Sikorski reaguje na brak zaproszenia dla Polski na rozmowy w USA. Zwrócił się do Nawrockiego

By | August 18, 2025

Sikorski reaguje na brak zaproszenia dla Polski na rozmowy w USA. Zwrócił się do Nawrockiego

Brak obecności Polski przy stole rozmów w Stanach Zjednoczonych wywołał burzę w krajowej polityce. Jednym z pierwszych polityków, którzy zdecydowanie zareagowali, był minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Dyplomata nie krył rozczarowania faktem, że Warszawa nie znalazła się w gronie państw zaproszonych do udziału w kluczowych konsultacjach w Waszyngtonie. Co więcej, Sikorski publicznie zwrócił się do prezydenta Karola Nawrockiego, sugerując, że to właśnie w Pałacu Prezydenckim popełniono błędy prowadzące do obecnego osłabienia pozycji Polski na arenie międzynarodowej.

Spotkanie bez Polski

Według doniesień zza oceanu, w Białym Domu odbyły się rozmowy dotyczące bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej oraz przyszłości wsparcia militarnego dla Ukrainy. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Polska, mimo że od początku wojny na Ukrainie należy do grona najbliższych sojuszników Kijowa, tym razem nie została uwzględniona w zaproszeniach.

Ta decyzja szybko wywołała komentarze zarówno w Warszawie, jak i w mediach międzynarodowych. Wielu ekspertów wskazywało, że brak polskiej obecności to poważny sygnał marginalizacji naszego kraju, który jeszcze niedawno uchodził za lidera regionalnej dyplomacji.

Sikorski: „To policzek dla Polski”

Minister spraw zagranicznych, zapytany o całą sytuację przez dziennikarzy w Brukseli, nie gryzł się w język. – To policzek dla Polski i poważny sygnał ostrzegawczy. Nieobecność przy stole, gdzie decyduje się o przyszłości naszego regionu, oznacza, że ktoś w Waszyngtonie i innych stolicach Europy nie traktuje nas już jako niezbędnego partnera – powiedział Sikorski.

Dodał również, że przez lata polska dyplomacja ciężko pracowała na to, by być postrzeganą jako głos regionu. – Jeśli dziś tego głosu brakuje, musimy sobie uczciwie odpowiedzieć na pytanie: kto ponosi za to odpowiedzialność? – dodał minister.

Wskazanie na Pałac Prezydencki

Choć Sikorski unikał otwartego konfliktu, to wprost zwrócił się do prezydenta Karola Nawrockiego. – Oczekuję, że pan prezydent wyjaśni, jakie działania podjął, by zapewnić Polsce miejsce przy tym stole. Czy zabiegał o zaproszenie? Czy rozmawiał z przywódcami? Polska opinia publiczna ma prawo znać odpowiedzi – podkreślił.

Według nieoficjalnych informacji w MSZ, od kilku tygodni trwała wymiana not dyplomatycznych między Warszawą a Waszyngtonem, jednak nie przyniosła ona pożądanego rezultatu. W otoczeniu ministra mówi się o „niedostatecznym zaangażowaniu” strony prezydenckiej, która rzekomo zbyt późno włączyła się w proces negocjacyjny.

Milczenie prezydenta

Karol Nawrocki nie odniósł się jeszcze oficjalnie do słów Sikorskiego. Kancelaria Prezydenta opublikowała jedynie krótkie oświadczenie, w którym zaznaczono, że „Polska pozostaje aktywnym i lojalnym członkiem wspólnoty transatlantyckiej” oraz że „brak uczestnictwa w jednym spotkaniu nie oznacza marginalizacji w procesie decyzyjnym”.

Jednak wśród komentatorów takie słowa nie uspokoiły nastrojów. – Oświadczenie brzmi jak tłumaczenie się z porażki, a nie jak wyraźny sygnał, że Polska zachowa swoje znaczenie – stwierdził politolog dr Marek Sadowski.

