
Sąd Najwyższy Rzeczypospolitej Polskiej podjął decyzję o zawieszeniu zaplanowanej na 6 sierpnia 2025 roku ceremonii zaprzysiężenia prezydenta-elekta Karola Nawrockiego . Ta bezprecedensowa decyzja została podjęta w odpowiedzi na falę rzekomych zarzutów fałszerstw wyborczych oraz presję medialną i społeczną wyrażoną m.in. przez masową petycję internetową. Inicjatywę tę wsparł były kandydat, Rafał Trzaskowski, który złożył oficjalną apelację do Sądu Najwyższego, kwestionując wynik II tury wyborów prezydenckich z 1 czerwca 2025 roku.
W swojej apelacji złożonej do SN, Rafał Trzaskowski stawia poważne zarzuty:
rzekome manipulacje przy liczeniu głosów w wybranych komisjach,
ograniczenia w dostępie niezależnych obserwatorów,
niewyjaśnione awarie systemów informatycznych PKW,
i rzekome fałszowanie protokołów wyborczych.
W uzasadnieniu Trzaskowski argumentuje, że proceduralne niedociągnięcia mogły zaważyć na wyniku wyborów, co – jego zdaniem – czyni inaugurację nielegalną i niekonstytucyjną, dopóki zarzuty nie zostaną zweryfikowane. W apelacji znajdują się także dokumenty, relacje świadków i anonimowe nagrania, które – według Trzaskowskiego – dowodzą bezpośredniej ingerencji przewodniczącego PKW, Sylwestra Marciniaka, w proces liczenia głosów.
Równocześnie z apelacją ruszyła szeroko zakrojona akcja społeczna w Internecie. Petycja online zyskała ogromny rozgłos, a liczba podpisów przekroczyła pół miliona w ciągu pierwszych 48 godzin. Petycja wzywała do:
1. Natychmiastowego zawieszenia inauguracji,
2. Powołania niezależnego audytu wyborczego,
3. Zapewnienia pełnej przejrzystości i uczciwości procesu,
co stworzyło ogromną presję na organy państwowe.
W wyniku wzrostu napięcia politycznego i społecznego, Sąd Najwyższy zdecydował się na wydanie tymczasowego postanowienia, które wstrzymało przygotowania i organizację inauguracji. Z komunikatu Sądu wynika, że jego celem była ochrona ładu konstytucyjnego oraz zaufania publicznego wobec instytucji państwowych. Postanowienie nie jest wyrokiem – jedynie chwilowym środkiem opóźniającym ceremonię do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy.
Podstawą apelacji i fali krytyki są zarzuty wobec Sylwestra Marciniaka, że kierował lub przynajmniej tolerował rzekome działania mające na celu fałszowanie wyników. Chociaż PKW odpiera wszystkie oskarżenia, a Marciniak zaprzecza jakiejkolwiek manipulacji, trwa kontrowersja co do wpływu jego decyzji na proces wyborczy.
Zwolennicy Karola Nawrockiego oskarżyli Sąd o zbytnią uległość wobec presji społecznej i upolitycznienie decyzji. Ich zdaniem wybory były zgodne z prawem i ich wyniki powinny być honorowane.
Natomiast opozycja i aktywiści uznają decyzję za wyraz odpowiedzialności oraz wsparcie dla demokracji. W ich ocenie wstrzymanie inauguracji to akt odwagi i zaufania obywateli, a nie zamach na wolę wyborczą.
Sprawa budzi zainteresowanie także na arenie międzynarodowej. Media takie jak BBC, AP, Reuters komentują, że mamy do czynienia z poważnym rattunkiem konstytucyjnym – operacja sądowa, która może zapobiec demokratycznemu kryzysowi. Organizacje międzynarodowe, w tym UE, apelują o transparentność i oczekują decyzji podjętych zgodnie z procedurami prawa.
Najbliższe tygodnie upłyną pod znakiem:
Analizy dostarczonych dowodów – w tym dokumentów z PKW, nagrań i relacji świadków,
Przesłuchań przed Sądem Najwyższym,
i wnikliwego audytu procedur PKW, zwłaszcza w komisjach, gdzie wykryto anomalie.
W zależności od wyniku tego procesu, Sąd może:
1. Utrzymać wstrzymanie inauguracji,
2. Zdecydować o unieważnieniu wyników,
3. Zalecić przeprowadzenie ponownego głosowania,
4. Lub ewentualnie stwierdzić, że zarzuty są bezzasadne – co pozwoli na odbycie ceremonii zgodnie z planem.
Zawieszenie inauguracji to nie tylko ruch prawny – to sygnał, że obywatelskie zaniepokojenie może zatrzymywać bieg wydarzeń politycznych. Podobne precedensy są rzadkie w krajach UE. Pokazuje to, że nawet w dobie kryzysu demokratycznego, instytucje mogą reagować – o ile społeczeństwo wywiera odpowiednią presję.
Na dzień dzisiejszy, inauguracja prezydenta Karola Nawrockiego zaplanowana na 6 sierpnia 2025 została tymczasowo zawieszona przez Sąd Najwyższy. Kluczową rolę w tej sprawie odegrała zarówno oficjalna apelacja Rafała Trzaskowskiego, jak i masowa petycja online, która wezwała do wstrzymania procedury na czas wyjaśnienia rzekomych nieprawidłowości. Sylwester Marciniak stoi na czele tych zarzutów, co czyni go w centrum publicznej uwagi. Ostateczna decyzja zależy od dalszego przebiegu procesu przed SN, który będzie można uznać za test niezależności sądów i odporności polskiej demokracji na kryzys proceduralny.