Nawrocki już wie, że nie może na nich liczyć w drugiej turze. Mówi o “hańbie”

By | May 19, 2025

Nawrocki już wie, że nie może na nich liczyć w drugiej turze. Mówi o “hańbie”

Wybory prezydenckie zbliżają się wielkimi krokami, a napięcie na polskiej scenie politycznej osiąga punkt kulminacyjny. Kandydaci prowadzą intensywne kampanie, walcząc o każdy głos, szczególnie tych niezdecydowanych. W centrum medialnego zainteresowania znalazł się ostatnio Michał Nawrocki — kandydat prawicowego skrzydła, który zaskoczył nie tylko swoją retoryką, ale i otwartym konfliktem z częścią środowisk, które jeszcze kilka miesięcy temu wydawały się jego naturalnym zapleczem. Jego słowa: „To hańba, że mnie zdradzili” stały się początkiem burzy, która wstrząsnęła prawicą.

Kim jest Michał Nawrocki?

Michał Nawrocki to postać, która w ostatnich latach dynamicznie wspięła się po szczeblach politycznej kariery. Prawnik, były europarlamentarzysta, znany z konserwatywnych poglądów i jednoznacznego sprzeciwu wobec liberalnych reform Unii Europejskiej. Wielu widziało w nim nową twarz polskiej prawicy — bardziej wyważoną niż radykalni liderzy wcześniejszych lat, ale wciąż wierną tradycyjnym wartościom.

Jego kampania wyborcza miała opierać się na trzech filarach: suwerenności, rodzinie i bezpieczeństwie. Choć początkowo wydawało się, że Nawrocki z łatwością przejdzie do drugiej tury, a może nawet zagrozi dominującej centrowej kandydatce Katarzynie Koniecznej, ostatnie tygodnie przyniosły nieoczekiwane komplikacje.

Pierwsza tura – zaskoczenie i gorycz

Wyniki pierwszej tury wyborów pokazały jasno: Nawrocki nie jest tak silny, jak zakładano. Uzyskał 21,8% głosów, co pozwoliło mu wejść do drugiej tury, lecz z wyraźną stratą do Koniecznej, która zgarnęła 34,7%. Największym zaskoczeniem był jednak wynik trzeciego kandydata — Tomasza Króla z Ruchu Nowej Republiki, który zdobył aż 19,9%, co uczyniło go języczkiem u wagi w drugiej turze.

To właśnie z elektoratu Króla Michał Nawrocki miał nadzieję czerpać wsparcie w decydującym starciu. Jednak tu pojawił się problem — Król, zamiast poprzeć Nawrockiego, ogłosił “neutralność” i wezwał swoich zwolenników do głosowania “zgodnie z sumieniem”. Dla Nawrockiego był to policzek.

“Hańba zdrady” — słowa, które poruszyły opinię publiczną

Nawrocki w emocjonalnym wystąpieniu, transmitowanym na żywo przez media społecznościowe, nie krył frustracji:

> “Jestem rozczarowany i głęboko poruszony. Liczyłem na lojalność środowisk patriotycznych. To hańba, że w tej chwili, kiedy Polska potrzebuje jedności, część z nich wybiera bierność lub flirt z przeciwnikami konserwatywnych wartości.”

Słowa te szybko obiegły media, wywołując falę komentarzy. Jedni nazwali je „słusznym wołaniem o odpowiedzialność”, inni — „aktem politycznej desperacji”.

Polaryzacja na prawicy

Sytuacja Michała Nawrockiego obnażyła głębszy problem: rozłam na polskiej prawicy. Choć oficjalnie wszyscy deklarują przywiązanie do tradycji, Kościoła i patriotyzmu, to w praktyce różnice w podejściu do roli państwa, gospodarki czy relacji z Unią Europejską są coraz bardziej widoczne.

Ruch Nowej Republiki Tomasza Króla od dawna krytykował “starą prawicę” za oportunizm i brak odwagi w reformowaniu państwa. Nawrocki, choć nowy w kampanii prezydenckiej, kojarzony był z dawnymi strukturami — to wystarczyło, by Król zachował dystans.

Kościół milczy, społeczeństwo podzielone

Jednym z największych ciosów dla Nawrockiego było milczenie Kościoła. Choć w przeszłości wielu hierarchów wypowiadało się przychylnie o jego inicjatywach, tym razem zapanowała cisza. Wśród wiernych również widać podział — część identyfikuje się z jego przesłaniem, ale inni zarzucają mu brak autentyzmu i zbyt agresywny ton.

Socjologowie podkreślają, że elektorat konserwatywny w Polsce przestał być monolitem. Młodsze pokolenie, choć wciąż

Leave a Reply