
Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, przez lata budował wizerunek historyka zaangażowanego, oddanego prawdzie historycznej oraz wartościom patriotycznym. Jego nominacja na prezesa IPN w 2021 roku została przyjęta z aprobatą środowisk prawicowych, ale również z ostrożnym optymizmem przez część historyków i publicystów, którzy oczekiwali od nowego prezesa większego profesjonalizmu i dystansu wobec bieżącej polityki. Jednak najnowszy sondaż opinii publicznej wskazuje, że zaufanie społeczne do Karola Nawrockiego gwałtownie spada, a jego niedawne wyjaśnienia w sprawie kontrowersyjnych decyzji – zdaniem wielu Polaków – są niewystarczające i nieprzekonujące.
Tło afery i medialne kontrowersje
Wszystko zaczęło się od serii publikacji prasowych ujawniających niejasne decyzje personalne w IPN, nieprzejrzystość procedur finansowych oraz domniemane naciski polityczne na prowadzenie niektórych śledztw i ekspertyz historycznych. Dziennikarze śledczy opisali przypadki, w których IPN miał celowo opóźniać publikację materiałów niekorzystnych dla osób związanych z obecną opozycją, a jednocześnie forsować badania kompromitujące postaci historyczne z kręgów liberalno-lewicowych.
Kulminacją kryzysu była sprawa tajemniczego usunięcia z kalendarza wydawniczego IPN publikacji poświęconej działalności niektórych działaczy “Solidarności”, w tym przypadków kolaboracji ze Służbą Bezpieczeństwa. W mediach pojawiły się oskarżenia, że decyzje te miały na celu ochronę wizerunku prominentnych polityków związanych z dawną opozycją, a dziś aktywnych w życiu publicznym.
Wyjaśnienia Nawrockiego i reakcje społeczne
W odpowiedzi na rosnącą falę krytyki, Karol Nawrocki zwołał konferencję prasową, na której przedstawił swoje stanowisko. Twierdził, że „wszystkie decyzje podejmowane są zgodnie z obowiązującym prawem i wewnętrznymi procedurami Instytutu”, a „żadne naciski polityczne nie mają miejsca”. Zapewniał również, że IPN „zawsze będzie stał na straży prawdy historycznej”.
Jednak ton jego wypowiedzi, liczne ogólniki i unikanie konkretów nie przekonały opinii publicznej. W przestrzeni medialnej pojawiły się zarzuty, że Nawrocki unika odpowiedzialności, stosuje zabiegi retoryczne, a niektóre jego wypowiedzi wręcz mijają się z faktami.
Wyniki sondażu – liczby nie pozostawiają złudzeń
Najświeższy sondaż przeprowadzony przez renomowany ośrodek badania opinii publicznej IPSO Research na zlecenie „Dziennika Polskiego” wskazuje, że aż 64% ankietowanych nie wierzy w wyjaśnienia Karola Nawrockiego. Tylko 14% uznało jego stanowisko za „wiarygodne”, natomiast aż 22% odpowiedziało „nie mam zdania”, co może świadczyć o dezorientacji lub braku dostępu do pełnych informacji.
Największy spadek zaufania odnotowano wśród wyborców centrowych i umiarkowanych. O ile elektorat skrajnie prawicowy nadal w dużej mierze popiera Nawrockiego (56% pozytywnych ocen), o tyle wyborcy opozycji demokratycznej oceniają jego działania jednoznacznie negatywnie (89%).
Co ciekawe, wśród osób deklarujących brak przynależności partyjnej aż 71% wyraziło opinię, że obecne wyjaśnienia są niewystarczające. To może oznaczać poważny kryzys wizerunkowy, który sięga poza tradycyjnie spolaryzowaną scenę polityczną.
Reakcje środowiska naukowego
W środowisku historyków i archiwistów narasta krytyka wobec sposobu zarządzania IPN przez Karola Nawrockiego. Kilkanaście osób złożyło rezygnację lub zawiesiło współpracę z instytutem. W otwartym liście do prezesa IPN, podpisanym przez ponad stu naukowców z całej Polski, znalazły się zarzuty o upolitycznienie Instytutu, manipulowanie narracjami historycznymi oraz marginalizowanie niezależnych badań naukowych.
