Nawrocki nie poleciał do USA. Czarnek zaskoczył. “Bardzo dobrze”

By | August 20, 2025

Nawrocki nie poleciał do USA. Czarnek zaskoczył. “Bardzo dobrze”

W ostatnich dniach jednym z najgorętszych tematów politycznych w Polsce stała się nieobecność prezydenta Karola Nawrockiego podczas kluczowych rozmów w Stanach Zjednoczonych. Spotkanie w Waszyngtonie, na które zjechali światowi liderzy, w tym prezydent USA, przywódcy państw Unii Europejskiej oraz Wołodymyr Zełenski, miało stanowić przełom w sprawach bezpieczeństwa i koordynacji dalszego wsparcia dla Ukrainy. Tymczasem polski prezydent zdecydował, że nie weźmie w nim udziału, co wzbudziło falę komentarzy w kraju i za granicą.

Jednym z najbardziej zaskakujących głosów okazała się opinia byłego ministra edukacji i jednego z liderów prawej strony sceny politycznej, Przemysława Czarnka. Polityk, znany z ciętego języka i bezpośrednich ocen, stwierdził krótko: „Bardzo dobrze, że Nawrocki nie poleciał”. Wypowiedź ta wywołała niemałe poruszenie, bo wielu spodziewało się raczej krytyki wobec prezydenta niż tak otwartej aprobaty.

Nieobecność, która zaskoczyła wszystkich

Decyzja Nawrockiego o pozostaniu w kraju była tłumaczona przez Kancelarię Prezydenta „potrzebą skupienia się na sprawach wewnętrznych”. Oficjalny komunikat wskazywał, że prezydent uznał, iż w obecnej sytuacji priorytetem jest „utrzymanie stabilności politycznej w Polsce oraz przygotowanie reform instytucjonalnych”. Jednak kulisy tej decyzji wyglądają znacznie bardziej skomplikowanie.

Według nieoficjalnych doniesień, do Waszyngtonu nie wystosowano dla Polski oficjalnego zaproszenia na najwyższym szczeblu, co już wcześniej wywołało falę krytyki ze strony opozycji. W tym kontekście rezygnacja Nawrockiego z wyjazdu mogła być próbą uniknięcia kompromitacji i sytuacji, w której Polska znalazłaby się na marginesie najważniejszych rozmów.

Ostra reakcja opozycji

Opozycja od razu podchwyciła temat, wskazując na rzekomy kryzys polskiej dyplomacji. Donald Tusk nie szczędził słów krytyki, mówiąc:
— „Nieobecność Polski na takim szczycie to policzek dla naszego kraju. Prezydent Nawrocki po raz kolejny udowodnił, że nie potrafi skutecznie reprezentować interesów państwa”.

Podobne głosy pojawiły się ze strony Lewicy. Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ironicznie stwierdziła, że „być może Nawrocki uznał, że łatwiej jest przemawiać w Telewizji Polskiej niż na międzynarodowym forum”.

Czarnek idzie pod prąd

W tym kontekście słowa Przemysława Czarnka były zaskakującym kontrastem wobec dominującego tonu krytyki. Były minister powiedział wprost:
— „Bardzo dobrze, że prezydent nie poleciał. Nie ma sensu brać udziału w spotkaniach, na których Polska jest traktowana jak piąte koło u wozu. Jeżeli ktoś w Waszyngtonie nie rozumie, że nasz kraj jest kluczowy dla bezpieczeństwa regionu, to obecność Nawrockiego nie zmieni tego ani o jotę”.

Czarnek podkreślił, że brak zaproszenia na wysokim szczeblu powinien być dla polskiej dyplomacji sygnałem ostrzegawczym, a nie powodem do upokarzającego udziału w rozmowach „z drugiego rzędu”.

Eksperci podzieleni

Politolodzy i komentatorzy nie kryją, że sytuacja stawia Polskę w trudnym położeniu. Z jednej strony rzeczywiście brak odpowiedniego zaproszenia można uznać za dyplomatyczny afront wobec Warszawy. Z drugiej jednak – nieobecność prezydenta na tak ważnym wydarzeniu może w praktyce oznaczać dalszą marginalizację Polski na arenie międzynarodowej.

Prof. Anna Materska-Sosnowska w rozmowie z mediami zauważyła:
— „Nieobecność Nawrockiego nie rozwiązuje problemu, a raczej go pogłębia. Jeśli nie ma nas przy stole, to decyzje zapadają bez naszego udziału. A później trudno oczekiwać, że inni będą brać pod uwagę nasze interesy”.

