
Najnowszy sondaż prezydencki nie zostawia złudzeń! Trzaskowski wygrywa
Wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie, a najnowszy sondaż opinii publicznej opublikowany w poniedziałkowy poranek wywołał prawdziwe poruszenie na scenie politycznej. Zgodnie z danymi zaprezentowanymi przez renomowany ośrodek badawczy Centrum Badań Społecznych „Opinia”, to właśnie Rafał Trzaskowski – obecny prezydent Warszawy – znajduje się na zdecydowanym prowadzeniu. Co więcej, przewaga, którą zyskał nad konkurentami, wydaje się na tyle znacząca, że trudno ją uznać za przypadkowy wynik czy efekt krótkotrwałego wzrostu popularności.
Wyniki sondażu – kto, ile i dlaczego?
Według opublikowanego badania, Rafał Trzaskowski może dziś liczyć na 37% poparcia w I turze wyborów, co czyni go zdecydowanym liderem w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego. Na drugim miejscu uplasował się Mateusz Morawiecki – były premier, kandydat prawicy – z wynikiem 22%. Trzecie miejsce zajmuje Szymon Hołownia z poparciem rzędu 12%, natomiast dalej są: Krzysztof Bosak (8%), Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (6%), Władysław Kosiniak-Kamysz (4%) oraz kandydaci niezależni i niszowi, którzy w sumie zgarniają pozostałe kilka procent.
Co ważne, sondaż zawiera także symulację drugiej tury. W starciu Trzaskowski–Morawiecki, prezydent Warszawy wygrywa aż 59% do 41%. To przewaga nie tylko statystycznie istotna, ale także psychologicznie przełomowa – zwłaszcza dla tych wyborców, którzy do tej pory byli niezdecydowani lub skłonni do głosowania „przeciw” danemu kandydatowi.
Skąd ten wzrost poparcia?
Na popularność Trzaskowskiego wpływa kilka czynników. Po pierwsze – stabilna obecność w mediach i wyraźna narracja oparta na hasłach demokratycznych, obywatelskich i proeuropejskich. Po drugie – efektywne zarządzanie Warszawą, które mimo wielu kontrowersji związanych z inwestycjami czy transportem publicznym, zyskało aprobatę dużej części mieszkańców stolicy i odbiorców medialnych w całym kraju.
Trzaskowski buduje też konsekwentnie wizerunek polityka nowoczesnego, umiarkowanego, ale zdeterminowanego. W kontrze do radykalizmów i agresywnego stylu debaty politycznej, który w ostatnich latach zdominował scenę publiczną, jego komunikaty brzmią dla wielu wyborców jak powiew spokoju i racjonalności.
Nie bez znaczenia jest również rozpad spójności wewnątrz obozu prawicy. Odejście Jarosława Kaczyńskiego z codziennej aktywności politycznej, wewnętrzne konflikty w Zjednoczonej Prawicy i spadek notowań PiS, skutkują utratą zaufania do kandydatów wywodzących się z tego środowiska. Mateusz Morawiecki – choć wciąż aktywny – zmaga się z łatką technokraty, który nie potrafił utrzymać stabilności rządów w trudnym okresie końca pandemii, wojny w Ukrainie i rosnących kosztów życia.
Trzaskowski jako faworyt – co to oznacza?
Jeśli obecna tendencja się utrzyma, Rafał Trzaskowski może nie tylko wejść do drugiej tury z najlepszym wynikiem, ale też realnie sięgnąć po prezydenturę. Oznaczałoby to potężną zmianę w układzie sił politycznych w Polsce – po raz pierwszy od lat głową państwa zostałby przedstawiciel obozu liberalnego, otwarcie proeuropejskiego i promującego decentralizację władzy.
Trzaskowski – jako prezydent – mógłby skutecznie blokować ustawy uchwalane przez prawicowy Sejm, pełniąc rolę realnego przeciwwagi dla większości parlamentarnej. Jego obecność w Pałacu Prezydenckim umocniłaby też pozycję samorządów i dała impuls do budowy szerokiego bloku centrolewicowego przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi.
Reakcje konkurentów
Opozycja – a właściwie konkurencja polityczna Trzaskowskiego – stara się zachować zimną krew. Mateusz Morawiecki w oficjalnym oświadczeniu stwierdził, że „sondaże nie wygrywają wyborów”, i zapowiedział intensyfikację kampanii w regionach wschodnich i południowych, gdzie notuje największe poparcie. Szymon Hołownia zaś zwrócił uwagę, że prawdziwe wybory rozegrają się dopiero w czerwcu i wezwał do „rozsądku oraz unikania plebiscytu między PO a PiS”.
Krzysztof Bosak, lider Konfederacji, zauważył, że „system promuje kandydatów establishmentu” i wezwał swoich wyborców do jeszcze większej mobilizacji. W mediach społecznościowych pojawiły się też głosy krytyczne wobec sondaży jako narzędzi manipulacji – choć niezależni eksperci bronią metodologii zastosowanej w badaniu i podkreślają, że margines błędu wynosi zaledwie 2,1%.
Co na to wyborcy?
Wielu wyborców deklaruje, że Trzaskowski daje im poczucie „normalności” i „przewidywalności”. W czasach politycznej polaryzacji i rosnącej niepewności ekonomicznej, to właśnie cechy takie jak stabilność, spokój i kompetencja są coraz częściej doceniane. Jednocześnie warto zauważyć, że poparcie dla Trzaskowskiego wcale nie oznacza entuzjazmu – dla wielu to po prostu najlepszy dostępny wybór, a nie wymarzony kandydat.
Sondaż pokazał też ciekawą dynamikę pokoleniową: Trzaskowski dominuje wśród osób w wieku 25–44 lata, a także zdobywa coraz większe poparcie wśród seniorów mieszkających w większych miastach. To właśnie tam zbudował swój elektorat bazowy, który może przeważyć szalę zwycięstwa w II turze.
Czy wynik może się jeszcze zmienić?
Oczywiście. Do dnia wyborów pozostało jeszcze kilka tygodni, a kampania dopiero nabiera rozpędu. Możliwe są zarówno nowe afery, jak i nieoczekiwane alianse. Do tej pory nie ogłosili jeszcze startu wszyscy potencjalni kandydaci – mówi się o możliwym powrocie na scenę polityczną Jarosława Gowina lub wystawieniu nowej twarzy przez Lewicę.
Również debaty telewizyjne mogą zmienić układ sił. Trzaskowski, choć doświadczony medialnie, będzie musiał mierzyć się z atakami z lewej i prawej strony, a każda wpadka może kosztować go cenne punkty procentowe.
Podsumowanie
Najświeższy sondaż nie pozostawia jednak złudzeń – to właśnie Rafał Trzaskowski jest dziś głównym faworytem w walce o fotel prezydenta RP. Jego przewaga jest znacząca, ale nie gwarantuje automatycznego zwycięstwa. Kampania dopiero się rozkręca, a emocje z nią związane będą tylko rosły. Jedno jest jednak pewne – wybory prezydenckie 2025 roku zapowiadają się jako jedne z najbardziej zaciętych i kluczowych dla przyszłości Polski od czasu przemian ustrojowych.