Paulina Smaszcz dodała zdjęcie w samej bieliźnie. “Cichopek może sobie tylko pomarzyć”

By | April 8, 2025

Paulina Smaszcz: Odważne zdjęcie, pewność siebie i symbol współczesnej kobiecości

W świecie mediów społecznościowych, gdzie każdy dzień przynosi nową sensację, niektóre wydarzenia przyciągają wyjątkową uwagę opinii publicznej. Tak właśnie stało się w przypadku Pauliny Smaszcz, znanej dziennikarki, trenerki rozwoju osobistego i byłej żony Macieja Kurzajewskiego. Jej najnowsze zdjęcie w samej bieliźnie, opublikowane na Instagramie, wywołało ogromne poruszenie – zarówno wśród fanów, jak i krytyków. Komentarze, reakcje, plotki i medialne spekulacje mnożą się z każdą godziną. Zdjęcie stało się viralem, a przytoczony przez internautów cytat: „Cichopek może sobie tylko pomarzyć” dodał całości pikanterii.

Ale czy naprawdę chodzi tylko o zdjęcie? Czy nie kryje się za tym coś więcej? Postanowiliśmy przyjrzeć się tej sytuacji bliżej – nie tylko jako kolejnej sensacji w świecie show-biznesu, ale jako ważnemu głosowi w debacie o kobiecości, pewności siebie i społecznych oczekiwaniach wobec dojrzałych kobiet.

Kim jest Paulina Smaszcz?

Paulina Smaszcz to postać, której nie trzeba szczególnie przedstawiać osobom śledzącym polskie media. Dziennikarka, była prezenterka telewizyjna, ekspertka od komunikacji i wizerunku, ale również kobieta, która w ostatnich latach zaczęła otwarcie mówić o swojej drodze życiowej – zarówno o sukcesach, jak i trudnych doświadczeniach.

Szerzej znana stała się dzięki wieloletniemu małżeństwu z Maciejem Kurzajewskim, dziennikarzem sportowym i prowadzącym telewizyjnych show. Ich rozwód był głośny i komentowany, a relacje między byłymi partnerami – burzliwe. W medialnym krajobrazie Smaszcz zaczęła funkcjonować nie tylko jako specjalistka od wizerunku, ale również jako kobieta, która nie boi się mówić wprost i bronić swojego zdania – nawet jeśli oznacza to wejście w konflikt z opinią publiczną.

Zdjęcie, które poruszyło media

Zdjęcie, o którym mowa, przedstawia Paulinę w eleganckiej, czarnej bieliźnie – nie wulgarnej, ale zdecydowanie zmysłowej. Na tle stylowego wnętrza pozuje z pewnością siebie, uśmiechnięta, z podniesioną głową. Nie ma tu miejsca na kompleksy, zakrywanie się czy fałszywą skromność. To wyraz akceptacji swojego ciała i pewności siebie, która nie jest przypisana jedynie młodym kobietom.

W podpisie zdjęcia Paulina napisała kilka słów o samoakceptacji, sile i drodze do odnalezienia siebie na nowo. Jednak to nie treść posta przyciągnęła uwagę mediów, a komentarze fanów. Jeden z nich, brzmiący: „Cichopek może sobie tylko pomarzyć”, natychmiast został podchwycony przez portale plotkarskie. Od tej pory dyskusja przeniosła się z tematu kobiecości na płaszczyznę porównań między Smaszcz a Katarzyną Cichopek – obecną partnerką Kurzajewskiego.

Odwaga czy prowokacja?

Nie brakuje głosów mówiących, że zdjęcie Pauliny to czysta prowokacja – kolejny etap medialnej wojny z byłym mężem i jego partnerką. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Smaszcz chce powiedzieć coś więcej. W wywiadach wielokrotnie mówiła o tym, jak rozwód, choroba, utrata pracy i poczucie porażki wpłynęły na jej życie. Ale mówiła też o odbudowie – powolnym procesie odzyskiwania poczucia własnej wartości, siły i kobiecości.

Czy zdjęcie w bieliźnie to manifest? Być może. W świecie, w którym kobiety po 40-tce są często „niewidzialne” w mediach, a ich wartość bywa sprowadzana do wyglądu i związku z mężczyzną, taka publikacja to coś więcej niż próżność. To akt odwagi, który pokazuje, że dojrzała kobieta nie musi się wstydzić swojego ciała ani przepraszać za to, że nadal czuje się atrakcyjna.

Społeczne oczekiwania wobec kobiet

Reakcje na zdjęcie Pauliny są bardzo różne. Jedni ją podziwiają – za odwagę, za ciało w świetnej formie, za siłę i pewność siebie. Inni zarzucają jej brak klasy, zazdrość, próbę zemsty na byłym mężu. W tle pojawia się znany schemat: kobieta, która przekracza granice „dopuszczalnego” zachowania, natychmiast staje się obiektem krytyki.

