
Wizyta Nawrockiego w Białym Domu – komentarz prof. Dudka
W ostatnich dniach media krajowe i zagraniczne żyły jednym tematem – wizytą prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, Karola Nawrockiego, w Białym Domu. To spotkanie, choć utrzymane w dużej mierze w tonie protokolarnym, wzbudziło spore zainteresowanie komentatorów, historyków oraz środowisk politycznych zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych. Wydarzenie to skomentował także prof. Antoni Dudek, znany historyk i politolog, który od lat obserwuje działania IPN i życie polityczne w Polsce.
Prof. Dudek, znany z trafnych i wyważonych analiz, nie był zaskoczony samą wizytą Nawrockiego. Jak podkreślił w wywiadzie dla jednej z ogólnopolskich stacji radiowych, obecność szefa IPN w Waszyngtonie wpisuje się w szerszy kontekst polsko-amerykańskich relacji historycznych i politycznych. Szczególnie teraz, gdy tematy związane z pamięcią historyczną, restytucją mienia czy polityką historyczną nabierają coraz większego znaczenia na forum międzynarodowym.
Zdaniem prof. Dudka, wizyta miała przede wszystkim charakter symboliczny i wizerunkowy. – „To było spotkanie, które miało na celu podkreślenie znaczenia IPN jako instytucji nie tylko narodowej, ale i uczestniczącej w międzynarodowym dialogu o przeszłości – powiedział. – Nie oczekiwałbym jednak przełomowych ustaleń czy deklaracji.” – dodał.
Warto przypomnieć, że Karol Nawrocki od początku swojej kadencji jako prezes IPN kładł duży nacisk na rozwijanie kontaktów międzynarodowych. Spotkania z przedstawicielami instytucji zajmujących się pamięcią historyczną, archiwistyką czy muzealnictwem to stały element jego agendy. W tym kontekście wizyta w Białym Domu, choć krótka, była logiczną konsekwencją obranej strategii.
Prof. Dudek odniósł się także do samego przebiegu wizyty. Jak wynika z oficjalnych komunikatów, Nawrocki spotkał się z doradcami prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego oraz z przedstawicielami organizacji żydowskich i amerykańskich think tanków. Rozmowy miały dotyczyć m.in. edukacji historycznej, walki z dezinformacją oraz znaczenia zachowywania prawdy historycznej w czasach wojny informacyjnej. Zdaniem Dudka, te tematy są ważne, ale sam udział szefa IPN w takich rozmowach jest raczej marginalny, jeśli chodzi o rzeczywisty wpływ na politykę.
Co ciekawe, profesor zwrócił uwagę na pewien dysonans między tym, jak wizyta została przedstawiona przez polskie media prorządowe, a jej realnym znaczeniem. – „W Polsce przedstawia się to niemal jak wizytę głowy państwa. Tymczasem trzeba pamiętać, że to była kurtuazyjna rozmowa, a nie oficjalne negocjacje czy umowy bilateralne” – zauważył historyk.
Nie zabrakło też pytań o relacje IPN z amerykańskimi środowiskami żydowskimi. Jak wiadomo, temat ten budzi w Polsce spore emocje, szczególnie w kontekście ustaw dotyczących restytucji mienia i tzw. ustawy 447. Nawrocki w swoich wcześniejszych wypowiedziach wielokrotnie podkreślał, że IPN nie prowadzi działań politycznych, a jedynie edukacyjne i badawcze. Prof. Dudek zgodził się z tą tezą, ale zaznaczył, że granica między historią a polityką bywa w przypadku IPN bardzo cienka. – „Instytut Pamięci Narodowej działa na styku nauki, edukacji i polityki. Trudno więc całkowicie oddzielić te sfery” – powiedział.
Na zakończenie rozmowy z dziennikarzem, prof. Dudek podsumował wizytę Nawrockiego krótko, ale dosadnie. – „To była dobrze zaplanowana, ale przewidywalna wizyta. Bez większego znaczenia, ale też bez większych kontrowersji. Tego rodzaju spotkania są częścią dyplomacji historycznej, którą Polska próbuje rozwijać.”
Choć słowa profesora mogą wydawać się chłodne, nie można odmówić im trafności. W świecie, gdzie historia coraz częściej staje się narzędziem polityki, spotkania takie jak to z udziałem prezesa IPN stają się elementem szerszej gry narracyjnej. Nawrocki, jako historyk i urzędnik państwowy, porusza się w trudnym środowisku, w którym każda deklaracja może mieć dalekosiężne skutki.
Dla obserwatorów sceny politycznej w Polsce komentarz prof. Dudka to cenna wskazówka, jak interpretować wydarzenia, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się przełomowe. Jednak to właśnie taka chłodna analiza, oparta na faktach i doświadczeniu, pozwala zachować dystans i ocenić, czy za medialnym szumem kryje się rzeczywisty wpływ na bieg spraw międzynarodowych.
W tym kontekście warto śledzić dalsze działania IPN na arenie międzynarodowej. Czy wizyta w Białym Domu okaże się początkiem szerszej współpracy, czy też pozostanie jedynie epizodem w historii relacji polsko-amerykańskich? Na te pytania odpowiedź przyniesie czas. Na razie, zgodnie z opinią prof. Dudka, nie ma powodów do nadmiernego entuzjazmu, ale też nie należy bagatelizować znaczenia obecności polskich instytucji w globalnym dialogu o historii.