
Michał Chorosiński od 15 lutego jest dyrektorem Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Choć przez lata budował swoją pozycję w branży filmowej, jego nazwisko od pewnego czasu pojawia się wyłącznie kontekście politycznym. Wszystko za sprawą jego żony, Dominiki Chorosińskiej, która od kilku lat jest posłanką PiS i pełniła nawet funkcję ministra kultury. W najnowszym wywiadzie Chorosiński mówi o atakach, które nieustannie musi odpierać.
Michał Chorosiński to aktor znany z ról w popularnych serialach, takich jak “M jak miłość”, “Klan” czy “Korona królów. Jagiellonowie”. W połowie lutego 2025 r. zarząd województwa lubelskiego powołał go na stanowisko dyrektora Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Wcześniej kierował Teatrem im. Stefana Jaracza w Łodzi, gdzie zrealizował między innymi głośną inscenizację “Amadeusza” Petera Schaffera.
Pomimo artystycznych sukcesów jego nominacja w Lublinie wywołała kontrowersje. Był już siódmym dyrektorem tej instytucji w ciągu ostatnich dziesięciu lat, co wywołało niepokój wśród pracowników i związków zawodowych. Jednakże największe zarzuty wobec Michał Chorosińskiego dotyczą rzekomego “politycznego nominatu”. Krytycy twierdzą, że jego stanowisko to efekt powiązań z obozem władzy, choć sam aktor kategorycznie temu zaprzecza.
Nie należę do żadnej partii. Nie uczestniczę w politycznych naparzankach. Oczywiście swoje poglądy polityczne mam, bo każdy je ma. Natomiast nie przypominam sobie, żeby one w jakikolwiek sposób przekładały się na to, co robię zawodowo.
“Zarzucano mi absurdalne rzeczy, pojawiło się wiele manipulacji. Nic na to nie poradzę. Natomiast zarzuty, że ja po znajomości, po tej samej linii politycznej zatrudniałem na przykład reżyserów w teatrze…? W pracy nigdy nikogo nie pytałem o poglądy polityczne” – zapewnia Michał Chorosiński w rozmowie z “Faktem”.
Michał Chorosiński obrywa za polityczne zaangażowanie żony. “Nie mogę się z tym pogodzić”
Mąż byłej minister kultury w trzecim rządzie Mateusza Morawieckiego dodaje też, że kierowane w jego stronę ataki są dla niego bolesne, zwłaszcza gdy podważają jego kompetencje.
“Przyszedłem z pewnym pomysłem, wizją realizacji, spodobała się i jestem. (…) Przez 25 lat pracuję jako artysta i uważam się za artystę spełnionego. Zrobiłem dużo różnych rzeczy, lepszych i gorszych”.
Oczywiście spodziewałem się, że natychmiast będzie mocny atak. Ale czy ja, w związku z tym, że moja żona zdecydowała się pójść do polityki, nie mogę się realizować na innych polach? Dodam przy tym, że jestem dumny z mojej żony, obserwując, jak wiele robi dobrego.
“Ale czy to powód, że ja mam nie pracować na swoim polu zawodowym? A może kupić hektarowe gospodarstwo rolne i siać marchewkę ekologiczną? Wtedy może dadzą mi spokój? No nie mogę się z tym pogodzić” – przyznał Michał Chorosiński.
Nie jest tajemnicą, że polityczna działalność Dominiki Chorosińskiej rzuca cień na karierę jej męża. Wielu odbiorców nie potrafi oddzielić ich zawodowych ścieżek, przypisując Michałowi Chorosińskiemu określoną ideologię. Jak zapewnia:
Nigdy nie było mi łatwo, żadna rzecz nie przyszła do mnie sama, wszystko osiągałem pracą
“Cała ta narracja bierze się z tego, że mało kto się interesuje tym, czym się zajmowałem i nie wie, co robiłem wcześniej. Może nie miałem szansy zaistnieć w mainstreamie teatralnym jako człowiek o pewnych, powiedzmy konserwatywnych poglądach. To trzeba uczciwie powiedzieć. (…) Wykonywałem swoją robotę dobrze, byłem tolerowany, ale na nic więcej mi nie pozwolono, ponieważ nie byłem »swój«. Stąpam dość twardo po ziemi, ale mam też duszę artysty. Całe moje wykształcenie i droga życiowa są związane ze światem artystycznym” – podkreśla Michał Chorosiński i dodaje:
Chciałbym poprosić (krytykujących) po prostu o jedną rzecz, zwracam się tu też do dziennikarzy. Waszym prawem jest krytyka, ale proszę, bądźcie rzetelni. Prawda jest ciekawsza od kłamstwa i manipulacji