Postawił wszystko na jedną kartę, a najlepsi są goście bez wyjścia”. Co mówią koledzy z rządu o ministrze Żurku

By | August 10, 2025

Postawił wszystko na jedną kartę, a najlepsi są goście bez wyjścia”. Co mówią koledzy z rządu o ministrze Żurku

W ostatnich dniach nazwisko ministra infrastruktury, Mariusza Żurka, nie schodzi z pierwszych stron gazet. Wszystko za sprawą jego najnowszych działań w sprawie kontrowersyjnej ustawy o strategicznych inwestycjach transportowych, którą – jak twierdzą źródła z rządu – przepchnął mimo sprzeciwu części koalicjantów. W kuluarach mówi się, że Żurek „postawił wszystko na jedną kartę”, ryzykując swoją pozycję polityczną i przyszłość w rządzie.

Jak wynika z rozmów przeprowadzonych przez naszą redakcję z kilkoma członkami Rady Ministrów, minister miał od początku świadomość, że projekt ustawy wzbudzi falę krytyki zarówno ze strony opozycji, jak i części jego własnego zaplecza. – On działał z pełną premedytacją. Wiedział, że jeśli to przejdzie, zapisze się w historii jako ten, który odważył się pójść pod prąd – mówi anonimowo jeden z wiceministrów z innego resortu.

Żurek miał rzekomo ostrzec najbliższych współpracowników, że „w polityce czasem trzeba wykonać ruch, który pali wszystkie mosty”. Ta wypowiedź, choć brzmi jak fragment scenariusza filmu politycznego, oddaje atmosferę ostatnich tygodni w ministerstwie. Wśród koalicjantów pojawiają się głosy, że jego strategia to hazard polityczny, ale też przejaw determinacji rzadko spotykanej w obecnym rządzie.

– Najlepsi są goście bez wyjścia – tak miał skomentować sytuację jeden z ministrów z bliskiego otoczenia premiera. – Żurek wie, że jeśli się cofnie, to będzie koniec jego kariery. On nie ma odwrotu, więc idzie na całość – dodaje.

Niektórzy w rządzie porównują jego podejście do gry w pokera, gdzie wszystkie żetony trafiają na środek stołu. – To jest all-in. Albo wygra i zyska ogromny kapitał polityczny, albo przegra i wyleci z hukiem – ocenia jeden z polityków koalicyjnej partii.

Projekt ustawy, o który toczy się batalia, zakłada m.in. przyspieszenie procedur związanych z budową kluczowych dróg ekspresowych i linii kolejowych, a także uproszczenie wywłaszczeń pod inwestycje publiczne. Krytycy ostrzegają, że nowe przepisy mogą ograniczyć prawa właścicieli nieruchomości, a także zwiększyć ryzyko niekontrolowanych wydatków z budżetu państwa.

Żurek odpiera te zarzuty, twierdząc, że bez takich zmian Polska straci szansę na wykorzystanie środków unijnych w obecnej perspektywie finansowej. – Czas nas goni. Jeśli nie uprościmy procedur, inwestycje utkną w biurokratycznym piekle – mówił na niedawnej konferencji prasowej.

Co ciekawe, premier oficjalnie popiera działania Żurka, choć – jak twierdzą nasi rozmówcy – w kuluarach ma do niego sporo zastrzeżeń. – Premier wie, że Żurek jest trudny we współpracy, ale docenia jego skuteczność. To taki typ polityka, który najpierw robi, a dopiero później pyta o zgodę – słyszymy od jednego z członków rządu.

W partii rządzącej zdania są podzielone. Część posłów uważa, że Żurek swoim stylem może zaszkodzić wizerunkowi całej formacji. – On gra na siebie, a nie na drużynę – komentuje poseł z sejmowej komisji infrastruktury. Inni jednak podkreślają, że w czasach rosnącej krytyki rządu w mediach i sondażach, potrzeba „ludzi z charakterem”, którzy są gotowi podejmować ryzyko.

– Patrząc na to, jak rozkręcił temat w ciągu ostatnich miesięcy, trudno mu odmówić energii. Pytanie tylko, czy ta energia nie obróci się przeciwko nam – mówi jeden z ważnych polityków koalicji.

W samej opozycji reakcje są przewidywalne – krytyka i zapowiedź zaskarżenia ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Lider jednej z opozycyjnych partii określił działania ministra mianem „zamachu na prawa obywatelskie”. Żurek odpowiedział krótko: – Nie boję się takich słów. Boję się stagnacji.

Wielu obserwatorów zwraca uwagę, że minister buduje wokół siebie wizerunek twardego gracza, który nie ugina się pod presją. – On dobrze wie, że polityka to teatr, a opinia publiczna lubi zdecydowane postawy. Nawet jeśli ktoś się z nim nie zgadza, to docenia, że mówi wprost – komentuje politolog dr Anna Wysocka.

Nie jest jednak tajemnicą, że w razie porażki Żurek będzie jednym z pierwszych do poświęcenia, gdyby premier chciał dokonać rekonstrukcji rządu. – On to wie. I właśnie dlatego idzie va banque – mówi nasz rozmówca z kręgów rządowych.

Na razie projekt ustawy przeszedł pierwsze czytanie w Sejmie, a komisje mają zająć się nim w przyszłym tygodniu. Od tego, jak potoczą się dalsze prace legislacyjne, zależy nie tylko polityczna przyszłość Żurka, ale i tempo realizacji najważniejszych inwestycji infrastrukturalnych w kraju.

W kuluarach politycznych coraz częściej mówi się, że niezależnie od ostatecznego wyniku, Żurek już zapisał się w historii tej kadencji jako polityk, który nie boi się ryzykować wszystkiego dla swojej wizji. Pytanie, czy to wystarczy, aby utrzymać się na szczycie, pozostaje otwarte.

Leave a Reply