
W ostatnich dniach jednym z najgłośniejszych tematów w polskim dyskursie publicznym stały się kontrowersje wokół wystąpienia Karola Nawrockiego, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i kandydata na europosła z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, podczas telewizyjnej debaty przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Wystąpienie Nawrockiego wzbudziło skrajne emocje – od zachwytu jego zwolenników po ostre zarzuty ze strony opozycji i niezależnych mediów, które oskarżyły go o przekazanie fałszywych informacji.
Debata, emitowana na żywo przez Telewizję Polską, miała na celu przedstawienie poglądów kandydatów na temat polityki historycznej, wartości europejskich oraz bezpieczeństwa energetycznego. W trakcie swojego wystąpienia Nawrocki poruszył szereg kwestii dotyczących historii Polski, relacji z Unią Europejską oraz roli IPN w kształtowaniu tożsamości narodowej. Jednak to właśnie kilka jego wypowiedzi stało się zarzewiem publicznej dyskusji i fali krytyki, która nie ucichła nawet po kilku dniach.
2. Kontrowersyjne tezy – co dokładnie powiedział Nawrocki?
W czasie debaty Nawrocki przedstawił szereg mocnych tez, w tym między innymi:
stwierdził, że Unia Europejska planuje „wymazanie polskiej tożsamości historycznej” poprzez narzucenie wspólnej narracji o II wojnie światowej;
zarzucił opozycji, że próbowała zlikwidować IPN po objęciu władzy w 2023 roku;
sugerował, że Polska była jedynym krajem, który nigdy nie kolaborował z III Rzeszą;
twierdził, że jego działania na czele IPN doprowadziły do „odbudowy etosu patriotycznego młodego pokolenia”.
Wypowiedzi te natychmiast wzbudziły oburzenie części widzów oraz ekspertów, którzy zaczęli je analizować pod kątem zgodności z faktami historycznymi. Najwięcej kontrowersji wzbudziło stwierdzenie o braku jakiejkolwiek kolaboracji z Niemcami w okupowanej Polsce, które zostało zakwestionowane przez wielu historyków.
3. Reakcje środowiska naukowego i opinii publicznej
Tuż po debacie głos zabrali historycy i komentatorzy polityczni. Dr hab. Paweł Machcewicz, były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, określił wypowiedzi Nawrockiego jako „skrajnie uproszczone i ahistoryczne”. Zwrócił uwagę, że choć Polska jako państwo nie kolaborowała z III Rzeszą, to na terenach okupowanych istniały jednostki i osoby, które współpracowały z Niemcami – z różnych powodów, często pod przymusem.
Z kolei profesor Anna Wolff-Powęska wskazała, że narracja prezentowana przez prezesa IPN jest typowym przykładem wykorzystywania historii do celów politycznych: „To niebezpieczne, gdy instytucje publiczne zaczynają uprawiać politykę historyczną opartą na mitach i półprawdach”.
W mediach społecznościowych rozgorzała debata – jedni bronili Nawrockiego jako obrońcy patriotyzmu i polskiej tożsamości, inni zarzucali mu manipulację i nieodpowiedzialność. Na Twitterze popularne były hashtagi #NawrockiKłamie oraz #PrawdaHistoryczna, które podzieliły internautów na dwa obozy.
4. Oświadczenie Nawrockiego – „Nie kłamałem. Mówiłem prawdę”
W odpowiedzi na falę krytyki Karol Nawrocki wydał oficjalne oświadczenie, które zostało opublikowane na stronie IPN oraz w jego mediach społecznościowych. W oświadczeniu podkreślił, że jego wypowiedzi zostały „wyrwane z kontekstu” oraz że „jako historyk i prezes IPN nie pozwoliłby sobie na rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji”.
Cytat z oświadczenia:
> „Moim obowiązkiem jako prezesa IPN jest stanie na straży polskiej pamięci narodowej. W czasie debaty mówiłem o braku systemowej kolaboracji państwa polskiego z hitlerowskimi Niemcami – co jest faktem potwierdzonym przez międzynarodową historiografię. Nie neguję istnienia przypadków jednostkowych kolaboracji, ale podtrzymuję tezę o wyjątkowości polskiej postawy podczas II wojny światowej”.
