
W środowy wieczór oczy całej Polski skierowane były na debatę prezydencką, podczas której liderzy najważniejszych komitetów starali się przekonać wyborców do swoich programów. Jednak to nie kwestie gospodarcze, społeczne czy polityczne zdominowały medialne relacje po wydarzeniu, ale zachowanie jednego z kandydatów – Karola Nawrockiego, reprezentującego Komitet Odpowiedzialnej Przyszłości. Jego niespodziewana zmiana nastroju, wyraźne pobudzenie i momentami irracjonalne wypowiedzi wywołały falę spekulacji, a internauci natychmiast zaczęli zadawać pytanie: „Co on zażył przed debatą?” Do sprawy postanowił odnieść się minister zdrowia.
Zaskakujące zachowanie kandydata
Karol Nawrocki, który jeszcze kilka tygodni temu zyskiwał popularność wśród młodego elektoratu za sprawą zdecydowanego sprzeciwu wobec biurokracji i nadmiernych przepisów, podczas debaty zaprezentował się zupełnie inaczej niż w trakcie wcześniejszych wystąpień publicznych. Zamiast rzeczowych argumentów, wygłaszał krótkie, często nieskładne zdania, przerywał innym kandydatom i kilkukrotnie zerkał w kierunku prowadzącego w sposób, który komentatorzy określili jako „nerwowy” lub wręcz „paranoiczny”.
W pewnym momencie debaty Nawrocki wyjął z kieszeni maleńki pojemnik i – jak twierdzi wielu widzów – zażył z niego substancję, którą popił wodą. Sytuacja ta została uchwycona przez kamery, a klip z tym fragmentem momentalnie trafił do mediów społecznościowych. „Co to było? Lek? Suplement? Narkotyk?” – pytali zaniepokojeni internauci. Fala spekulacji rozlała się szeroko – od poważnych analiz ekspertów po memy i teorie spiskowe.
Minister zdrowia zabiera głos
Wobec narastających kontrowersji, głos zabrał minister zdrowia, dr hab. Tomasz Rybicki. Podczas zwołanej w trybie pilnym konferencji prasowej oświadczył:
– Ministerstwo zdrowia nie może pozostać obojętne wobec pytań obywateli. W związku z materiałem wideo przedstawiającym kandydata Karola Nawrockiego, który podczas publicznego wystąpienia zażywa substancję z niezidentyfikowanego źródła, ministerstwo zainicjowało pilne działania wyjaśniające – powiedział minister. – Podkreślam jednak, że na obecnym etapie nie ma żadnych dowodów na to, że kandydat zażył substancję nielegalną lub zabronioną.
Minister Rybicki dodał, że „każdy obywatel, także kandydat na urząd Prezydenta RP, ma prawo do stosowania przepisanych przez lekarza środków farmakologicznych”, ale zaznaczył, że „transparencja w życiu publicznym to fundament zaufania społecznego”.
Oświadczenie sztabu Nawrockiego
Nie trzeba było długo czekać na reakcję sztabu Karola Nawrockiego. Jeszcze tego samego wieczoru rzecznik prasowy komitetu wydał krótkie oświadczenie:
– Pan Karol Nawrocki podczas debaty zażył suplement diety zawierający witaminy z grupy B oraz żeń-szeń, zalecany przez jego osobistego dietetyka. Kandydat odczuwał spadek energii w związku z napiętym harmonogramem kampanii wyborczej – poinformował rzecznik.
W odpowiedzi na pytania dziennikarzy dodano, że „spekulacje o rzekomym zażyciu substancji psychoaktywnych są bezpodstawne i stanowią element kampanii oszczerstw ze strony konkurencji politycznej”.
Eksperci nie są zgodni
Do sprawy odnieśli się również eksperci. Dr Alicja Wojnarowicz, farmakolożka z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, zauważyła, że nie sposób jednoznacznie stwierdzić, co zostało zażyte, analizując jedynie materiał wideo:
– Istnieje wiele suplementów, które zawierają naturalne stymulanty, takie jak kofeina, guarana, żeń-szeń. Mogą one wywoływać efekt pobudzenia i wzrostu energii, ale w połączeniu z nerwami debaty mogą również prowadzić do dezorganizacji mowy i nienaturalnego zachowania – powiedziała.
Z kolei dr Piotr Stawski, specjalista psychiatrii i terapii uzależnień, przestrzegł przed pochopnym ferowaniem wyroków:
– Ocenianie zachowania człowieka na podstawie kilku minut nagrania bez pełnej wiedzy o jego stanie zdrowia, stylu życia i sytuacji psychicznej, jest nie tylko nierzetelne, ale i nieetyczne – zaznaczył.
Reakcja opinii publicznej
Na portalach społecznościowych wybuchła burza. Hashtag #CoZażyłNawrocki znalazł się na szczycie polskich trendów na X (dawniej Twitter). Opinie internautów są skrajne. Jedni bronią kandydata, wskazując na nieludzką presję wyborczą, drudzy żądają testów na obecność substancji psychoaktywnych.
– Jeśli ktoś nie potrafi się opanować podczas debaty, to jak ma prowadzić kraj? – napisał jeden z użytkowników. Inni z kolei pytali, dlaczego temat zażywania leków czy suplementów miałby być tabu, skoro „większość Polaków wspomaga się kawą, energetykami, a nawet lekami przeciwlękowymi”.
Polityczne konsekwencje?
Niektórzy komentatorzy zastanawiają się, czy sytuacja z debaty może wpłynąć na wyniki sondażowe Karola Nawrockiego. Wczesne badania opinii przeprowadzone przez Instytut Badań Społecznych pokazują, że kandydat stracił kilka punktów procentowych poparcia w grupie niezdecydowanych wyborców. Jednocześnie jego sztab odnotował wzrost zainteresowania jego osobą w mediach – zarówno tradycyjnych, jak i społecznościowych.
– Być może ten skandal okaże się paradoksalnie korzystny dla Nawrockiego, jeśli uda mu się przekuć go w narrację o braku prywatności i brutalności kampanii – komentuje politolog prof. Marek Leszczyński.
Czy kandydaci powinni przechodzić testy?
Po debacie pojawiły się głosy sugerujące, że kandydaci na najważniejsze stanowisko w państwie powinni przechodzić obowiązkowe testy toksykologiczne przed debatami i wystąpieniami publicznymi. Zwolennicy takiego rozwiązania wskazują na transparentność i odpowiedzialność, przeciwnicy ostrzegają przed naruszeniem praw obywatelskich i próbą stygmatyzacji.
Minister zdrowia nie wykluczył takiej inicjatywy: – Każdy pomysł służący zwiększeniu zaufania społecznego zasługuje na rozważenie. Będziemy analizować propozycje społeczne i parlamentarne – zadeklarował.
—
Podsumowanie
Choć nie wiadomo jeszcze, czy zażycie suplementu przez Karola Nawrockiego było rzeczywiście przyczyną jego nietypowego zachowania, wydarzenie to bez wątpienia wstrząsnęło opinią publiczną. Pokazało, jak istotna w kampanii prezydenckiej jest percepcja kandydata – nie tylko jego program i poglądy, ale również gesty, emocje i… zawartość kieszeni.
Jedno jest pewne: temat transparentności w polityce wrócił na pierwsze strony gazet i długo jeszcze pozostanie przedmiotem debaty – nie tylko tej telewizyjnej.