
W sieci krąży rzekomo szokujące nagranie z monitoringu, które — jeśli zostanie potwierdzone jako autentyczne — może wstrząsnąć fundamentami polskiej demokracji. Według doniesień, materiał wideo przedstawia urzędnika Państwowej Komisji Wyborczej (PKW), który tuż po północy ma dokonywać zamiany urn wyborczych w jednym z kluczowych punktów liczenia głosów. Całe zajście, jak sugerują źródła, miało na celu zapewnienie zwycięstwa Karolowi Nawrockiemu nad Rafałem Trzaskowskim.
Ważne jest, by podkreślić, że wszystkie informacje zawarte w niniejszym artykule mają charakter rzekomy (allegedly) i nie zostały jeszcze potwierdzone przez niezależne instytucje państwowe czy międzynarodowe.
Wideo, które obecnie rozprzestrzenia się w mediach społecznościowych oraz na blogach i forach internetowych, pokazuje osobę w oficjalnym stroju wyborczym wchodzącą do pomieszczenia z zaplombowanymi urnami. Zgodnie z opisem, około godziny 00:17, osoba ta ma zastąpić jedną z pełnych urn — rzekomo zawierającą głosy oddane na Trzaskowskiego — inną, wcześniej przygotowaną. Chociaż twarz osoby na nagraniu jest częściowo zakryta, internauci twierdzą, że może to być jeden z wysoko postawionych urzędników PKW.
Nagranie nie zawiera dźwięku, co jeszcze bardziej zwiększa jego tajemniczość. Jednak szczegółowość ujęć, obecność zegara z datą i godziną, a także obecność logotypów instytucji państwowych na skrzyniach z urnami wzbudziły powszechne zaniepokojenie opinii publicznej.
Po upublicznieniu nagrania w mediach społecznościowych, tysiące obywateli wyraziło swoje oburzenie i żądało niezależnego śledztwa. Hasztagi takie jak #WyboryFałszerstwo, #PKWgate oraz #TrzaskowskiZdradzony stały się trendującymi tematami w polskim internecie.
— Jeśli to prawda, mamy do czynienia z bezprecedensowym zamachem na wolność wyborczą — napisał jeden z komentatorów politycznych. — Tego nie można zamieść pod dywan.
Z kolei zwolennicy Karola Nawrockiego domagają się powściągliwości i nieferowania wyroków przed zakończeniem śledztwa. Ich zdaniem to „ataki inspirowane przez opozycję”, które mają na celu podważenie legalności wyborów.
Do momentu publikacji niniejszego tekstu, Państwowa Komisja Wyborcza nie odniosła się publicznie do pojawiającego się materiału wideo. Brak oficjalnego komunikatu tylko podsyca spekulacje, a niektóre media niezależne twierdzą, że część członków PKW mogła już zostać objęta wewnętrzną kontrolą.
— To, co widzimy, to nie tylko potencjalna manipulacja wynikami wyborów, ale także ogromna kompromitacja instytucji, która miała stać na straży uczciwości procesu wyborczego — mówi anonimowy urzędnik, cytowany przez niezależny portal informacyjny.
Jeśli zarzuty okażą się prawdziwe, możliwe są bardzo poważne konsekwencje — zarówno karne, jak i polityczne. Zgodnie z polskim Kodeksem Karnym, fałszowanie wyników wyborów stanowi przestępstwo zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo, może dojść do całkowitego unieważnienia wyników głosowania w okręgach, w których doszło do nieprawidłowości.
Prawnicy opozycji już zapowiedzieli, że wniosą skargę do Sądu Najwyższego o zbadanie legalności procesu wyborczego.
— Jeśli sąd nie podejmie interwencji, oznacza to koniec wiary w demokratyczne mechanizmy w Polsce — powiedziała jedna z posłanek opozycji na konferencji prasowej.
Rafał Trzaskowski, który według sondaży exit poll miał prowadzić jeszcze przed oficjalnym liczeniem głosów, również odniósł się do sytuacji. W emocjonalnym przemówieniu zaznaczył, że jego sztab “nie pozwoli na sfałszowanie woli obywateli” i że będzie dochodzić sprawiedliwości “wszelkimi dostępnymi środkami prawnymi”.
— Nie chodzi tylko o mnie — mówił Trzaskowski — chodzi o miliony Polek i Polaków, którzy mają prawo do uczciwego wyboru.
Choć sprawa dopiero zaczyna być komentowana poza granicami Polski, niektóre międzynarodowe organizacje monitorujące wybory wyraziły „zaniepokojenie doniesieniami medialnymi” i zaapelowały o „pełną transparentność procesu weryfikacji wyników”.
Nieoficjalnie mówi się, że Parlament Europejski może zająć się tą sprawą na najbliższej sesji plenarnej, a niektórzy eurodeputowani zapowiedzieli wystąpienie z interpelacją w tej sprawie.
W sytuacji, gdyby zarzuty się potwierdziły, najbardziej realnym scenariuszem byłoby powtórzenie wyborów w wybranych okręgach lub nawet całkowite ich unieważnienie. Byłby to precedens na skalę ogólnokrajową, który mógłby poważnie nadwyrężyć wizerunek Polski jako państwa demokratycznego w oczach opinii międzynarodowej.
— Widzieliśmy już w historii przypadki zmanipulowanych nagrań i fałszywych materiałów — mówi prof. Janusz Grabowski, ekspert ds. prawa konstytucyjnego. — Kluczowe będzie zbadanie autentyczności nagrania przez niezależne laboratoria.
Choć nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia autentyczności nagrania, rzekome ujęcia z monitoringu przedstawiające urzędnika PKW podmieniającego urny wyborcze w środku nocy wywołały potężne poruszenie społeczne i polityczne. Oczekuje się, że najbliższe dni przyniosą więcej informacji, a być może także reakcję ze strony instytucji państwowych.
Dopóki jednak nie zostaną przeprowadzone niezależne ekspertyzy i postępowania wyjaśniające, sprawa pozostaje w sferze rzekomych oskarżeń, które — choć niepotwierdzone — mogą mieć daleko idące konsekwencje dla polskiego systemu wyborczego.