
Polska scena polityczna znów znalazła się w centrum uwagi, a to za sprawą wypowiedzi byłego prezydenta Lecha Wałęsy, która niczym grom z jasnego nieba obiegła krajowe i zagraniczne media. Nagłówki gazet i portali informacyjnych w całym kraju huczą: „Szok w Polsce!”, bo właśnie takie wrażenie wywołały słowa człowieka, który w historii Polski zapisał się złotymi zgłoskami jako lider „Solidarności”, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i symbol walki o demokrację. Tym razem jednak nie chodziło o historyczne wspomnienia, lecz o ostrą, bezpośrednią krytykę urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy.
Według doniesień medialnych Lech Wałęsa miał podczas jednego ze swoich wystąpień, najprawdopodobniej w mediach społecznościowych lub podczas spotkania z obywatelami, powiedzieć: „Jesteś niekompetentny, sprawiłeś, że ludzie cierpią – głupi prezydent!”. Wypowiedź ta została szybko podchwycona przez redakcje portali internetowych i telewizje informacyjne. W ciągu kilku godzin stała się jednym z najczęściej cytowanych zdań w polskiej debacie publicznej.
Komentatorzy polityczni natychmiast zaczęli zastanawiać się, co skłoniło Wałęsę do tak ostrego ataku. Czy była to reakcja na konkretną decyzję Andrzeja Dudy? Czy może na rosnące napięcia między obozem rządzącym a opozycją? Niewykluczone, że był to po prostu wybuch frustracji człowieka, który od lat patrzy na życie publiczne z boku i nie godzi się z tym, jak – w jego ocenie – wygląda dziś polska polityka.
Wałęsa jest znany ze swojego temperamentu i barwnego języka. Już wcześniej zdarzało mu się ostro komentować działania rządzących, ale tym razem skala krytyki wywołała prawdziwą burzę. W mediach społecznościowych pojawiły się tysiące komentarzy. Jedni pisali: „Brawo panie prezydencie! Wreszcie ktoś powiedział prawdę w oczy!”, inni natomiast zarzucali Wałęsie brak szacunku: „Tak się nie mówi do głowy państwa. To kompromitacja!”.
Warto przypomnieć, że Lech Wałęsa, mimo że od lat nie sprawuje żadnych funkcji państwowych, wciąż budzi ogromne emocje. Dla wielu jest bohaterem, który poprowadził naród do wolności w latach osiemdziesiątych. Dla innych to postać kontrowersyjna, której późniejsze działania i wypowiedzi wzbudzały mieszane uczucia. Tym razem jednak, niezależnie od osobistych ocen, jego słowa odbiły się szerokim echem.
Prezydent Andrzej Duda jak dotąd nie odniósł się bezpośrednio do tej wypowiedzi. Kancelaria Prezydenta w krótkim komunikacie stwierdziła jedynie, że „Prezydent koncentruje się na pracy dla obywateli i nie komentuje obraźliwych uwag”. Taki ton odpowiedzi jednak nie uciszył fali spekulacji. Media prześcigają się w analizach, a eksperci zastanawiają się, czy ostre słowa Wałęsy mogą mieć realny wpływ na poparcie społeczne dla głowy państwa.
Niektórzy politolodzy zwracają uwagę, że krytyka ze strony tak rozpoznawalnej postaci jak Wałęsa może w dłuższej perspektywie zaszkodzić wizerunkowi prezydenta. Nawet jeśli większość obywateli nie zgodzi się z obraźliwym tonem, to sam fakt, że temat jest szeroko dyskutowany, może zasiewać wątpliwości co do kompetencji Andrzeja Dudy. Z drugiej strony, część komentatorów podkreśla, że w ostatnich latach Wałęsa wielokrotnie wypowiadał się w sposób kontrowersyjny, przez co jego słowa nie mają już takiej mocy jak kiedyś.
Warto też zauważyć, że całe to zamieszanie wpisuje się w szerszy kontekst politycznej walki, która w Polsce trwa niemal bez przerwy. W obliczu nadchodzących wyborów parlamentarnych i prezydenckich każda ostre słowo, każdy komentarz czy afera mogą stać się elementem strategii politycznej różnych obozów. Zwolennicy opozycji chętnie cytują Wałęsę jako dowód na to, że nawet były prezydent nie ma już złudzeń co do działań obecnej władzy. Natomiast przedstawiciele obozu rządzącego mogą wykorzystać jego słowa do pokazania, że opozycja i jej dawni liderzy stosują tylko ataki personalne, nie mając konstruktywnych propozycji.
Atmosfera w kraju jest w ostatnich miesiącach bardzo gorąca. Problemy gospodarcze, spory o reformy sądownictwa, napięcia na arenie międzynarodowej – wszystko to sprawia, że Polacy są wyjątkowo wrażliwi na wszelkie sygnały krytyki wobec władzy. W takiej sytuacji słowa Wałęsy zabrzmiały jak detonacja w już rozgrzanym do czerwoności kotle politycznym.
Niektórzy obserwatorzy zauważają też, że ten atak słowny wpisuje się w szerszy trend rosnącej ostrości języka w debacie publicznej. Jeszcze kilka lat temu wypowiedź byłego prezydenta, nazywająca urzędującą głowę państwa „głupim prezydentem”, byłaby nie do pomyślenia i wywołałaby ogólnonarodowy skandal. Dziś wielu przyjmuje ją z wzruszeniem ramion, inni z uśmiechem, jeszcze inni z oburzeniem, ale niewielu jest naprawdę zaskoczonych. To znak czasów, w których politycy i komentatorzy coraz częściej używają ostrych sformułowań, a emocje górują nad merytoryczną dyskusją.
Sam Wałęsa, zapytany później o swoje słowa, miał stwierdzić w wywiadzie: „Nie mogę już patrzeć na to, co się dzieje. Trzeba mówić prawdę, choćby była bolesna”. Dodał też, że jego zdaniem prezydent Duda „zdradził ideały Solidarności” i nie stanął w obronie wartości, o które walczyły pokolenia Polaków. Te dodatkowe wyjaśnienia nie uspokoiły jednak opinii publicznej – wręcz przeciwnie, dolały oliwy do ognia.
Opozycja szybko podchwyciła temat. Kilku znanych posłów opozycyjnych publicznie podziękowało Wałęsie za „odwagę i szczerość”. W sieci pojawiły się grafiki z cytatem byłego prezydenta, które błyskawicznie rozchodziły się po Facebooku, Twitterze i Instagramie. Z kolei politycy bliscy obozowi rządzącemu nazwali tę sytuację „politycznym kabaretem” i zarzucili Wałęsie, że „szuka taniej popularności”.
Nie ma wątpliwości, że ta sytuacja jeszcze długo będzie przedmiotem analiz. Historycy polityki już teraz zaznaczają, że podobne momenty – gdy były prezydent publicznie krytykuje obecnego – zdarzały się w Polsce rzadko i zawsze odbijały się szerokim echem. Publicyści piszą o symbolicznym wymiarze tego sporu: oto człowiek, który budował fundamenty III RP, zarzuca obecnemu przywódcy, że te fundamenty niszczy.
Na forach internetowych toczy się ożywiona dyskusja. Wielu zwykłych Polaków dzieli się swoimi opiniami: jedni przypominają zasługi Wałęsy i twierdzą, że „on może mówić wszystko, bo wywalczył nam wolność”, inni mówią: „Nawet były prezydent nie powinien obrażać – nie tędy droga do dialogu”.