Rosyjski opozycjonista o prawdziwym powodzie wybuchu wojny. “Putin kradł za dużo”

By | April 20, 2025

Rosyjski opozycjonista o prawdziwym powodzie wybuchu wojny. “Putin kradł za dużo”

Wojna w Ukrainie, która rozpoczęła się pełnoskalową inwazją 24 lutego 2022 roku, wciąż budzi kontrowersje i pytania o jej prawdziwe przyczyny. Choć oficjalna rosyjska propaganda tłumaczy agresję koniecznością „denazyfikacji” Ukrainy czy obroną rosyjskojęzycznej ludności, coraz więcej głosów – szczególnie ze środowisk opozycyjnych – wskazuje na znacznie bardziej przyziemne motywy. Jednym z nich jest korupcja na szczytach władzy.

Były rosyjski parlamentarzysta i obecnie emigracyjny opozycjonista Ilja Ponomariow, który jako jeden z nielicznych głosował przeciwko aneksji Krymu w 2014 roku, wielokrotnie wypowiadał się na temat prawdziwych przyczyn polityki Władimira Putina. W jednym z ostatnich wywiadów postawił kontrowersyjną, ale logicznie brzmiącą tezę: wojna była potrzebna Putinowi, by ukryć ogromne malwersacje finansowe. „Putin kradł za dużo” – powiedział bez ogródek.

Polityka jako teatr iluzji

Z perspektywy Ponomariowa rosyjski system polityczny przez ostatnie dwie dekady coraz bardziej przypominał teatralny spektakl, którego celem było utrzymanie władzy i jednocześnie zapewnienie bezkarności dla elity rządzącej. Choć oficjalnie Rosja pozostaje republiką federacyjną z konstytucją i systemem wyborczym, praktyka pokazuje, że realna władza skoncentrowana jest w rękach niewielkiej grupy osób z bliskiego otoczenia Putina – tzw. „silowików”, czyli ludzi wywodzących się ze służb bezpieczeństwa.

W tym zamkniętym kręgu układy personalne, lojalność i wzajemne zabezpieczenia są ważniejsze niż jakiekolwiek mechanizmy demokratyczne. Korupcja, według wielu analityków, nie jest tutaj patologią, lecz fundamentalnym elementem systemu. Pieniądze są narzędziem kontroli, a lojalność kupuje się udziałem w łupach. W tym kontekście wojna mogła być nie tylko narzędziem geopolitycznym, ale i wewnętrznym manewrem obronnym – odwróceniem uwagi od narastającego kryzysu gospodarczego i nadużyć finansowych.

Kryzys zaufania w elicie

Ponomariow twierdzi, że na początku drugiej dekady XXI wieku coraz więcej wpływowych ludzi z otoczenia Kremla zaczęło kwestionować stabilność i sens dalszego trwania tego systemu. Gospodarka rosyjska, uzależniona od eksportu surowców energetycznych, zaczęła tracić impet. Sankcje nałożone po aneksji Krymu ograniczyły dostęp do technologii i kapitału. Inflacja, spadek realnych dochodów, a także widoczna stagnacja inwestycyjna zaczęły podważać wiarygodność władzy nawet wśród najbardziej lojalnych oligarchów.

– Ludzie zaczęli zadawać pytania: co się stało z bilionami rubli z budżetu? Dlaczego ogromne projekty infrastrukturalne nie przynoszą efektów? Gdzie są pieniądze z funduszy państwowych? – mówił Ponomariow. Jego zdaniem, odpowiedzią Putina na te pytania było stworzenie zewnętrznego wroga i wzbudzenie patriotycznej mobilizacji społeczeństwa. „Nic tak nie cementuje władzy jak wojna” – dodał.

Propaganda jako narzędzie kontroli

Wojna i towarzysząca jej propaganda stały się kluczowym narzędziem kontroli społecznej. Przedstawienie Zachodu jako agresora i Ukrainy jako „marionetki NATO” pozwoliło reżimowi zdławić niezadowolenie społeczne i zintensyfikować represje wobec opozycji. Jednocześnie wzrosły wydatki na wojsko i służby, co stworzyło kolejne kanały dla korupcji.

Ponomariow uważa, że to właśnie w tej militarnej gorączce Putin i jego ludzie znaleźli nowy sposób na wzbogacenie się – poprzez fikcyjne kontrakty, przewłaszczenia, układy z wykonawcami. Wojna nie tylko maskowała wcześniejsze nadużycia, ale też generowała nowe źródła dochodu dla systemu kleptokracji.

Zbrodnia i polityka

Zarzuty Ponomariowa nie są odosobnione. Wielu niezależnych ekonomistów i dziennikarzy śledczych podkreśla, że budżet wojskowy Rosji jest wyjątkowo nieprzejrzysty. Znaczna część kontraktów zbrojeniowych trafia do firm powiązanych z krewnymi i współpracownikami członków elity politycznej. Równocześnie brakuje realnej kontroli nad wydatkowaniem środków publicznych.

Dodatkowo, informacje o fatalnym stanie technicznym wielu jednostek wojskowych i brakach w zaopatrzeniu żołnierzy kontrastują z oficjalnymi danymi o miliardowych nakładach na obronność. To potwierdza przypuszczenia, że znaczna część funduszy znika w kanałach korupcyjnych.

Opozycja na uchodźstwie

Opozycjoniści tacy jak Ponomariow, Garri Kasparow czy Michaił Chodorkowski, działający obecnie głównie poza granicami Rosji, próbują nagłaśniać te mechanizmy. Twierdzą, że bez demontażu obecnego systemu władzy niemożliwe jest zakończenie wojny i odbudowa zaufania do państwa.

Choć w samej Rosji ich wpływy są ograniczone – głównie z powodu cenzury, blokad internetowych i represji – na Zachodzie ich głos jest słuchany z uwagą. Dostarczają cennych analiz i wskazówek, jak skutecznie obchodzić sankcje, izolować reżim i wspierać społeczeństwo obywatelskie.

Przyszłość bez Putina?

Czy Putin rzeczywiście rozpoczął wojnę, by ukryć własne złodziejstwo? Choć brzmi to cynicznie, historia zna wiele podobnych przypadków. Wojna jako „rozwiązanie” problemów wewnętrznych – od ekonomicznych po polityczne – jest narzędziem, po które sięgali już carowie, komuniści i dyktatorzy XX wieku.

Ponomariow podkreśla, że najważniejszym zadaniem wspólnoty międzynarodowej jest nie tylko powstrzymanie agresji, ale i rozliczenie tych, którzy z wojny uczynili źródło osobistego bogactwa. „To nie tylko konflikt o terytorium. To wojna o prawdę, o prawo i o przyszłość Rosji” – mówił w jednym z wywiadów.

W jego oczach to właśnie korupcja, a nie ideologia, była głównym motorem inwazji. I dopóki nie zostanie ona skutecznie zwalczona, Rosja pozostanie państwem zbudowanym na kłamstwie, przemocy i strachu.