Z kolei dr Tomasz Żukowski wskazywał, że decyzja prezydenta była pragmatyczna:
— „Trudno, żeby prezydent jechał na spotkanie, gdzie nie był traktowany jak równorzędny partner. To mogłoby wyglądać jeszcze gorzej niż nieobecność”.

Konsekwencje dla polityki zagranicznej

Dla Polski problemem staje się to, że w sytuacji wojny na Ukrainie i napięć w relacjach z Rosją nasz kraj powinien być jednym z głównych uczestników rozmów o bezpieczeństwie. Brak obecności prezydenta Nawrockiego w Waszyngtonie może być odebrany jako sygnał osłabienia pozycji Warszawy.

Media zachodnie, m.in. „Politico” i „Die Welt”, już zwróciły uwagę, że Polska – dotąd postrzegana jako lider regionu Europy Środkowo-Wschodniej – zaczyna tracić swoje znaczenie. Zamiast Nawrockiego głos w imieniu naszego kraju zabrał minister spraw zagranicznych, jednak jego wystąpienie nie odbiło się szerokim echem.

Gra wewnętrzna

Nie można też pomijać aspektu polityki wewnętrznej. Decyzja Nawrockiego wpisuje się w szerszą narrację jego kancelarii, która coraz częściej akcentuje potrzebę skupienia się na „odbudowie suwerenności” i „odcinania się od dyktatu zagranicznych stolic”. Tego rodzaju przekaz trafia do twardego elektoratu konserwatywnego, dla którego symbolem siły nie jest obecność przy stole z największymi, lecz unikanie sytuacji, które mogłyby wyglądać na podporządkowanie się cudzym interesom.

Czarnek doskonale wpisał się w tę narrację, wzmacniając przekaz, że „Polska nie musi zabiegać o miejsce w szeregu, bo sama jest wystarczająco ważna”.

Co dalej?

Pozostaje pytanie, jakie będą praktyczne konsekwencje tej decyzji. Czy Polska zostanie trwale odsunięta od stołu rozmów o przyszłości Ukrainy i bezpieczeństwie Europy? Czy Nawrocki będzie w stanie odbudować relacje z administracją amerykańską, skoro dziś wygląda na to, że Biały Dom nie traktuje Warszawy jako kluczowego partnera?

Niektórzy eksperci sugerują, że kolejnym krokiem powinno być szybkie spotkanie bilateralne z prezydentem USA lub liderami UE, aby zademonstrować, że Polska nadal odgrywa istotną rolę. Inni wskazują, że kluczowe będzie utrzymanie ścisłej współpracy z Ukrainą, tak aby to Kijów zabiegał o obecność Warszawy przy stole rozmów.

Czarnek umacnia swoją pozycję

Dla samego Przemysława Czarnka ta sytuacja może oznaczać polityczne wzmocnienie. Jego wypowiedź odbiła się szerokim echem w mediach i wśród wyborców prawej strony. Wielu komentatorów zauważa, że polityk ten umiejętnie wykorzystuje okazje do budowania wizerunku bezkompromisowego obrońcy polskiej suwerenności.

W praktyce może to oznaczać, że w najbliższych miesiącach Czarnek stanie się jednym z głównych „nieformalnych doradców” Nawrockiego, a jego opinie będą coraz częściej pojawiać się w mediach jako głos reprezentujący „twarde skrzydło” obozu prezydenckiego.

Podsumowanie

Decyzja Karola Nawrockiego o nieuczestniczeniu w szczycie w USA okazała się wydarzeniem o ogromnym znaczeniu politycznym. Podczas gdy opozycja grzmi o kompromitacji polskiej dyplomacji, a eksperci zastanawiają się nad długofalowymi konsekwencjami, Przemysław Czarnek niespodziewanie wyłamał się z chóru krytyków, mówiąc: „Bardzo dobrze, że nie poleciał”.

To zdanie, choć kontrowersyjne, trafiło w oczekiwania części wyborców, którzy widzą w decyzji Nawrockiego dowód na asertywność wobec Zachodu. Tymczasem realna polityka może okazać się bezlitosna – nieobecność przy stole rozmów oznacza bowiem brak wpływu na podejmowane decyzje.

Polska stoi więc dziś przed trudnym wyborem: czy budować swoją pozycję poprzez obecność w centrum wydarzeń, czy raczej podkreślać niezależność kosztem marginalizacji. Jedno jest pewne – temat nieobecności Nawrockiego w Waszyngtonie i słowa Czarnka jeszcze długo będą rozgrzewać polską scenę polityczną.

Leave a Reply