
Premier Donald Tusk zabrał głos w sprawie nieprawidłowości w liczeniu głosów wyborczych
W ostatnich dniach polska opinia publiczna żyje informacjami o możliwych nieprawidłowościach związanych z procesem liczenia głosów w wyborach samorządowych, które odbyły się na początku czerwca. W centrum uwagi znalazła się Państwowa Komisja Wyborcza oraz kilka okręgowych komisji, wobec których pojawiły się zarzuty dotyczące błędów proceduralnych, braku przejrzystości oraz opóźnień w publikowaniu wyników.
Premier Donald Tusk, zapytany o tę sprawę podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, odniósł się do zarzutów w sposób stanowczy, ale i wyważony. – Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której obywatele będą mieli jakiekolwiek wątpliwości co do uczciwości procesu wyborczego. To fundament demokracji – powiedział Tusk. – Państwo polskie musi zagwarantować, że każdy głos oddany przez obywatela zostanie właściwie policzony i uwzględniony w ostatecznych wynikach.
Szef rządu zapowiedział, że zlecił Ministerstwu Spraw Wewnętrznych oraz Ministerstwu Cyfryzacji dokładne przeanalizowanie mechanizmów informatycznych wykorzystywanych podczas tegorocznych wyborów, a także zbadanie procedur stosowanych przez komisje wyborcze w całym kraju. W jego ocenie, niektóre z błędów mogły mieć charakter techniczny lub wynikać z niewystarczającego przeszkolenia członków komisji, ale – jak podkreślił – żaden błąd nie może być bagatelizowany, jeśli narusza zaufanie obywateli do instytucji państwa.
Premier wyraził również zaniepokojenie poziomem debaty publicznej, jaka rozgorzała po ujawnieniu nieprawidłowości. Z jednej strony pojawiły się głosy opozycji, które sugerują możliwość celowego fałszowania wyników, a z drugiej – wypowiedzi broniące instytucji publicznych, oskarżające przeciwników politycznych o sianie paniki. – Nie możemy pozwolić, by kwestie tak fundamentalne jak wiarygodność wyborów były używane jako broń polityczna. To zagraża spójności naszego państwa – mówił Tusk.
W ramach działań naprawczych, premier zapowiedział powołanie niezależnego zespołu ekspertów, w skład którego mają wejść prawnicy, specjaliści od bezpieczeństwa cyfrowego oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych zajmujących się monitorowaniem wyborów. Zespół ten ma przedstawić rządowi szczegółowy raport do końca miesiąca, a jego wnioski mają zostać upublicznione.
W wystąpieniu Tuska nie zabrakło także odniesień do sytuacji międzynarodowej. Premier zwrócił uwagę, że wzmacnianie przejrzystości procesów wyborczych jest dziś jednym z kluczowych wyzwań dla demokracji na całym świecie, w obliczu rosnącej liczby prób ingerencji zewnętrznych, dezinformacji oraz kampanii prowadzonych w mediach społecznościowych. – Polska nie może być na to obojętna. Musimy stworzyć system odporny na wszelkie formy manipulacji – powiedział.
Reakcje polityczne na wystąpienie premiera były mieszane. Opozycja – zwłaszcza przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości – oskarżyli rząd o próbę przerzucenia odpowiedzialności na lokalne komisje wyborcze i uniknięcie odpowiedzi na pytanie, kto konkretnie poniesie konsekwencje wykrytych nieprawidłowości. Z kolei politycy Trzeciej Drogi i Lewicy w większości poparli inicjatywę Tuska, podkreślając potrzebę usprawnienia systemu wyborczego i większej cyfryzacji procesów administracyjnych.
W mediach pojawiły się także głosy komentatorów i ekspertów, którzy zauważają, że problem nieprawidłowości w liczeniu głosów nie jest nowy i dotyka wielu państw demokratycznych. Zdaniem politologa dr. Andrzeja Milczarka z Uniwersytetu Warszawskiego, największym zagrożeniem nie jest pojedynczy błąd ludzki, lecz erozja zaufania społecznego do instytucji demokratycznych. – Jeśli ludzie zaczną wierzyć, że ich głosy nie mają znaczenia, to demokracja przestaje działać. Rząd ma obowiązek zrobić wszystko, by temu przeciwdziałać – komentuje Milczarek.
Niektóre media przypomniały także o wcześniejszych przypadkach kontrowersji wyborczych w Polsce – m.in. z 2014 roku, kiedy to doszło do licznych błędów przy wprowadzaniu wyników głosowania do systemu informatycznego. Wówczas również pojawiły się postulaty głębokiej reformy Państwowej Komisji Wyborczej oraz unowocześnienia jej zaplecza technicznego. Jednak – jak się okazało – większość z tych reform nie została zrealizowana w sposób systemowy.
W tym kontekście premier Tusk zapewnił, że tym razem nie skończy się na słowach. Rząd planuje w najbliższych tygodniach przedstawić projekt nowelizacji ustawy o ordynacji wyborczej, który ma wprowadzić m.in. obowiązek cyfrowego zapisu i transmisji z momentu liczenia głosów, bardziej rygorystyczne procedury kontroli wewnętrznej oraz nowe standardy rekrutacji członków komisji wyborczych. Projekt ma być konsultowany zarówno z organizacjami obywatelskimi, jak i z przedstawicielami opozycji parlamentarnej.
W społeczeństwie reakcje są podzielone. Część obywateli wyraża ulgę, że rząd nie ignoruje problemu i podejmuje konkretne działania. Inni jednak sceptycznie podchodzą do zapowiedzi reform, obawiając się, że mogą one służyć jako zasłona dymna dla politycznych rozgrywek lub pozorowanej aktywności. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy sugerujących, że problemy z liczeniem głosów są tylko objawem głębszego kryzysu zaufania do państwa i jego instytucji.
Wypowiedź premiera Tuska niewątpliwie wpisuje się w szerszy kontekst jego rządów, które – jak sam wielokrotnie podkreślał – mają na celu przywrócenie standardów demokratycznych i odbudowę zaufania obywateli do państwa. To jednak zadanie długofalowe, wymagające nie tylko zmian prawnych, ale także nowej jakości w komunikacji między władzą a społeczeństwem.
Niezależnie od tego, jak zakończy się sprawa wyjaśnienia nieprawidłowości w liczeniu głosów, jedno jest pewne – odpowiedzialne reakcje władzy oraz gotowość do reform mogą stać się ważnym testem dojrzałości demokracji w Polsce.