Polacy stawiają na “mniejsze zło”? Najnowszy sondaż prezydencki

By | May 5, 2025

Polacy stawiają na „mniejsze zło”? Najnowszy sondaż prezydencki

Nowe wyniki sondażu prezydenckiego, opublikowane przez renomowany ośrodek badania opinii publicznej, wywołały szeroką dyskusję w mediach, na portalach społecznościowych oraz wśród ekspertów. Wskazują one na rosnące poparcie dla kandydatów, którzy – według części komentatorów – nie cieszą się dużym entuzjazmem, ale są postrzegani jako „mniejsze zło” w kontekście obecnej sceny politycznej.

Sondaż przeprowadzono na reprezentatywnej próbie tysiąca dorosłych obywateli Polski. Respondentów zapytano, na którego z kandydatów oddaliby swój głos, gdyby wybory prezydenckie odbyły się w najbliższą niedzielę. Wyniki pokazują, że czołowi kandydaci – zarówno z obozu rządzącego, jak i opozycji – nie zdobywają bezwarunkowego poparcia, lecz często są wybierani „z braku lepszych opcji”.

Na pierwszym miejscu znalazł się kandydat centrum, Marek Nowacki, z wynikiem 28% poparcia. Choć jego kampania uznawana jest za stonowaną i pozbawioną radykalizmu, to wielu wyborców wskazuje go jako „najbezpieczniejszy wybór” w sytuacji rosnącej polaryzacji. Jak zauważa politolog dr Agnieszka Zawisza z Uniwersytetu Warszawskiego, “Nowacki korzysta z efektu zmęczenia społeczeństwa polityczną wojną. Ludzie szukają kogoś przewidywalnego, umiarkowanego i niekonfliktowego.”

Na drugim miejscu uplasowała się kandydatka lewicy, Marta Lewicka, z wynikiem 24%. Jej sztab stawia na kwestie równości, świeckości państwa oraz ochrony praw mniejszości. Choć zdobywa silne poparcie w dużych miastach, to wciąż napotyka trudności w dotarciu do elektoratu konserwatywnego. Co ciekawe, wielu jej wyborców przyznaje wprost, że „nie do końca zgadzają się z jej poglądami, ale jest lepsza niż kandydaci prawicy”.

Trzecie miejsce zajął konserwatywny polityk Jerzy Krawczyk z wynikiem 21%. Były minister i lojalny przedstawiciel nurtu narodowo-katolickiego, Krawczyk skupia się na hasłach obrony tradycyjnych wartości, bezpieczeństwa narodowego i sprzeciwu wobec unijnych regulacji. Choć cieszy się lojalnym elektoratem, jego kontrowersyjne wypowiedzi i przeszłość polityczna sprawiają, że wielu wyborców głosuje na niego „z konieczności”, traktując go jako „mniejsze zło wobec zagrożenia ze strony lewicy”.

Warto zaznaczyć, że ponad 15% ankietowanych deklaruje niezdecydowanie. To sygnał, że kampania dopiero się rozkręca i wiele może się jeszcze zmienić. Spora część społeczeństwa nie czuje się reprezentowana przez żadnego z głównych kandydatów. Jak wynika z wypowiedzi respondentów, dominuje poczucie rozczarowania, apatii politycznej i braku nadziei na realną zmianę.

Zjawisko głosowania na „mniejsze zło” nie jest nowe, ale przybiera na sile w warunkach głębokiej polaryzacji sceny politycznej. Coraz częściej wyborcy nie kierują się pozytywną motywacją, lecz chęcią zablokowania kandydatów, których uważają za groźnych, niekompetentnych lub radykalnych. W praktyce oznacza to, że wybory prezydenckie mogą być rozstrzygnięte nie tyle przez entuzjazm, co przez niechęć.

Sytuację pogarsza brak nowych twarzy i wyrazistych liderów. Wielu kandydatów to osoby znane od lat, mające długi staż polityczny, często obciążone wcześniejszymi kontrowersjami lub kompromisami. Młodsi, mniej znani politycy nie są w stanie przebić się do głównego nurtu debaty, co powoduje stagnację i brak świeżości w kampanii.

W komentarzach medialnych podkreśla się także rolę emocji i strachu. Niektórzy wyborcy boją się zmian – inni boją się ich braku. Strach przed „drugą kadencją Krawczyka” lub „lewicowym eksperymentem Lewickiej” motywuje do głosowania na kandydata środka, nawet jeśli nie wzbudza on większego entuzjazmu.

Psycholog społeczny dr Paweł Białek zauważa: „W demokracji coraz częściej dominuje logika obronna. Głosujemy nie dlatego, że kogoś lubimy, ale dlatego, że kogoś się boimy. To osłabia więź obywatela z instytucjami państwa, bo nie czuje on, że ma realny wybór”.

Nie brakuje też głosów krytycznych wobec samych sondaży. Część komentatorów twierdzi, że pytania są zbyt ogólne, a próby – zbyt małe, by oddać prawdziwe nastroje społeczne. Inni zarzucają mediom kreowanie narracji o „mniejszym złu”, która zniechęca do aktywnego poszukiwania alternatyw i umacnia polityczny status quo.

Mimo wszystko, wyniki sondażu będą miały wpływ na strategię sztabów wyborczych. Kandydaci coraz częściej sięgają po język kompromisu, próbując pozyskać umiarkowanych wyborców, którzy wahają się między dwoma biegunami politycznymi. Eksperci spodziewają się też większego nacisku na debaty publiczne oraz kampanie skierowane do młodszych wyborców, którzy dotąd pozostają najbardziej niezaangażowaną grupą.

Na pytanie, czy Polska rzeczywiście wybiera „mniejsze zło”, nie ma jednej odpowiedzi. Dla jednych to cynizm, dla innych – pragmatyzm. Pewne jest jednak, że przyszłe wybory będą testem nie tylko dla kandydatów, ale i dla dojrzałości obywatelskiej całego społeczeństwa.

Leave a Reply