Pogromczyni Świątek zrezygnowała, a Chińczycy i tak świętują. Niesamowity obrót spraw

By | August 5, 2024

Pierwszy dzień sierpnia 2024 roku zapisze się złotymi zgłoskami na kartach chińskiego tenisa. Najpierw Qinwen Zheng pokonała Igę Świątek w półfinale igrzysk i zagwarantowała sobie co najmniej srebrny krążek, ale na tym nie skończyły się dobre wiadomości dla tego azjatyckiego kraju. Kilkadziesiąt minut później awans do olimpijskiego finału wywalczyli w mikście Xinyu Wang i Zhizhen Zhang. Co ciekawe, jeszcze dwa dni temu to Zheng miała partnerować Zhangowi w grze mieszanej.

W czwartek tuż po godz. 12:00 rozpoczęła się batalia Igi Świątek z Qinwen Zheng o olimpijski finał w grze pojedynczej kobiet. Początek spotkania ułożył się zupełnie nie po myśli naszej tenisistki, która popełniała mnóstwo błędów. Na początku drugiej odsłony, po kilkuminutowej przerwie na reset, nastąpiła dobra reakcja ze strony Polki, udało się wyjść nawet na prowadzenie 4:0. Wtedy jednak wróciły problemy z pierwszego seta i Chinka wróciła do gry. Zawodniczka z Azji lepiej poradziła sobie w końcówce i zwycięstwem 6:2, 7:5 zagwarantowała sobie co najmniej srebrny medal igrzysk. Raszynianka zaś będzie walczyć w piątek o brąz.

W pomeczowej rozmowie Zheng potwierdziła to, co dało się zauważyć także oglądając spotkanie. Po prostu prezentowała się na korcie solidniej od reprezentantki Polski. “Powiedziałabym, że byłam bardziej cierpliwa. Grałam mądrzej i sprytniej, a do tego popełniałam mniej błędów. Nie czułam się dobrze fizycznie, więc tym bardziej cieszę się z tego zwycięstwa” – przekazała finalistka tegorocznego Australian Open.

Chwilę po zakończeniu pojedynku polsko-chińskiego starcia o finał w singlu, na korcie numer 7 rozpoczęła się kolejna batalia z udziałem reprezentantów z tego kraju. Do walki przystąpili Xinyu Wang i Zhizhen Zheng, a stawką ich pojedynku było wejście do decydującego starcia o mistrzostwo olimpijskie w grze mieszanej. Warto przy okazji wspomnieć, że początkowo to Qinwen Zheng miała być partnerką Zhizhena Zhanga w mikście. Tenisistka z TOP 10 rankingu WTA wycofała się jednak tuż przed pierwszym meczem, chcąc skupić się na grze pojedynczej.

Rywalami chińskiej pary w półfinale okazali się doświadczeni holenderscy debliści – Demi Schuurs i Wesley Koolhof. Europejczycy zdominowali pierwszą partię spotkania, wygrywając 6:2. W drugiej odsłonie meczu nastąpił jednak zwrot wydarzeń. Już w trzecim gemie doszło do przewagi przełamania na korzyść Wang i Zhanga, którą cały czas utrzymywali do zakończenia partii, zwieńczonej rezultatem 6:4.W efekcie o losach awansu decydował super tie-break. Początek rozgrywki ułożył się po myśli Xinyu i Zhizhena. Wyszly na prowadzenie 5-1 i zbudowali sobie solidną zaliczkę. Po chwili holenderska para złapała jednak kontakt, było już tylko 5-4. Od tego momentu Schuurs i Koolhof nie zdobyli jednak choćby jednego punktu. Ostateczny rezultat brzmiał 2:6, 6:4, 10-4 z perspektywy Chińczyków, którzy o złoto powalczyli z parą Katerina Siniakova/Tomas Machac.

W piątek Wang i Zhang przeżyli bolesną porażkę w decydującym starciu o tytule. Po tym, jak podnieśli się po nieudanym pierwszym secie pojedynku z reprezentantami Czech i mieli prowadzenie 8-6 w super tie-breaku, wypuścili mistrzostwo olimpijskie z rąk w samej końcówce. Przegrali cztery akcje z rzędu, a jednym z czynników przegranej był podwójny błąd Zhizhena przy stanie 8-8. Po złoto sięgnęli zatem Siniakova i Machac, wygrywając 6:2, 5:7, 10-8.Mimo to Chińczycy wyjadą z Paryża z tytułem. Dokonało się to za sprawą Qinwen Zheng, która w sobotnim finale singla wygrała 6:2, 6:3 z Donną Vekić. Nas cieszył przede wszystkim brązowy krążek dla Igi Świątek. Polka podniosła się po przegranym półfinale z przyszłą mistrzynią i pewnie pokonała Annę Karolinę Schmiedlovą w pojedynku o najniższy stopień podium.Najważniejsze informacje dotyczące olimpijskich zmagań można śledzić za pośrednictwem specjalnej zakładki na stronie Interii. Znajdą tam Państwo również informacje na temat innych dyscyplin związanych z imprezą czterolecia, która całościowo potrwa do 11 sierpnia.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *