Pies zagryzł niemowlę. Ojciec dziecka zabrał głos. “Dlaczego Bóg nam to robi?”

By | April 12, 2025

Tragedia w małym miasteczku: Pies zagryzł niemowlę. Ojciec dziecka zabrał głos: „Dlaczego Bóg nam to robi?”

W jednym z małych miasteczek na południu Polski doszło do wstrząsającej tragedii, która wstrząsnęła całą lokalną społecznością. W spokojny niedzielny poranek pies, należący do rodziny, zaatakował i śmiertelnie pogryzł kilkumiesięczne niemowlę. Dziecko zmarło na miejscu, mimo szybkiej reakcji pogotowia ratunkowego. Ojciec, pogrążony w rozpaczy, przemówił publicznie, zadając dramatyczne pytanie: „Dlaczego Bóg nam to robi?”

Rodzina, znana i szanowana w okolicy, nie miała wcześniej żadnych problemów z agresją zwierzęcia. Pies, mieszaniec owczarka niemieckiego, był od lat członkiem rodziny, wychowywany w domu, socjalizowany i nigdy nie wykazywał niebezpiecznych zachowań. Atak był całkowicie niespodziewany i niewytłumaczalny.

Matka dziecka była w kuchni, przygotowując śniadanie, kiedy usłyszała przeraźliwy krzyk. Ojciec w tym czasie był w ogrodzie. Gdy wbiegli do pokoju, zobaczyli, jak pies szarpie maleńkie ciałko. Próbowali odciągnąć zwierzę, ale było już za późno. Niemowlę miało liczne rany kąsane, a jego życia nie udało się uratować.

Ojciec dziecka, pan Krzysztof, w rozmowie z mediami nie mógł powstrzymać łez. – To był nasz synek, nasze całe życie. Tak bardzo na niego czekaliśmy. Był zdrowy, silny, śliczny. A teraz go nie ma. Dlaczego Bóg nam to zrobił? Co my zrobiliśmy, żeby zasłużyć na coś takiego? – mówił, trzymając w ręku zdjęcie synka.

Rodzina była świeżo po chrzcie dziecka. Planowali wspólny wyjazd na wakacje. Dom był pełen zabawek, ubranek, dziecięcych książeczek. Wszystko zostało nagle przerwane przez niewyobrażalną tragedię. – W ciągu kilku sekund nasze życie się skończyło. Wszystko straciło sens – mówi matka dziecka, pani Katarzyna.

Sąsiedzi i mieszkańcy miasteczka są w szoku. – To spokojna, porządna rodzina. Pies był zadbany, nie był agresywny. Nie wiemy, co się stało – mówi pani Irena, sąsiadka. – Cała ulica płacze razem z nimi.

Psychologowie tłumaczą, że w takich sytuacjach ludzie próbują znaleźć sens w bezsensie. – Kiedy dzieje się coś tak dramatycznego, zwłaszcza w rodzinach religijnych, pojawia się pytanie: dlaczego Bóg na to pozwolił? – mówi psycholożka dr Anna Lis. – To naturalna reakcja obronna. Umysł nie jest w stanie pogodzić się z tak wielką stratą, szuka odpowiedzi, nawet jeśli jej nie ma.

Pies po zdarzeniu został odłowiony przez służby weterynaryjne i uśpiony. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów, jednak śledczy zbadają, czy pies mógł wcześniej dawać sygnały agresji, oraz czy nie doszło do zaniedbania ze strony właścicieli.

– Nie szukamy winnych. Chcemy tylko zrozumieć – mówi ojciec. – Ten pies był z nami od szczeniaka. Nigdy bym nie pomyślał, że coś takiego się wydarzy. Może coś w nim pękło. Może to był impuls. Ale tego już się nie dowiemy. Naszego synka i tak nic nie przywróci.

Rodzina otrzymała pomoc psychologiczną. Na miejscu pracują także duszpasterze, którzy wspierają rodziców w żałobie. – Takie sytuacje wystawiają wiarę na ciężką próbę – mówi ksiądz proboszcz z parafii. – Nie jesteśmy w stanie zrozumieć wszystkich dróg Pana Boga. Jesteśmy tu po to, by pomóc tej rodzinie przejść przez ten mrok.

W internecie i mediach społecznościowych pojawiły się wyrazy wsparcia dla rodziny. Ludzie przesyłają kondolencje, słowa otuchy, modlitwy. W miasteczku zorganizowano zbiórkę świec, kwiatów i pluszaków, które zostaną złożone pod domem rodziny jako wyraz solidarności.

Tragedie takie jak ta pozostawiają głębokie rany nie tylko w rodzinie, ale też w całej społeczności. – Nie da się tego zrozumieć. Dziecko to największy dar. A gdy taki dar zostaje odebrany w tak brutalny sposób, zostaje tylko ból – mówi mieszkanka miasta.

Ojciec dziecka, mimo ogromnego cierpienia, apeluje do innych rodzin: – Jeśli macie w domu psa i małe dziecko, bądźcie ostrożni. Nawet jeśli znacie swojego pupila od lat. Nie zostawiajcie dzieci samych ze zwierzętami. Lepiej dmuchać na zimne.

Rodzina planuje pochówek na najbliższy weekend. Uroczystość będzie miała charakter prywatny. – Chcemy pożegnać naszego synka w ciszy i spokoju – mówi matka dziecka.

W obliczu tej niewyobrażalnej tragedii zostają tylko pytania. Najważniejsze z nich – „Dlaczego?” – wciąż pozostaje bez odpowiedzi.

Leave a Reply