Nawrocki zaznaczył również, że jego celem było „zwrócenie uwagi na próby relatywizowania historii Polski” przez niektóre środowiska unijne i opozycyjne. Odniósł się także do zarzutu o rzekomą likwidację IPN, twierdząc, że „były konkretne propozycje ustawowe mające na celu ograniczenie kompetencji Instytutu”.
5. Reakcje polityczne – wsparcie PiS, krytyka opozycji
Wypowiedź Nawrockiego oraz jego oświadczenie spotkały się z natychmiastową reakcją ze strony polityków. Rzeczniczka PiS, Anita Czerwińska, stanęła w jego obronie, twierdząc, że jest on ofiarą „lewackiej nagonki i prób uciszenia prawdy historycznej”.
– Karol Nawrocki mówi to, czego boją się powiedzieć inni. Ma odwagę nazywać rzeczy po imieniu. IPN pod jego kierownictwem odgrywa kluczową rolę w walce o naszą pamięć narodową – powiedziała Czerwińska w wywiadzie dla TVP Info.
Z kolei politycy Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polski 2050 ostro skrytykowali prezesa IPN. Donald Tusk stwierdził na jednym z wieców wyborczych, że „ludzie pokroju Nawrockiego nie powinni reprezentować Polski ani w Brukseli, ani w Warszawie”. Adrian Zandberg zaapelował o odpolitycznienie IPN i powołanie niezależnej komisji do zbadania działań instytucji w ostatnich latach.
6. Media i dziennikarze – analiza faktów i debunking
W związku z kontrowersjami wokół debaty, wiele redakcji – zarówno tych głównego nurtu, jak i niezależnych – przeprowadziło własne analizy faktów. Serwis Demagog.pl, zajmujący się weryfikacją wypowiedzi polityków, uznał kilka tez Nawrockiego za „wprowadzające w błąd” lub „fałszywe”.
„Owszem, Polska nie utworzyła rządu kolaboracyjnego jak Vichy we Francji czy Quisling w Norwegii, ale istniały przypadki współpracy lokalnych struktur z okupantem – zwłaszcza na poziomie ekonomicznym czy policyjnym” – czytamy w analizie Demagoga.
Również „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita” i „Newsweek” opublikowały artykuły krytyczne wobec narracji przedstawionej przez Nawrockiego, zarzucając mu uproszczenia i manipulację faktami historycznymi.
7. Debata o przyszłości IPN i polityki historycznej
Cała sprawa rozpętała szerszą dyskusję o roli i przyszłości Instytutu Pamięci Narodowej. Pojawiły się głosy, że IPN, który miał być instytucją naukową, stał się narzędziem polityki partyjnej. Niektórzy komentatorzy domagają się powrotu do jego pierwotnej misji – badania i dokumentowania historii bez nacisku ideologicznego.
– Potrzebujemy IPN, ale nie takiego, który służy partii rządzącej. Potrzebujemy IPN, który będzie wiarygodnym źródłem wiedzy historycznej – mówił w TOK FM prof. Andrzej Friszke.
8. Społeczne skutki – kolejna polaryzacja opinii
Sprawa Nawrockiego pokazała, jak bardzo podzielone jest polskie społeczeństwo w kwestiach historii, tożsamości i roli instytucji publicznych. Dla jednych jest bohaterem, który odważnie staje w obronie prawdy i polskości, dla innych – symbolem upolitycznienia nauki i propagandy narodowej.
Dyskusja nie dotyczy już tylko jednej debaty, ale tego, jaka ma być Polska pamięć historyczna – oparta na faktach, czy na wygodnych narracjach? Czy IPN ma służyć nauce, czy raczej polityce?
9. Podsumowanie – debata trwa
Spór wokół wypowiedzi Karola Nawrockiego wciąż trwa i zapewne będzie mieć wpływ nie tylko na wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego, ale także na długofalową dyskusję o polityce pamięci w Polsce. Ostateczna ocena jego słów należy do obywateli – zarówno jako wyborców, jak i uczestników debaty publicznej.
Jasne jest jedno – historia nie powinna być narzędziem polityki, a instytucje takie jak IPN powinny pozostać wierne naukowym standardom i etyce badań. Tylko wówczas możliwe będzie budowanie wspólnej, uczciwej i spójnej narracji o przeszłości.