Reakcje opozycji

Opozycja błyskawicznie wykorzystała sytuację. Politycy Platformy Obywatelskiej i Lewicy oskarżyli prezydenta Nawrockiego o „osłabienie pozycji Polski w świecie”. Donald Tusk w mediach społecznościowych napisał: – Polska powinna być w Waszyngtonie, a nie na widowni. Jeśli nas tam nie ma, to dlatego, że zabrakło kompetencji i wiarygodności u tych, którzy reprezentują nasz kraj.

Z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że brak zaproszenia „jest konsekwencją chaotycznej polityki zagranicznej prowadzonej na dwóch torach – rządowym i prezydenckim, które ze sobą nie współpracują”.

Komentarze międzynarodowe

Sprawa odbiła się szerokim echem również w zagranicznych mediach. Niemiecki „Die Welt” zauważył, że „Warszawa płaci cenę za swoje wewnętrzne spory polityczne”. Amerykański „Washington Post” pisał z kolei, że „Polska, choć pozostaje kluczowym hubem logistycznym dla pomocy Ukrainie, straciła część wpływów na forum dyplomatycznym”.

Francuski „Le Monde” podkreślił natomiast, że „wykluczenie Polski może być tymczasowe, jednak stanowi wyraźne ostrzeżenie przed nadmiernym upolitycznieniem relacji transatlantyckich w Warszawie”.

Eksperci ostrzegają

Analitycy zwracają uwagę, że nieobecność Polski w Waszyngtonie może mieć długofalowe konsekwencje. – Jeśli Polska nie odzyska szybko zaufania najważniejszych partnerów, grozi nam utrata pozycji lidera w regionie. Wówczas inne państwa, jak Rumunia czy Czechy, mogą przejąć rolę głównego rozmówcy dla USA i Niemiec – uważa prof. Anna Kowalska z Uniwersytetu Warszawskiego.

Dodatkowo eksperci ostrzegają, że w perspektywie nadchodzących wyborów prezydenckich w USA Polska musi utrzymywać stałe i bliskie relacje z obiema stronami politycznej sceny w Waszyngtonie, by uniknąć sytuacji, w której niezależnie od wyniku wyborów pozostaniemy na marginesie.

Wewnętrzne napięcia

Spór między Sikorskim a Nawrockim wpisuje się w szerszy obraz napięć na linii rząd – prezydent. Od początku kadencji Karola Nawrockiego obserwatorzy zwracali uwagę, że współpraca między głową państwa a gabinetem Donalda Tuska układa się chłodno i pełna jest nieufności. Brak zaproszenia do Waszyngtonu stał się więc kolejnym punktem zapalnym, który oba obozy polityczne wykorzystują do własnych celów.

Nie brakuje głosów, że jeśli Polska ma odzyskać należną sobie pozycję, konieczne jest wypracowanie jednolitej strategii polityki zagranicznej, w której prezydent i rząd będą mówić jednym głosem. – Bez tego zawsze będziemy wyglądać na kraj podzielony i niespójny, co zniechęca partnerów do traktowania nas poważnie – komentuje dr Sadowski.

Co dalej?

Minister Sikorski zapowiedział, że w najbliższych dniach uda się do Waszyngtonu, by spotkać się z sekretarzem stanu USA. Ma to być próba odbudowania kontaktów i przekonania amerykańskich władz, że Polska nadal pozostaje niezbędnym elementem układanki bezpieczeństwa w regionie.

Tymczasem prezydent Nawrocki, jak wynika z medialnych doniesień, planuje spotkanie z kanclerzem Niemiec w Berlinie, co ma być gestem pokazującym, że Polska nie została zupełnie pominięta w europejskich rozmowach.

Podsumowanie

Brak zaproszenia Polski na rozmowy w USA to poważny sygnał ostrzegawczy dla całej polskiej klasy politycznej. Radosław Sikorski, reagując stanowczo i kierując słowa w stronę prezydenta Nawrockiego, pokazał, że w polskiej dyplomacji brakuje spójności i konsekwencji. Dziś pytanie brzmi nie tyle, kto zawinił, ale czy Warszawa zdoła szybko odbudować swoją pozycję, zanim inni gracze przejmą naszą rolę w regionie.

Leave a Reply