Nawrocki “nie ma zdania” w kluczowej kwestii. “Tego nie da się obronić”

By | April 26, 2025

W polskiej polityce nie brakuje momentów, które budzą zdumienie opinii publicznej. Jednak rzadko zdarza się sytuacja, w której osoba piastująca wysokie stanowisko w instytucji odpowiedzialnej za wartości takie jak prawda, uczciwość czy rzetelność, w kluczowej kwestii odpowiada: „nie mam zdania”. Taka właśnie sytuacja miała miejsce w przypadku Mateusza Nawrockiego, szefa Instytutu Pamięci Narodowej, którego postawa w obliczu kontrowersyjnych wydarzeń wywołała falę komentarzy i krytyki – zarówno ze strony opozycji, jak i części dotychczasowych sojuszników.

Kim jest Mateusz Nawrocki?

Mateusz Nawrocki to postać stosunkowo nowa na najwyższych szczeblach administracji państwowej. Z wykształcenia historyk, z doświadczeniem akademickim i publicystycznym, został mianowany prezesem Instytutu Pamięci Narodowej po długim i budzącym emocje procesie rekrutacyjnym. Jego nominacja została odebrana przez wielu jako próba unowocześnienia IPN i nadania mu bardziej umiarkowanego tonu, po latach silnie upolitycznionej narracji historycznej.

Nawrocki deklarował na początku kadencji, że jego głównym celem będzie przywrócenie IPN-owi autorytetu i zaufania społecznego. W licznych wywiadach podkreślał, że Instytut powinien być przede wszystkim miejscem profesjonalnej pracy naukowej, a nie areną bieżącej walki politycznej.

Skandal, który wszystko zmienił

W marcu 2025 roku na jaw wyszła afera związana z manipulacją dokumentami w jednej z regionalnych delegatur IPN. Jak ustalili dziennikarze śledczy, część archiwalnych materiałów dotyczących lat 80. została nieprawidłowo skatalogowana, a niektóre dokumenty – według relacji świadków – miały zostać celowo ukryte lub zmodyfikowane, by nie godzić w wizerunek określonych postaci publicznych.

Sprawa stała się szybko przedmiotem zainteresowania opinii publicznej, a komentatorzy podkreślali, że może ona zachwiać zaufaniem nie tylko do IPN-u, ale także do instytucji państwowych jako całości. Wśród dokumentów, które wzbudziły największe emocje, znalazły się materiały dotyczące rzekomej współpracy prominentnych polityków lat 80. z komunistycznymi służbami specjalnymi.

Kiedy media zwróciły się do Mateusza Nawrockiego o komentarz, odpowiedź zaskoczyła wszystkich.

„Nie mam zdania”

Podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej, Nawrocki zapytany wprost o ocenę sytuacji i ewentualne konsekwencje wobec odpowiedzialnych, odpowiedział:

> “W tej chwili nie mam zdania. Sprawa wymaga dogłębnego zbadania, a ja nie zamierzam wydawać pochopnych opinii”.

Ta deklaracja wywołała natychmiastową burzę. Komentatorzy zarzucili Nawrockiemu brak odwagi, unikanie odpowiedzialności oraz naruszenie podstawowych zasad transparentności. W mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się memy i ironiczne komentarze, sugerujące, że “nie mieć zdania” w tak kluczowej kwestii oznacza w praktyce brak kompetencji do pełnienia funkcji prezesa IPN.

“Tego nie da się obronić”

Opozycja parlamentarna nie pozostawiła na Nawrockim suchej nitki. W Sejmie odbyła się debata poświęcona sytuacji w Instytucie. Lider jednej z opozycyjnych partii, Michał Nowacki, powiedział:

> “Instytut Pamięci Narodowej to instytucja, która powinna być strażnikiem prawdy historycznej. Jeśli jej prezes w momencie kryzysu mówi, że ‘nie ma zdania’, to znaczy, że nie rozumie swojej roli. Tego nie da się obronić”.

Podobne głosy płynęły także z innych stron politycznej sceny, a nawet z wewnątrz obozu rządowego. Kilku posłów związanych dotąd z partią rządzącą przyznało anonimowo w rozmowach z mediami, że są “głęboko rozczarowani” postawą Nawrockiego i obawiają się, że kryzys wizerunkowy IPN-u może negatywnie odbić się na całościowej ocenie działań rządu.

