Minister grzmi po wecie Nawrockiego. W ustawie był ważny zapis

By | August 25, 2025

Minister grzmi po wecie Nawrockiego. W ustawie był ważny zapis

Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu jednej z kluczowych ustaw dotyczących przyszłości polskiej energetyki i gospodarki wywołała prawdziwą polityczną burzę. Najmocniej zareagował minister odpowiedzialny za sektor, który – jak podkreśla – stracił właśnie szansę na „realny krok w stronę nowoczesności”. W jego opinii weto nie tylko opóźnia konieczne zmiany, ale też naraża Polskę na poważne koszty finansowe oraz ryzyko utraty części środków unijnych.

Weto, które zatrzęsło sceną polityczną

W ubiegły weekend prezydent Karol Nawrocki ogłosił, że nie podpisze ustawy przygotowanej przez rząd Donalda Tuska, argumentując swoją decyzję „niedostatecznym zabezpieczeniem interesów obywateli”. Dokument dotyczył szerokiego pakietu zmian w prawie energetycznym, w tym m.in. zasad wsparcia dla odnawialnych źródeł energii, modernizacji sieci przesyłowych oraz ułatwień dla samorządów i firm inwestujących w zieloną transformację.

Choć w ustawie znalazło się wiele zapisów technicznych, to szczególną uwagę opinii publicznej przyciągnął jeden – dotyczący możliwości szybszego odblokowania inwestycji w energię wiatrową na lądzie. To właśnie ten element, według źródeł z Pałacu Prezydenckiego, wzbudził największe kontrowersje i ostatecznie przyczynił się do decyzji o wecie.

Minister: „To krok wstecz”

Minister klimatu i środowiska, komentując decyzję prezydenta, nie krył oburzenia. – W tej ustawie znajdował się zapis, który otwierał drogę do rozwoju setek nowych inwestycji w zieloną energię. Dzięki niemu samorządy i przedsiębiorcy mieli otrzymać realne narzędzia do obniżania rachunków za prąd. Zamiast tego prezydent zdecydował się zatrzymać proces, który był korzystny dla milionów Polaków – mówił na konferencji prasowej.

Jak zaznaczył, Polska stoi dziś w obliczu gigantycznych wyzwań energetycznych: rosnącego zapotrzebowania na prąd, zobowiązań klimatycznych wobec Unii Europejskiej oraz konieczności odejścia od węgla w perspektywie kilkunastu lat. – Nie możemy pozwolić sobie na luksus politycznych gier. Każdy miesiąc opóźnienia to straty liczone w miliardach złotych oraz ryzyko dla bezpieczeństwa energetycznego kraju – dodał.

Co zawierał kluczowy zapis?

Najważniejsza zmiana, którą przewidywała ustawa, dotyczyła liberalizacji tzw. zasady 10H, czyli ograniczenia odległości farm wiatrowych od zabudowań mieszkalnych. Obowiązujące od kilku lat przepisy de facto zablokowały rozwój energetyki wiatrowej na lądzie, ponieważ wymagały ogromnych odległości między turbinami a domami. Nowa ustawa miała umożliwić samorządom podejmowanie decyzji w tej sprawie na podstawie miejscowych planów zagospodarowania, co otwierało drogę do setek inwestycji.

Minister podkreślał, że był to kompromis wypracowany z udziałem ekspertów, organizacji branżowych i przedstawicieli mieszkańców. – Nie chodziło o to, by stawiać turbiny wbrew ludziom, ale by wreszcie dać gminom realny wybór. To one najlepiej wiedzą, gdzie taka inwestycja jest możliwa, a gdzie nie. Prezydenckie weto przekreśla miesiące pracy i konsultacji – wskazywał.

Reakcje opozycji i koalicji

Decyzja Karola Nawrockiego podzieliła scenę polityczną. Politycy obozu rządzącego nie kryli rozgoryczenia. Premier Donald Tusk w krótkim komentarzu stwierdził, że „prezydent postawił swoje polityczne interesy ponad dobrem obywateli”. Z kolei opozycja, szczególnie Prawo i Sprawiedliwość, z zadowoleniem przyjęła weto. – Ustawa była napisana pod dyktando lobby energetycznego i zagranicznych korporacji. Prezydent zachował się odpowiedzialnie – mówił jeden z posłów PiS.

Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że decyzja Nawrockiego może mieć również wymiar polityczny. Prezydent, starając się zbudować własną pozycję jako niezależny gracz, coraz częściej wchodzi w otwarty spór z rządem Tuska. Dla wielu obserwatorów jego weto to nie tylko gest wobec wyborców sceptycznych wobec OZE, ale też sygnał, że nie zamierza być „notariuszem rządu”.

Konsekwencje gospodarcze i finansowe

Eksperci ostrzegają, że blokada ustawy może mieć poważne skutki. Polska liczyła na dodatkowe miliardy euro z unijnego Funduszu Odbudowy i Zielonej Transformacji. Warunkiem wypłaty części środków było właśnie przyjęcie rozwiązań ułatwiających rozwój odnawialnych źródeł energii. Teraz pojawia się ryzyko, że pieniądze te zostaną zamrożone lub przesunięte w czasie.

– To oznacza nie tylko straty finansowe, ale i utratę wiarygodności w oczach partnerów z Brukseli. Unia patrzy na Polskę jako na kraj, który deklaruje chęć transformacji, ale w praktyce wciąż tkwi w sporach politycznych – ocenia prof. Anna Lis, ekspertka ds. energetyki z Uniwersytetu Warszawskiego.

Głos samorządów i przedsiębiorców

Samorządowcy, którzy od miesięcy zabiegali o zmiany w prawie, również nie kryją rozczarowania. Wójt jednej z gmin na Podkarpaciu powiedział w rozmowie z mediami: – Mieliśmy już podpisane wstępne umowy z inwestorami, którzy chcieli budować farmy wiatrowe. To byłyby miliony złotych wpływów do budżetu gminy i nowe miejsca pracy. Teraz wszystko stoi pod znakiem zapytania.

Podobne głosy słychać wśród przedsiębiorców z branży energetycznej. Według szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w ciągu najbliższych pięciu lat Polska mogła dzięki nowym regulacjom zyskać dodatkowe 7 GW mocy wiatrowych, co odpowiada rocznemu zapotrzebowaniu kilku milionów gospodarstw domowych.

Co dalej?

Rząd zapowiedział, że nie zrezygnuje z prób wprowadzenia zmian i już pracuje nad nową wersją ustawy. Premier Tusk rozważa także skierowanie sprawy do Sejmu, aby podjąć próbę odrzucenia prezydenckiego weta. Do tego potrzeba jednak większości 3/5 głosów, co w obecnym układzie parlamentarnym wydaje się niezwykle trudne.

Minister klimatu zapowiedział z kolei intensywne rozmowy z przedstawicielami wszystkich klubów parlamentarnych. – Nie możemy pozwolić sobie na to, by spór polityczny zablokował rozwój polskiej energetyki. Będziemy przekonywać, rozmawiać i szukać poparcia tam, gdzie to możliwe – mówił.

Społeczne konsekwencje decyzji

W mediach społecznościowych zawrzało. Pod wpisami dotyczącymi prezydenckiego weta pojawiły się tysiące komentarzy. Część internautów broniła Nawrockiego, argumentując, że inwestycje wiatrowe zbyt często odbywają się kosztem mieszkańców. Inni jednak zarzucali mu, że „gra na zwłokę” i „hamuje rozwój Polski”.

Według ostatnich badań opinii publicznej większość Polaków opowiada się za rozwojem odnawialnych źródeł energii, a ponad 60% popiera liberalizację przepisów dotyczących farm wiatrowych. To pokazuje, że sprawa może mieć również wymiar polityczny w nadchodzących wyborach.

Podsumowanie

Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu ustawy energetycznej wywołała gwałtowne reakcje na wielu szczeblach – od rządu, przez samorządy, po obywateli. Największe emocje wzbudził zapis dotyczący zasad budowy farm wiatrowych, który zdaniem ministra klimatu i środowiska otwierał drogę do prawdziwej transformacji energetycznej Polski. Teraz wszystko stoi pod znakiem zapytania, a polityczny spór może mieć daleko idące konsekwencje dla gospodarki, finansów publicznych i przyszłości kraju w Unii Europejskiej.

Leave a Reply