W liście czytamy m.in.: „Instytut Pamięci Narodowej powinien być bastionem wolności badań naukowych i otwartości na debatę. Niestety, w obecnej formule przypomina coraz bardziej instytucję propagandową, niż placówkę badawczą.”
Polityczne konsekwencje
Sytuacja wokół Karola Nawrockiego staje się coraz bardziej kłopotliwa także dla obozu rządzącego. Choć oficjalnie politycy Zjednoczonej Prawicy bronią prezesa IPN, w kuluarach słychać głosy o konieczności „zmiany na stanowisku” i „nowego otwarcia w IPN”. Kilku wpływowych posłów PiS miało sugerować, że Nawrocki stał się obciążeniem wizerunkowym, którego partia nie może już dłużej ignorować.
Opozycja natomiast domaga się dymisji. Lider Platformy Obywatelskiej w ostrym tonie stwierdził, że „IPN potrzebuje natychmiastowej reformy i odpolitycznienia”, a Lewica złożyła wniosek o kontrolę NIK w zakresie wydatków instytucji z ostatnich trzech lat.
Znaczenie IPN w życiu publicznym
Instytut Pamięci Narodowej od lat pełni rolę nie tylko placówki badawczej, ale również narzędzia kształtowania polityki historycznej państwa. Posiada ogromne archiwa, prawo do prowadzenia śledztw w sprawach zbrodni komunistycznych i nazistowskich oraz wpływ na edukację historyczną młodzieży. Dlatego kontrowersje wokół jego działalności nie są wyłącznie wewnętrzną sprawą instytucji – mają bezpośrednie przełożenie na świadomość społeczną i kulturę pamięci narodowej.
Społeczne oczekiwania wobec nowego podejścia
Z cytowanego wcześniej sondażu wynika również, że 72% respondentów uważa, iż IPN powinien „skoncentrować się na rzetelnych badaniach historycznych, a nie na realizowaniu politycznych interesów”. 59% badanych zadeklarowało, że widziałoby w roli prezesa „niezależnego naukowca bez afiliacji partyjnych”.
To pokazuje, że społeczne oczekiwania wobec IPN są nadal wysokie – mimo obecnego kryzysu, Polacy chcą instytucji, która dba o prawdę, edukację i zachowanie pamięci narodowej, ale bez politycznych nacisków.
Następstwa medialne i rola opinii publicznej
Media szeroko komentują sprawę Nawrockiego. W publicystyce pojawiają się porównania do poprzednich kryzysów wokół IPN, m.in. z czasów prezesa Kurtyki czy Łukasza Kamińskiego. Wielu komentatorów zwraca uwagę, że obecny kryzys ma charakter wyjątkowy – dotyczy bowiem nie tylko personaliów, ale fundamentalnego pytania o kierunek polityki pamięci i granice wpływu władzy na historię.
W sieci krąży również wiele memów i komentarzy internautów krytykujących wypowiedzi prezesa IPN jako „oderwane od rzeczywistości” i „pisane pod dyktando polityków”. Rola mediów społecznościowych w kształtowaniu opinii publicznej wydaje się dziś większa niż kiedykolwiek wcześniej.
Co dalej z Karolem Nawrockim?
Choć Karol Nawrocki wciąż pełni funkcję prezesa IPN, jego przyszłość na tym stanowisku staje pod coraz większym znakiem zapytania. Polityczna presja, medialne ataki oraz spadające zaufanie społeczne mogą doprowadzić do jego dymisji jeszcze przed końcem bieżącego roku.
Niewykluczone, że IPN czeka kolejna zmiana przywództwa – tym razem jednak opinia publiczna będzie oczekiwać przejrzystych kryteriów nominacji, większej niezależności oraz otwartości na debatę.
Podsumowanie
Sondaż dotyczący zaufania do Karola Nawrockiego ujawnia głęboki kryzys wizerunkowy prezesa IPN. Polacy nie wierzą w jego wyjaśnienia, a zarzuty o upolitycznienie Instytutu spotykają się z rosnącym poparciem społecznym. W obliczu tych wyzwań, przyszłość IPN i jego obecnego kierownictwa zależy od decyzji polityków, ale też od presji społecznej i głosu środowisk naukowych. To kluczowy moment dla przyszłości polityki historycznej w Polsce – pytanie brzmi, czy zostanie on wykorzystany dla dobra wspólnego i prawdy historycznej.