Polacy dostają SMS dot. Rafała Trzaskowskiego. “Masowa akcja”. Sztab reaguje

By | May 15, 2025

Polacy dostają SMS-y dotyczące Rafała Trzaskowskiego. „Masowa akcja”. Sztab reaguje

W ostatnich dniach tysiące Polaków otrzymały SMS-y zawierające informacje na temat Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy i jednej z kluczowych postaci Platformy Obywatelskiej. Wiadomości te rozsyłane są masowo, a ich treść – choć różni się w zależności od odbiorcy – zawiera sugestywne pytania lub zarzuty pod adresem polityka. Część SMS-ów sugeruje rzekome nieprawidłowości w zarządzaniu miastem, inne odnoszą się do kontrowersyjnych decyzji podejmowanych przez Trzaskowskiego jako prezydenta stolicy.

Sztab Trzaskowskiego i przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej już zareagowali, nazywając całą operację „zorganizowaną kampanią dezinformacyjną”, która ma na celu zdyskredytowanie polityka przed zbliżającymi się wyborami.

Czego dotyczą SMS-y?

Wiadomości tekstowe, które trafiły do obywateli w różnych częściach kraju, zawierają między innymi pytania o „ukrywanie wydatków miasta”, „brak inwestycji w transport publiczny”, a nawet rzekome poparcie Trzaskowskiego dla „ideologii gender kosztem edukacji dzieci”. Przykładowe wiadomości brzmią:
– „Czy wiesz, że Rafał Trzaskowski przeznaczył miliony na ideologiczne projekty, zamiast na szpitale?”
– „Trzaskowski nie chce rozmawiać o śmieciach, bo sam tonie w problemach. Sprawdź, zanim zagłosujesz.”

Niektóre SMS-y zawierają linki prowadzące do stron internetowych, które przypominają portale informacyjne, ale – jak się okazuje – są tworzone przez anonimowe podmioty i zawierają jednostronne, często zmanipulowane treści.

Sztab reaguje stanowczo

W odpowiedzi na te działania sztab Rafała Trzaskowskiego wydał oświadczenie, w którym jednoznacznie określa kampanię jako „próbę masowej manipulacji opinią publiczną” oraz zapowiada skierowanie sprawy do organów ścigania.

– Mamy do czynienia z kampanią nienawiści i kłamstw, która wykorzystuje dane obywateli bez ich zgody. To nie tylko brudna polityka, to także złamanie przepisów o ochronie danych osobowych – mówiła rzeczniczka sztabu Koalicji Obywatelskiej, Paulina Hennig-Kloska.

Według polityków KO, za akcją mogą stać „zewnętrzne agencje PR-owe lub grupy powiązane z konkurencyjnymi sztabami”, choć na ten moment nie przedstawiono bezpośrednich dowodów wskazujących konkretnych zleceniodawców.

Co mówią eksperci?

Zdaniem dr. Krzysztofa Jasieńskiego, specjalisty ds. komunikacji politycznej z Uniwersytetu Warszawskiego, mamy do czynienia z nową formą tzw. mikrotargetowania politycznego, która w Polsce dopiero zyskuje na znaczeniu.

– Rozsyłanie SMS-ów to forma dotarcia do wyborców poza oficjalnymi kanałami komunikacyjnymi. W USA czy Wielkiej Brytanii to znana technika, choć uregulowana. W Polsce to wciąż szara strefa, co sprzyja nadużyciom i anonimowości nadawców – tłumaczy ekspert.

Co ciekawe, niektóre SMS-y trafiają również do mieszkańców miast, w których Trzaskowski nie kandyduje w żadnych lokalnych wyborach. Może to sugerować, że celem jest nie tyle wpłynięcie na konkretne wyniki, co ogólna dyskredytacja jego osoby i – być może – przygotowanie gruntu pod przyszłe kampanie ogólnopolskie.

Platforma Obywatelska odpowiada kontratakami

W odpowiedzi na falę SMS-ów, politycy PO ruszyli z własną kampanią informacyjną, w której przypominają najważniejsze osiągnięcia Trzaskowskiego w Warszawie – m.in. rozbudowę siatki transportu publicznego, inwestycje w edukację, czy programy społeczne dla seniorów. Na Twitterze pod hasztagiem #WarszawaSięRozwija publikowane są materiały wideo i infografiki mające na celu zrównoważenie przekazu.

Sam Trzaskowski, pytany przez dziennikarzy o sprawę, odpowiedział krótko:
– Nie dam się zastraszyć ani zatrzymać. Warszawiacy wiedzą, jak zmieniło się miasto przez ostatnie lata. Nie boję się kłamstw ani manipulacji – bo mam po swojej stronie fakty.

Reakcja społeczna – mieszanka oburzenia i obojętności

W mediach społecznościowych nie brakuje komentarzy dotyczących kampanii SMS-owej. Część internautów dzieli się zrzutami ekranu z otrzymanymi wiadomościami, pytając, kto stoi za tą akcją i skąd nadawcy mają ich numery. Inni przyznają, że usunęli wiadomości bez czytania – uważając je za spam lub próbę oszustwa.

Organizacje pozarządowe, w tym Fundacja Panoptykon, apelują o czujność i zgłaszanie takich przypadków do Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz do UOKiK-u, który może badać przypadki nieuczciwej reklamy politycznej.

– To nie jest już tylko pytanie o moralność kampanii. To pytanie o bezpieczeństwo danych obywateli i ich prawo do bycia chronionym przed manipulacją – mówi Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji.

Polityka SMS-ów: nowy front walki wyborczej?

Choć kampania SMS-owa wzbudziła wiele kontrowersji, nie jest to pierwszy taki przypadek w polskiej polityce. Już wcześniej – m.in. podczas wyborów prezydenckich w 2020 roku – pojawiały się doniesienia o masowym rozsyłaniu wiadomości tekstowych o charakterze politycznym. Wówczas również nie udało się jednoznacznie ustalić, kto był ich zleceniodawcą.

Problem w tym, że brak jasnych przepisów regulujących takie działania sprawia, że odpowiedzialność rozmywa się w cieniu pośredników, fikcyjnych firm i zagranicznych serwerów.

Co dalej?

Sztab Trzaskowskiego zapowiedział, że sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury oraz że podejmie działania prawne przeciwko nadawcom SMS-ów, jeśli uda się ich zidentyfikować. Tymczasem przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej apelują do rządu o wprowadzenie przepisów przeciwdziałających „ciemnej stronie cyfrowej kampanii wyborczej”.

Opozycja zapowiada też złożenie interpelacji w Sejmie, pytając rządzących, czy służby specjalne badają proceder wykorzystywania danych obywateli w kontekście kampanii politycznych.

Podsumowanie

Afera SMS-owa z Rafałem Trzaskowskim w roli głównej pokazuje, jak bardzo zmieniła się natura kampanii wyborczych w Polsce. Tradycyjne spoty, debaty i ulotki coraz częściej ustępują miejsca działaniom prowadzonym w sieci i poza zasięgiem oficjalnej kontroli. W takiej rzeczywistości tym ważniejsze stają się przejrzystość, szybka reakcja i edukacja obywateli w zakresie rozpoznawania dezinformacji. Bo wybory – niezależnie od tego, kto w nich startuje – powinny być oparte na faktach, a nie manipulacjach.

Leave a Reply