
Nawrocki pogrążył się jeszcze bardziej? Ekspert od mowy ciała zauważył szereg błędów: słabo to wygląda
W ostatnich dniach media społecznościowe i portale informacyjne żyją kolejnym wystąpieniem Marka Nawrockiego. Jego konferencja prasowa, zwołana w odpowiedzi na narastające kontrowersje wokół zarzutów o nieprawidłowości finansowe i nadużycia władzy, miała być próbą odzyskania wiarygodności i odbudowy zaufania opinii publicznej. Jednak, jak zauważyło wielu komentatorów – zarówno dziennikarzy, jak i specjalistów od komunikacji niewerbalnej – efekt był dokładnie odwrotny. Czy Nawrocki naprawdę pogrążył się jeszcze bardziej?
Wystąpienie pełne napięcia i sprzeczności
Już od pierwszych minut konferencji uwagę zwracała postawa Marka Nawrockiego – sztywna, nienaturalna, pozbawiona luzu i otwartości. Jak zauważył ekspert od mowy ciała, dr Tomasz Rylski, specjalista z zakresu komunikacji interpersonalnej:
„Wystąpienie było pełne sprzecznych sygnałów. Nawrocki mówił o transparentności, ale jednocześnie unikał kontaktu wzrokowego z dziennikarzami, często spoglądał w bok lub w dół. To klasyczne objawy unikania i wewnętrznego konfliktu.”
Ekspert zauważył również charakterystyczne gesty świadczące o wysokim poziomie stresu – częste poprawianie mankietów, pocieranie karku, przygryzanie wargi. Zamiast sprawiać wrażenie pewnego siebie i kontrolującego sytuację, Nawrocki wyglądał na spiętego i wyraźnie niekomfortowego.
Brak spójności przekazu
Jednym z najważniejszych elementów skutecznego wystąpienia publicznego jest spójność między słowami a komunikacją niewerbalną. W przypadku Marka Nawrockiego ta spójność była wyraźnie zachwiana. Choć werbalnie zapewniał o swojej niewinności i gotowości do współpracy z organami ścigania, jego ciało mówiło coś zupełnie innego.
„To, co mówił, nie szło w parze z tym, jak to mówił. Taka niespójność natychmiast wyłapywana jest przez podświadomość odbiorcy, który automatycznie zaczyna wątpić w szczerość mówcy” – wyjaśnia dr Rylski.
Dodatkowo, Nawrocki często przerywał sobie sam, szukał słów, mówił zbyt szybko lub przeciwnie – w bardzo nierównym tempie. To kolejne sygnały świadczące o nieprzygotowaniu lub silnym stresie.
Gesty defensywne i brak otwartości
Podczas całego wystąpienia Nawrocki trzymał ręce blisko ciała, często splecione przed sobą lub ukryte w kieszeniach. Takie gesty są klasyfikowane jako defensywne – wskazujące na próbę „zamykania się” przed odbiorcami. Nie było widać gestów otwartości: rozłożonych dłoni, spokojnych, płynnych ruchów, które zwykle budują zaufanie i poczucie autentyczności.
Co więcej, w newralgicznych momentach, kiedy pytania dziennikarzy dotyczyły konkretnych zarzutów, Nawrocki przerywał odpowiedzi, wzdychał lub uśmiechał się nerwowo. Takie zachowania mogą być odebrane jako unikanie odpowiedzialności lub lekceważenie sytuacji.
Język ciała kontra intencje
Intencją Marka Nawrockiego było prawdopodobnie odzyskanie inicjatywy w debacie publicznej i zaprezentowanie się jako osoba skrzywdzona przez media oraz swoich przeciwników politycznych. Jednak analiza jego mowy ciała wskazuje na coś zupełnie odwrotnego – niepewność, nieautentyczność i brak kontroli nad przekazem.
Eksperci przypominają, że w dzisiejszych czasach, kiedy społeczeństwo jest coraz bardziej wyczulone na detale komunikacyjne, każdy błąd może mieć ogromne konsekwencje. „Nie chodzi tylko o to, co się mówi, ale jak się to mówi. A tu mieliśmy do czynienia z klasycznym przykładem autopodkopania własnej wiarygodności” – zauważa Rylski.
Opinia publiczna nie wybacza braku autentyczności
Komentarze internautów oraz reakcje w mediach były jednoznaczne – konferencja prasowa Nawrockiego została odebrana jako nieudolna próba obrony, pozbawiona wiarygodności i przekonania. W wielu analizach powracały porównania do innych polityków, którzy w podobnych sytuacjach potrafili zapanować nad emocjami i zbudować narrację ofiary prześladowanej przez system. Nawrockiemu się to nie udało.
„To była katastrofa wizerunkowa. Można było to zrobić lepiej – z pomocą doradców, z większą świadomością własnego ciała, z lepszym przygotowaniem emocjonalnym” – mówi anonimowy pracownik jednej z agencji PR.
Czy można to jeszcze uratować?
Choć sytuacja Marka Nawrockiego wydaje się obecnie bardzo trudna, eksperci nie wykluczają możliwości poprawy. Kluczowe jednak będzie szybkie działanie, zmiana strategii komunikacyjnej i – co najważniejsze – praca nad autentycznością. Odbiorcy muszą zobaczyć w nim człowieka, który nie tylko mówi, że się zmienił, ale który rzeczywiście emanuje spokojem, szczerością i otwartością.
Dr Rylski podsumowuje: „Mowa ciała to nie magia – to nauka. Można się jej nauczyć, można pracować nad swoją prezencją. Ale wymaga to czasu, wysiłku i – co najważniejsze – gotowości do zmiany.”