Reakcje środowiska naukowego

Co ciekawe, również środowiska akademickie, z którymi Nawrocki był dotąd związany, odniosły się do jego wypowiedzi z dystansem. W specjalnym liście otwartym grupa profesorów historii i politologii z kilku uniwersytetów zwróciła uwagę na konieczność jasnych i odpowiedzialnych reakcji w sytuacjach kryzysowych:

> “Neutralność w ocenie faktów historycznych jest obowiązkiem badacza. Ale neutralność w sytuacji naruszenia zasad pracy naukowej i manipulacji dokumentami jest przyzwoleniem na ich dalsze łamanie”.

Sygnatariusze listu zaapelowali do Nawrockiego o szybkie i zdecydowane działania, podkreślając, że dalsze milczenie lub unikanie stanowiska może oznaczać trwałą utratę autorytetu zarówno przez jego osobę, jak i przez kierowaną przez niego instytucję.

Próby ratowania sytuacji

Po kilku dniach milczenia Nawrocki wydał oświadczenie, w którym poinformował o powołaniu wewnętrznej komisji śledczej, która ma zbadać przypadki nieprawidłowości w archiwizacji dokumentów. Zadeklarował również pełną współpracę z niezależnymi ekspertami oraz udostępnienie materiałów do publicznej kontroli.

> “Zależy mi na tym, aby Instytut Pamięci Narodowej pozostał instytucją przejrzystą i cieszącą się zaufaniem obywateli. Wszelkie nieprawidłowości będą bezwzględnie wyjaśnione” – napisał w oświadczeniu.

Jednak dla wielu komentatorów było już za późno. Wizerunkowe straty zostały poniesione, a sam Nawrocki – choć próbował odzyskać inicjatywę – stracił istotną część społecznego kredytu zaufania.

Głębszy problem – kryzys instytucji

Sytuacja z Mateuszem Nawrockim obnażyła głębszy problem polskich instytucji państwowych: brak jasnych mechanizmów odpowiedzialności, tendencję do unikania trudnych decyzji oraz chroniczny deficyt odwagi cywilnej na najwyższych szczeblach władzy.

Eksperci zwracają uwagę, że przypadek Nawrockiego nie jest odosobniony. W ostatnich latach wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których urzędnicy państwowi – w obliczu poważnych kryzysów – albo unikali zabrania głosu, albo wybierali strategię “przeczekania”, licząc, że burza medialna sama ucichnie.

Tymczasem – jak zauważył jeden z czołowych publicystów:

> “W demokracji nie wystarczy zajmować stanowiska. Trzeba mieć odwagę je bronić, nawet wtedy, gdy wiąże się to z niepopularnymi decyzjami”.

Co dalej?

Na dzień dzisiejszy Mateusz Nawrocki wciąż pozostaje prezesem IPN. Jednak jego przyszłość na tym stanowisku wydaje się niepewna. Coraz częściej pojawiają się spekulacje o możliwej rekonstrukcji kierownictwa Instytutu po nadchodzących wyborach parlamentarnych.

Nieoficjalnie wiadomo, że w kręgach rządowych rozważane są różne scenariusze, w tym zmiana na stanowisku prezesa, zwłaszcza jeśli kryzys wizerunkowy IPN-u nie zostanie szybko zażegnany.

Wnioski

Historia Mateusza Nawrockiego i jego „braku zdania” w kluczowej kwestii jest doskonałą ilustracją szerszych problemów polskiego życia publicznego. Pokazuje, jak ważna jest odwaga w pełnieniu funkcji publicznych i jak szybko zaufanie społeczne może zostać utracone, gdy zabraknie jasnych, zdecydowanych reakcji.

Czy Nawrocki zdoła odbudować swoją wiarygodność? Czy IPN odzyska autorytet w oczach obywateli? Odpowiedź na te pytania poznamy w najbliższych miesiącach. Jednak jedno jest pewne: „nie mam zdania” – w polityce – bardzo często oznacza „przestałem być wiarygodny”.

Leave a Reply