Magdalena Biejat nagle podeszła do Trzaskowskiego i zagrała też na nosie Nawrockiemu! “Ja się nie wstydzę”

By | April 12, 2025

„Magdalena Biejat nagle podeszła do Trzaskowskiego i zagrała też na nosie Nawrockiemu! ‘Ja się nie wstydzę’”

W ostatnich dniach polska scena polityczna znowu została rozgrzana do czerwoności, a powodem jest zaskakujące zachowanie jednej z najbardziej wyrazistych postaci Lewicy – Magdaleny Biejat. Podczas spotkania publicznego, które miało miejsce w Warszawie, posłanka niespodziewanie podeszła do prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego i… zrobiła coś, co media okrzyknęły symbolicznym gestem odwagi oraz politycznego sprzeciwu wobec dotychczasowego porządku.

To, co miało być zwykłą konferencją prasową dotyczącą planów inwestycyjnych w stolicy, przerodziło się w małe polityczne trzęsienie ziemi. Kiedy Trzaskowski kończył swoją wypowiedź, na scenę nagle weszła Magdalena Biejat – nie zapowiedziana, nie zaproszona, ale zdeterminowana. Zbliżyła się do prezydenta, podała mu rękę, spojrzała prosto w oczy i wypowiedziała słowa, które odbiły się szerokim echem nie tylko wśród dziennikarzy, ale również w mediach społecznościowych:

– Nie możemy dalej udawać, że wszystko jest w porządku. Ja się nie wstydzę, a pan?

Trzaskowski, wyraźnie zaskoczony, próbował zachować spokój, ale widoczna była konsternacja. Na twarzy prezydenta pojawił się grymas, który wiele osób zinterpretowało jako zmieszanie, a może nawet zakłopotanie. Cała sytuacja została oczywiście zarejestrowana przez kamery i natychmiast trafiła do internetu. Komentarze nie pozostawiły suchej nitki ani na jednym, ani na drugim polityku, ale to Biejat stała się bohaterką dnia.

Dlaczego jej gest był tak znaczący? Magdalena Biejat od dawna znana jest z bezkompromisowości i otwartego krytykowania nie tylko prawicy, ale również centrowych struktur politycznych, które jej zdaniem zbyt często idą na kompromisy kosztem realnych wartości. Jej słowa “ja się nie wstydzę” były nie tylko deklaracją osobistą, ale też wyraźnym ciosem wymierzonym w tych, którzy – jej zdaniem – zbyt długo chowają się za poprawnością polityczną.

Jednak to nie był koniec. Chwilę po tym, jak zakończyła rozmowę z Trzaskowskim, Biejat zwróciła się do dziennikarzy i zaczęła mówić o hipokryzji niektórych polityków – między innymi Sebastiana Nawrockiego, posła opozycji, który ostatnio publicznie skrytykował działania Lewicy w zakresie reform społecznych.

– Pan Nawrocki mówi, że jesteśmy nieodpowiedzialni, że nasze postulaty to populizm. A ja pytam: czy walka o prawa pracowników to populizm? Czy próba ratowania mieszkalnictwa publicznego to fanaberia? Jeśli tak, to ja jestem z tego dumna – mówiła z pasją.

Niektórzy obserwatorzy sceny politycznej zauważyli, że to był celowy ruch – pokazanie siły, odwagi i odrębności Lewicy na tle bardziej konformistycznych sił politycznych. Inni twierdzą, że był to raczej zabieg wizerunkowy, mający na celu zwrócenie uwagi na Biejat przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Niezależnie jednak od motywacji, efekt został osiągnięty – media i internauci przez kilka dni żyli tylko tym tematem.

Na Twitterze pod hasztagiem #JaSięNieWstydzę pojawiły się tysiące komentarzy, memów i filmików. Zwolennicy Lewicy dziękowali Biejat za odwagę, a przeciwnicy zarzucali jej “polityczny teatr”. Niektórzy komentatorzy wskazywali, że choć gest był efektowny, to zabrakło za nim konkretów – co Biejat realnie chce zmienić i w jaki sposób planuje to osiągnąć?

W odpowiedzi, dzień po wydarzeniu, posłanka opublikowała długi wpis na swoim profilu, w którym przedstawiła pięć kluczowych postulatów programowych Lewicy na najbliższe miesiące. Wśród nich znalazły się: wprowadzenie powszechnego programu budowy mieszkań komunalnych, zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia, wsparcie dla sektora edukacji, wzmocnienie praw pracowniczych i walka z przemocą domową.

– Słowa to nie wszystko. Działanie to nasza odpowiedź. I nie, nie będziemy się wstydzić tego, że mamy serce po lewej stronie – zakończyła swój post Biejat.

Rafał Trzaskowski nie odniósł się bezpośrednio do wydarzenia. W krótkim komentarzu dla jednej z gazet powiedział tylko, że “każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy, choć forma nie zawsze sprzyja rozmowie”. Z kolei Sebastian Nawrocki opublikował na Facebooku wpis, w którym zarzucił Biejat populizm i “brak szacunku dla dialogu politycznego”.

Nie ulega wątpliwości, że to wydarzenie podzieliło opinię publiczną. Dla jednych była to odważna interwencja w polityczne status quo, dla innych – niepotrzebna awantura i manifestacja ego. Jednak w czasach, gdy wielu polityków unika jednoznacznych stanowisk, gest Biejat był jak powiew świeżości – choć niekoniecznie dla wszystkich przyjemny.

Czy taki styl działania przyniesie Lewicy nowe głosy? Trudno powiedzieć. Ale jedno jest pewne – Magdalena Biejat potrafi przyciągnąć uwagę i nie boi się konfrontacji. W polityce, w której tak często rządzi kalkulacja i unikanie ryzyka, jej postawa może być dla niektórych wyborców dokładnie tym, czego szukają.

Leave a Reply