemocy i odrzuceniu społecznym.

Prokuratura potwierdza, że sprawdzane są jego profile na portalach społecznościowych, a także przeszłość psychiatryczna. – „Bierzemy pod uwagę również wątek zaburzeń psychicznych. Zabezpieczyliśmy komputer oraz telefon zatrzymanego” – mówi prokurator Marek Domański.

Reakcja Uniwersytetu Warszawskiego

Rektor Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Alojzy Jabłoński, wydał specjalne oświadczenie:
– „Z głębokim żalem i niedowierzaniem przyjęliśmy wiadomość o tragedii, jaka wydarzyła się na naszym kampusie. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie i bliskim zmarłego Piotra M. Władze uczelni zapewniają pełne wsparcie psychologiczne dla wszystkich studentów i pracowników.”

Na kampusie zawieszono zajęcia na 48 godzin, uruchomiono punkt wsparcia kryzysowego. Psychologowie i pedagodzy są dostępni dla wszystkich potrzebujących.

Społeczna debata i echo tragedii

Wydarzenia na UW natychmiast odbiły się szerokim echem w całym kraju. Politycy, dziennikarze, eksperci i zwykli obywatele zaczęli pytać: jak to możliwe, że młody człowiek dopuszcza się tak brutalnego czynu w miejscu, które powinno być bezpieczne?

W mediach społecznościowych zawrzało. Pod hasztagiem #TragediaNaUW pojawiły się tysiące komentarzy. Jedni wyrażali współczucie, inni domagali się ostrzejszej kontroli psychicznej młodzieży, a jeszcze inni wskazywali na konieczność walki z samotnością i wykluczeniem.

Eksperci: musimy rozmawiać o zdrowiu psychicznym

– „Ta tragedia może być sygnałem alarmowym. Młodzi ludzie zmagają się z depresją, lękiem, samotnością. Wiele przypadków nie jest diagnozowanych na czas. Musimy stworzyć system wczesnego reagowania, dostęp do pomocy psychologicznej musi być łatwy i darmowy” – mówi dr Anna Tokarska, psycholog kliniczny.

Rodzina ofiary: „Straciliśmy syna, brata, przyjaciela”

Rodzina Piotra M. opublikowała krótkie oświadczenie:
– „Nie możemy uwierzyć w to, co się stało. Piotr był pełnym życia, ciepłym chłopakiem. Marzył o karierze naukowej, miał plany, pasje, przyjaciół. Zginął w miejscu, które kochał – na uniwersytecie. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tym trudnym czasie.”

Czy można było temu zapobiec?

To pytanie zadaje sobie dziś wiele osób. Czy sygnały ostrzegawcze były zlekceważone? Czy uczelnie mają odpowiednie narzędzia, by identyfikować studentów zagrożonych wybuchem przemocy? Czy system ochrony zdrowia psychicznego w Polsce jest wydolny?

Ministerstwo Edukacji i Nauki zapowiedziało kontrolę procedur bezpieczeństwa na wszystkich uczelniach wyższych.

Zamknięty rozdział, który musi czegoś nauczyć

Choć życie Piotra M. zostało brutalnie przerwane, tragedia ta może skłonić społeczeństwo do refleksji. O samotności, o zaniedbaniach, o braku komunikacji. Może dzięki niej uczelnie zaczną lepiej dbać o dobrostan psychiczny swoich studentów.

– „Jeśli mamy wynieść jakąkolwiek naukę z tej tragedii, to powinna ona brzmieć: słuchajmy siebie nawzajem. Interesujmy się tymi, którzy milczą. Bo czasem za milczeniem kryje się rozpacz, którą można jeszcze powstrzymać” – mówi jeden z wykładowców Uniwersytetu Warszawskiego.

Leave a Reply