Sikorski zabrał głos ws. słów Andrzeja Dudy na granicy. “Nie spodziewałem się

By | July 5, 2025

Sikorski komentuje słowa Dudy na granicy: “Nie spodziewałem się takiego tonu”

W ostatnich dniach atmosfera polityczna w Polsce gwałtownie się zaostrzyła. Wszystko za sprawą wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy na granicy polsko-niemieckiej, która odbiła się szerokim echem zarówno w kraju, jak i za granicą. Głos w sprawie zabrał europoseł Radosław Sikorski, który nie krył zaskoczenia tonem i treścią przemówienia głowy państwa. – Nie spodziewałem się takiego języka z ust prezydenta RP – powiedział Sikorski w rozmowie z dziennikarzami w Brukseli.

Wystąpienie prezydenta Dudy

Wszystko zaczęło się od ostrego wystąpienia Andrzeja Dudy podczas wizyty w okolicach przejścia granicznego z Niemcami w Świecku. Prezydent mówił o konieczności obrony granic, reagowania na „presję migracyjną z Zachodu” oraz domagał się „szacunku dla polskiej suwerenności”. W jego przemówieniu padły słowa, które wywołały polityczną burzę:

> – Nie pozwolimy, by ktoś z zewnątrz dyktował nam, kto może przekroczyć naszą granicę. Polska nie jest kolonią Brukseli ani Berlina – mówił Duda, zwracając się do tłumu funkcjonariuszy Straży Granicznej i lokalnych władz.

W dalszej części wypowiedzi prezydent sugerował, że niektóre działania służb niemieckich mogą być “celowym naciskiem politycznym” i zaapelował o “pełną gotowość do ochrony granic”. Wspomniał także o “niedopuszczalnych prowokacjach” po niemieckiej stronie granicy.

Sikorski: “Takie słowa są nieodpowiedzialne”

Na te słowa zareagował Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych, obecnie eurodeputowany Platformy Obywatelskiej. W jego ocenie prezydent posunął się zdecydowanie za daleko:

> – Nie spodziewałem się, że prezydent RP, człowiek z doktoratem z prawa, pozwoli sobie na takie insynuacje wobec naszego sąsiada i sojusznika. To nie tylko nieodpowiedzialne, to wręcz szkodliwe z punktu widzenia polskiego interesu narodowego – powiedział Sikorski.

Europoseł zaznaczył również, że takie wystąpienia mogą mieć negatywny wpływ na relacje z Niemcami oraz całą Unią Europejską. – Kiedy prezydent mówi o „dyktacie Berlina”, to brzmi jak żywcem wyjęte z propagandy sprzed dekad. Nie tędy droga – dodał polityk.

Reakcje w Polsce i za granicą

Wystąpienie Andrzeja Dudy skomentowało także wielu innych polityków i komentatorów. Po stronie obozu rządzącego słychać było głosy poparcia. Poseł PiS Marek Suski stwierdził, że prezydent “broni interesów Polski i mówi to, co wielu Polaków myśli, ale boi się powiedzieć głośno”. Innego zdania byli jednak przedstawiciele opozycji.

– Prezydent nie powinien być źródłem napięć, lecz dążyć do dialogu. Tymczasem Duda staje się głównym rozgrywającym w wewnętrznej wojnie politycznej – oceniła posłanka KO Barbara Nowacka.

Niemieckie media również nie pozostały obojętne. „Der Spiegel” określił słowa polskiego prezydenta jako „eskalacyjne”, natomiast „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zasugerował, że wypowiedź Dudy może być częścią szerszej kampanii politycznej przed jesiennymi wyborami samorządowymi w Polsce.

Sikorski ostrzega przed konsekwencjami

Radosław Sikorski, zapytany o możliwe konsekwencje międzynarodowe, nie miał wątpliwości:

> – Takie słowa nie przechodzą bez echa. One są analizowane w Brukseli, w Berlinie, w Waszyngtonie. A kiedy Polska wysyła sprzeczne sygnały, to traci na wiarygodności. Jak mamy rozmawiać o wspólnej polityce bezpieczeństwa, skoro prezydent jednego z państw członkowskich de facto oskarża sąsiada o prowokację?

Europoseł zaznaczył również, że Polska znajduje się dziś w szczególnym momencie: wojna za wschodnią granicą, kryzys migracyjny, napięcia wewnętrzne. – Potrzebujemy odpowiedzialnych przywódców, którzy łączą, a nie dzielą – podsumował Sikorski.

Pałac Prezydencki odpowiada

Biuro prasowe Kancelarii Prezydenta odniosło się do wypowiedzi Sikorskiego, publikując krótkie oświadczenie, w którym czytamy:

> „Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej stoi na straży granic naszego państwa i wyraża zaniepokojenie wszelkimi działaniami, które mogą naruszać jego integralność. Słowa wypowiedziane na granicy miały na celu wzmocnienie morale służb oraz zwrócenie uwagi na potrzebę ochrony polskiej suwerenności. Próby interpretowania ich w kontekście międzynarodowej prowokacji są bezpodstawne.”

Eksperci podzieleni

Komentatorzy sceny politycznej są podzieleni w ocenach. Dr Anna Materska-Sosnowska z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z TVN24 powiedziała, że wystąpienie Dudy należy rozpatrywać w kontekście kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości:

> – To był typowy zabieg retoryczny: pokazać silnego lidera, zbudować opowieść o zagrożeniu z zewnątrz i jednocześnie wskazać winnych. Problem w tym, że konsekwencje takich słów mogą być długofalowe i trudne do odwrócenia – powiedziała politolożka.

Z kolei prof. Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany PiS, bronił prezydenta: – Czasem trzeba mówić twardo. Niemcy też mają swoje interesy i nie zawsze są one zbieżne z naszymi. Duda po prostu to nazwał po imieniu.

Co dalej?

Sytuacja na granicy polsko-niemieckiej oraz spór wokół słów prezydenta Dudy zapewne jeszcze długo będą przedmiotem debaty publicznej. Radosław Sikorski zapowiedział, że poruszy ten temat na najbliższym posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych w Parlamencie Europejskim.

> – Jeśli Polska nie zacznie prowadzić spójnej, przewidywalnej polityki zagranicznej, to przestaniemy być traktowani poważnie. A wtedy naprawdę zostaniemy sami – podsumował europoseł.

Wydaje się, że kontrowersyjne wystąpienie Dudy stało się kolejnym punktem zapalnym w coraz ostrzejszym sporze politycznym, który coraz częściej przenosi się poza granice Polski.

Leave a Reply