Nawrocki odmówił Kaczyńskiemu. Wyciekły szczegóły tajnej narady w PiS

By | June 3, 2025

Nawrocki odmówił Kaczyńskiemu. Wyciekły szczegóły tajnej narady w PiS

Odmowa Karola Nawrockiego wobec propozycji Jarosława Kaczyńskiego odbiła się szerokim echem w świecie polityki. Prezes IPN, postrzegany dotąd jako lojalny wobec środowiska prawicy, niespodziewanie wycofał się z planów objęcia kluczowej roli w projekcie politycznym Prawa i Sprawiedliwości na czas po wyborach prezydenckich. Jak wynika z przecieków z tajnej narady partyjnych liderów PiS, Kaczyński liczył na pomoc Nawrockiego w realizacji planu budowy nowej formuły ideologicznej, mającej na celu odbudowę elektoratu po kolejnych spadkach w sondażach. Rzeczywistość okazała się jednak bardziej skomplikowana.

Spotkanie, do którego doszło w podwarszawskiej willi należącej do jednego z wpływowych polityków PiS, odbyło się pod ścisłą tajemnicą. Uczestniczyli w nim m.in. Jarosław Kaczyński, Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak, a także kilku doradców medialnych i prawnych związanych z dawną ekipą rządzącą. Celem narady było opracowanie nowej strategii politycznej, która pozwoliłaby partii odzyskać inicjatywę przed kampanią parlamentarną w 2027 roku oraz zabezpieczyć pozycję ugrupowania w nadchodzących latach. Głównym elementem tej strategii miało być stworzenie instytucjonalnej przeciwwagi dla prezydenta wywodzącego się z obozu opozycji – być może nawet alternatywnego ośrodka moralnego i historycznego.

Karol Nawrocki, jako szef Instytutu Pamięci Narodowej, miał stać się jednym z filarów tej operacji. Jego rola polegałaby nie tylko na wzmocnieniu przekazu historycznego zgodnego z narracją PiS, ale również na budowie sieci wpływów obejmującej środowiska akademickie, patriotyczne, młodzieżowe i medialne. Kaczyński, według relacji uczestników spotkania, mówił o potrzebie „historycznej kontrofensywy”, która miałaby ukazywać działania obecnej władzy jako kontynuację polityki postkomunistycznej i rewizjonistycznej.

Tymczasem Nawrocki, znany ze swego przywiązania do instytucjonalnej niezależności IPN, miał stanowczo odmówić udziału w przedsięwzięciu. Jak relacjonuje osoba obecna przy rozmowie, prezes IPN miał powiedzieć: „Nie jestem politykiem. Instytut nie może być narzędziem w kampanii wyborczej żadnej partii”. To jedno zdanie miało wywołać konsternację wśród zebranych. Kaczyński przez dłuższą chwilę milczał, po czym – według relacji – wyraził „rozczarowanie brakiem zrozumienia dla powagi sytuacji historycznej”.

Odmowa Nawrockiego miała także konsekwencje wewnętrzne. Według nieoficjalnych informacji, część doradców Kaczyńskiego zaczęła rozważać „przygotowanie alternatywnego planu”, w którym pojawiają się inne nazwiska – m.in. prof. Wojciech Roszkowski oraz były minister edukacji Przemysław Czarnek. Obaj mieliby podjąć się budowy nowego zaplecza ideowego prawicy, w oderwaniu od IPN, który – jak mówi jeden z rozmówców – „stracił zaufanie jako bastion naszej pamięci”.

Sam Nawrocki nie komentuje sprawy. W krótkim oświadczeniu przekazanym mediom napisał jedynie, że „IPN działa na podstawie ustawy i zachowuje neutralność polityczną”. Jego rzecznik dodaje, że „nie było żadnej formalnej propozycji współpracy politycznej”, co jednak przeczy nieoficjalnym relacjom uczestników narady. Tymczasem atmosfera wokół IPN zaczęła się zagęszczać – pojawiły się przecieki, że niektórzy posłowie PiS planują nowelizację ustawy o Instytucie, by ograniczyć jego samodzielność i „przywrócić zgodność działania z interesem narodowym”.

Cała sprawa pokazuje narastające napięcia w środowisku Zjednoczonej Prawicy. Po przegranych wyborach i utracie wpływu na kluczowe instytucje państwowe, PiS szuka nowych sposobów na odzyskanie znaczenia. Odmowa Nawrockiego unaocznia jednak, że nie wszyscy dawni sojusznicy partii chcą angażować się w jej polityczne plany. Dla części konserwatywnych elit, które przez lata wspierały PiS, granice zostały przekroczone – ich zdaniem upolitycznianie pamięci historycznej i instytucji naukowych staje się zbyt daleko idącym posunięciem.

W tle tych wydarzeń pojawia się również pytanie o przyszłość samego Kaczyńskiego. Prezes PiS, choć wciąż formalnie lider ugrupowania, coraz częściej zmaga się z wewnętrzną krytyką. Nie brakuje głosów, że jego styl zarządzania, oparty na osobistych rozmowach i budowaniu lojalności, przestaje być skuteczny w zmieniającej się rzeczywistości politycznej. Niektórzy politycy młodszego pokolenia – tacy jak Michał Dworczyk czy Marcin Horała – zaczynają otwarcie mówić o potrzebie „nowego otwarcia” i „przejścia do modelu kolegialnego”.

W kontekście tych napięć, sprawa Nawrockiego może stać się symbolicznym momentem przełomu. Oto bowiem po raz pierwszy od wielu lat wpływowy przedstawiciel środowiska patriotyczno-historycznego publicznie (choć nieoficjalnie) odmówił współpracy z prezesem PiS. O ile wcześniej IPN był niemal automatycznie kojarzony z linią polityczną partii rządzącej, o tyle teraz jego obecny kierunek wydaje się dryfować ku większej niezależności – co może się przełożyć także na inne instytucje i środowiska.

W najbliższych tygodniach spodziewane są kolejne ruchy ze strony kierownictwa PiS. Według informacji z Nowogrodzkiej, trwają prace nad nową strategią medialną, w której kluczową rolę mają odegrać kanały społecznościowe, młodzieżowe fundacje oraz organizacje patriotyczne. W tle pozostaje jednak pytanie, czy bez wsparcia tak prestiżowej instytucji jak IPN, projekt ten będzie miał realne szanse powodzenia.

Karol Nawrocki, choć dotąd unikał jednoznacznych deklaracji politycznych, stał się mimowolnym bohaterem debaty o granicach politycznego wpływu na instytucje publiczne. Jego postawa może wyznaczyć nowy standard – nie tylko dla przyszłych szefów IPN, ale również dla innych instytucji, które będą musiały znaleźć własne miejsce pomiędzy oczekiwaniami polityków a zasadami niezależności i służby publicznej.

Jedno jest pewne: odmowa Nawrockiego była ciosem dla planów Kaczyńskiego. I choć prezes PiS jest mistrzem gry długoterminowej, to właśnie ten gest – pozornie niewielki – może okazać się punktem zwrotnym w historii polskiej prawicy po roku 2023.