
Morze kwiatów na grobie Jankowskiej-Cieślak. Ogromny wieniec od znanego polityka
Na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim odbył się dziś pogrzeb wybitnej aktorki, Elżbiety Jankowskiej-Cieślak. Uroczystość przyciągnęła tłumy – nie tylko bliskich, przyjaciół i współpracowników artystki, lecz także jej licznych wielbicieli. Wśród zgromadzonych można było dostrzec zarówno osoby ze świata kultury i sztuki, jak i przedstawicieli polityki, mediów oraz zwykłych mieszkańców stolicy.
Grób aktorki, który znajduje się w alei zasłużonych, tonął w kwiatach. Morze róż, lilii, goździków i tulipanów tworzyło niezwykle poruszający widok. Szczególną uwagę przyciągał ogromny wieniec, jaki przysłano od znanego polityka – jego imię, choć nie zostało oficjalnie podane do wiadomości publicznej, widniało na eleganckiej szarfie oplecionej wokół kompozycji kwiatowej. Według nieoficjalnych informacji chodziło o byłego premiera, który prywatnie był wielkim wielbicielem twórczości Jankowskiej-Cieślak.
Elżbieta Jankowska-Cieślak była jedną z najbardziej cenionych postaci polskiej sceny teatralnej i filmowej. Jej dorobek artystyczny obejmował ponad czterdzieści lat pracy, dziesiątki ról dramatycznych i komediowych, a także wielokrotne nagrody, w tym Złotego Lwa na Festiwalu Filmowym w Gdyni oraz Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie. Jej kreacje zawsze poruszały, zmuszały do refleksji i pozostawiały trwały ślad w pamięci widzów. Była nie tylko aktorką, ale też mentorką dla wielu młodych artystów.
Wystąpienia podczas pogrzebu były pełne emocji. Reżyserzy, z którymi pracowała, wspominali jej profesjonalizm i niezwykłą wrażliwość. Koledzy z teatru opowiadali o jej bezinteresowności, lojalności i ogromnym sercu. Głos zabrał także przedstawiciel Ministerstwa Kultury, który w imieniu państwa pożegnał artystkę z należnym jej szacunkiem. Przytoczył fragment jednego z wywiadów, w którym Jankowska-Cieślak mówiła, że „najważniejsze w aktorstwie to nie grać – ale być”.
Rodzina aktorki, wyraźnie poruszona, podziękowała wszystkim za obecność, słowa wsparcia oraz liczne wyrazy uznania. Wdowa po artystce, która również pracowała w świecie teatru, z trudem powstrzymywała łzy. Ich wspólne życie było przykładem niezwykle silnego partnerstwa, opartego na wzajemnym szacunku i miłości do sztuki.
Wśród kwiatów, które otaczały miejsce spoczynku, widać było ręcznie napisane kartki od studentów szkół teatralnych, bukiety przysłane z zagranicznych instytucji artystycznych oraz liczne znicze, które płonęły mimo wczesnej pory dnia. Jedna z uczestniczek ceremonii, starsza kobieta, powiedziała: „Nie znałam jej osobiście, ale czułam, jakby była częścią mojego życia. Jej role mnie kształtowały, towarzyszyły w ważnych momentach. Musiałam tu dziś być.”
Przy wejściu na cmentarz wolontariusze rozdawali ulotki z krótkim biogramem aktorki oraz cytatami z jej najważniejszych ról. Zebrani mogli także wpisać się do księgi kondolencyjnej, która zostanie przekazana rodzinie. Księga szybko wypełniła się wzruszającymi wpisami – niektórzy przychodzili tylko po to, by złożyć swój hołd na piśmie, zostawić kilka słów pożegnania.
Choć pogoda tego dnia była kapryśna – przelotne deszcze przeplatały się z chwilami słońca – atmosfera na cmentarzu była pełna skupienia, ciszy i głębokiej refleksji. W powietrzu unosił się zapach świeżych kwiatów i wosku palących się świec. W tle słychać było cicho grające skrzypce – to jeden z uczniów szkoły muzycznej, poruszony śmiercią swojej idolki, postanowił oddać jej hołd muzyką.
Nie sposób nie wspomnieć o obecności młodzieży – licznie zgromadzonych uczniów szkół artystycznych, którzy z szacunkiem i uwagą obserwowali przebieg ceremonii. Wielu z nich trzymało w dłoniach portrety artystki, niektórzy przynieśli własnoręcznie napisane wiersze inspirowane jej twórczością. Widać było, że dla młodego pokolenia Jankowska-Cieślak pozostaje nie tylko ikoną, ale też duchowym przewodnikiem.
Pod koniec uroczystości zabrzmiał utwór „Niebo złote ci otworzę” w wykonaniu chóru Opery Narodowej. Dźwięki tej kompozycji poruszyły serca wszystkich obecnych, a wiele osób nie kryło łez. Zgromadzeni trwali jeszcze długo przy grobie, rozmawiając cicho, wspominając, zapalając znicze. Kiedy w końcu teren cmentarza zaczął się powoli opróżniać, nad mogiłą pozostało jedynie ciche morze kwiatów – świadectwo miłości, pamięci i szacunku.
Śmierć Elżbiety Jankowskiej-Cieślak to ogromna strata dla świata kultury. Jej talent, charyzma i autentyczność pozostaną w sercach widzów na zawsze. Zostawiła po sobie nie tylko imponujący dorobek artystyczny, lecz przede wszystkim niezatarty ślad w świadomości wielu pokoleń Polaków. Odeszła osoba wyjątkowa – ale pamięć o niej będzie trwać.