Dlaczego? Bo społeczne oczekiwania wobec kobiet – szczególnie tych dojrzałych – wciąż bywają bardzo restrykcyjne. Mają być skromne, ciche, zrezygnowane. Jeśli się rozwiodą – powinny zniknąć z mediów. Jeśli są same – nie powinny zbyt głośno mówić o swojej seksualności. Jeśli pozują w bieliźnie – natychmiast pojawia się pytanie: „Po co? Dla kogo?”.

A może odpowiedź brzmi: dla siebie?

Kontekst relacji z Kurzajewskim i Cichopek

Nie da się ukryć, że cała sytuacja nabiera dodatkowego wymiaru ze względu na medialne tło. Paulina Smaszcz niejednokrotnie publicznie komentowała związek Macieja Kurzajewskiego z Katarzyną Cichopek. W mocnych słowach, czasem oskarżycielsko, czasem emocjonalnie. Niektóre jej wypowiedzi były odbierane jako zbyt osobiste, inne jako wyraz rozczarowania i bólu.

Ich rozstanie – po ponad 20 latach małżeństwa – miało wiele warstw. Z zewnątrz mogło wyglądać na typowy rozwód znanych ludzi. Jednak dla Pauliny była to życiowa rewolucja. Po latach oddania rodzinie, wsparcia dla kariery męża i pracy w cieniu, została sama. Musiała na nowo zdefiniować siebie, swoje potrzeby i cele.

Zdjęcie w bieliźnie może więc być także symbolicznym domknięciem pewnego etapu. Pokazaniem światu – i sobie samej – że przeszłość już jej nie definiuje. Że nie musi żyć w cieniu Kurzajewskiego, ani konkurować z Cichopek. Bo jest sobą – silną, atrakcyjną kobietą z własnym głosem.

Głos kobiet: „Dziękujemy Ci, Paulino”

W komentarzach pod postem pojawiło się mnóstwo pozytywnych słów od kobiet w różnym wieku. Piszą, że Paulina daje im nadzieję, inspiruje, pokazuje, że można być piękną i pewną siebie niezależnie od wieku. W świecie, gdzie dominuje kult młodości i perfekcji, takie głosy są niezwykle potrzebne.

„Pokazałaś, że mamy prawo czuć się dobrze w swoim ciele. Dziękuję” – napisała jedna z fanek. Inna dodała: „Nie chodzi o bieliznę, ale o postawę. O to, że nie musimy się już wstydzić swojej siły”.

To, co zrobiła Paulina, może więc być traktowane jako element szerszego ruchu – kobiecego przebudzenia, buntu wobec schematów, redefinicji kobiecości po 40-tce.

Media i moralność

Z drugiej strony, wiele mediów wciąż szuka sensacji. Zdjęcie Smaszcz natychmiast trafiło na nagłówki portali plotkarskich, które bardziej niż o samoakceptacji, pisały o „wojnie z Cichopek”. Nie brakowało też tabloidowych tytułów sugerujących, że to „cios w rywalkę”, „próba zwrócenia na siebie uwagi”, albo „krzyk rozpaczy”.

To pokazuje, jak trudno jest kobietom funkcjonować w przestrzeni publicznej bez oceny. Cokolwiek zrobią – zawsze będzie to oceniane przez pryzmat mężczyzny, z którym były lub są związane. Ich działania rzadko są traktowane jako autonomiczne – zawsze muszą być „reakcją na” albo „prowokacją wobec”.

Co dalej?

Paulina Smaszcz z pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Jej obecność w mediach, aktywność na Instagramie i gotowość do mówienia o trudnych tematach sprawiają, że jest jedną z najciekawszych i najbardziej kontrowersyjnych postaci w polskim show-biznesie. Można ją lubić lub nie, ale nie da się przejść obok niej obojętnie.

Jej historia to nie tylko saga o rozstaniu i medialnych sporach. To opowieść o kobiecie, która odzyskała siebie – po latach poświęceń, po trudnych decyzjach, po bolesnych doświadczeniach. I która dziś mówi światu: „Nie wstydzę się siebie. I nie zamierzam milczeć”.

Podsumowanie

Zdjęcie Pauliny Smaszcz w bieliźnie to coś więcej niż tylko estetyczny kadr. To manifest. To głos kobiety, która mówi „jestem wystarczająca”, „mam prawo być dumna ze swojego ciała” i „nie będę już żyć w cieniu nikogo”. To też ważny element szerszej dyskusji o roli kobiet w społeczeństwie, o stereotypach, które trzeba przełamywać, i o sile, która tkwi w samoakceptacji.

W świecie pełnym filtrów, sztuczności i oczekiwań – takie głosy jak Pauliny są potrzebne bardziej niż kiedykolwiek.