
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i jeden z liderów Koalicji Obywatelskiej, przez lata zbudował sobie wizerunek polityka nowoczesnego, europejskiego i odpornego na ataki ze strony prawicy. Jego popularność – zwłaszcza w stolicy – jest imponująca. Ostatnie sondaże wskazują, że cieszy się tam poparciem na poziomie 50 procent. Jednak mimo tego wsparcia, co jakiś czas pojawiają się nowe działania mające podważyć jego autorytet i zaszkodzić jego pozycji politycznej. Ostatnie wydarzenia wskazują na kolejne uderzenie w Trzaskowskiego – i to właśnie w jego bastionie: Warszawie.
W niniejszym artykule przeanalizujemy źródła tych ataków, ich motywacje, polityczny kontekst oraz możliwe skutki. Czy Trzaskowski rzeczywiście zaczyna tracić grunt pod nogami? A może przeciwnie – każda krytyka tylko wzmacnia jego pozycję?
—
Warszawa – twierdza Trzaskowskiego
Warszawa od lat jest bastionem centrolewicy i liberalnego centrum. W 2018 roku Rafał Trzaskowski wygrał wybory na prezydenta stolicy w pierwszej turze, zdobywając blisko 57% głosów. W wyborach prezydenckich w 2020 roku osiągnął tam wynik przekraczający 60%, a w wyborach samorządowych w 2024 roku – ponownie zbliżył się do 50%.
Trzaskowski budował swoje poparcie na fundamencie nowoczesności, europejskości, otwartości i troski o prawa obywatelskie. Jego polityka skupiała się na inwestycjach infrastrukturalnych, ekologii, rozwoju komunikacji publicznej i otwartości na środowiska mniejszościowe. Wśród młodych i wykształconych warszawiaków cieszy się niemal kultowym statusem.
Jednak wysoka pozycja polityczna nie czyni go nietykalnym. Przeciwnie – czyni go celem.
—
Ostatnie kontrowersje: zarzuty i medialne uderzenia
W ostatnich miesiącach można zaobserwować wzmożoną aktywność krytyków Trzaskowskiego. W przestrzeni medialnej pojawiają się coraz częstsze doniesienia mające podważyć jego kompetencje, uczciwość i skuteczność. Ostatni przypadek dotyczy sporu wokół warszawskich inwestycji transportowych, szczególnie związanego z kosztami przebudowy Trasy Łazienkowskiej oraz opóźnieniami przy realizacji tramwaju na Gocław.
Do opinii publicznej trafiają także informacje o rzekomych nieprawidłowościach finansowych w jednostkach miejskich oraz zarzuty dotyczące nepotyzmu. Choć wiele z tych informacji nie znajduje potwierdzenia w niezależnych źródłach, są szeroko komentowane w mediach publicznych oraz w prorządowych serwisach internetowych.
Takie działania są elementem szerszej strategii – prób osłabienia Trzaskowskiego przed możliwym startem w przyszłych wyborach prezydenckich.
—
Kto stoi za atakami?
Za częścią tych uderzeń stoją politycy związani z obozem konserwatywno-narodowym, w szczególności z Prawem i Sprawiedliwością oraz środowiskami bliskimi Suwerennej Polsce. Ich celem jest nie tylko zniszczenie wizerunku Trzaskowskiego jako sprawnego menedżera stolicy, ale przede wszystkim jako potencjalnego kandydata na prezydenta Polski w 2025 lub 2030 roku.
W ostatnich dniach poseł Jan Kowalski z PiS opublikował na platformie X wpis, w którym oskarżył Trzaskowskiego o „świadome marnowanie publicznych pieniędzy” i „prowadzenie polityki pod dyktando Brukseli”. Wystąpienia tego typu, choć często pozbawione faktów, trafiają do twardego elektoratu prawicy, który i tak nie sympatyzuje z Trzaskowskim. Jednak mogą również podkopywać zaufanie bardziej centrowych wyborców.
Nie bez znaczenia jest także rola niektórych mediów. Prorządowe portale regularnie publikują artykuły, które mają na celu wzbudzenie kontrowersji wokół działań władz miasta. Często są to informacje wyolbrzymione, wyrwane z kontekstu lub oparte na niepotwierdzonych doniesieniach.
—
Polityczna gra o przyszłość
Walka z Trzaskowskim to nie tylko ataki personalne. To także gra o przyszłość polskiej sceny politycznej. Rafał Trzaskowski przez wielu jest postrzegany jako naturalny lider po Donaldzie Tusku. Jest młodszy, medialny, dobrze odnajduje się w mediach społecznościowych i ma poparcie wśród wielkomiejskich wyborców. Z tego powodu wielu przeciwników politycznych postrzega go jako realne zagrożenie.
Z punktu widzenia strategii PiS i innych ugrupowań konserwatywnych, osłabienie Trzaskowskiego teraz – zanim rozpocznie się realna kampania prezydencka – ma sens. Jeżeli uda się zasiać wątpliwości co do jego kompetencji lub uczciwości, jego pozycja startowa będzie słabsza. A każde potknięcie może kosztować utratę cennych punktów procentowych w przyszłości.
—
Reakcja Trzaskowskiego
Sam Trzaskowski do tej pory reaguje ze spokojem. Na zarzuty odpowiada rzeczowo, najczęściej podczas konferencji prasowych lub za pośrednictwem swojego profilu w mediach społecznościowych. W jednym z ostatnich wystąpień stwierdził:
> „Jestem przyzwyczajony do tego, że gdy coś dobrze działa, to od razu pojawiają się ataki. Tak było z Warszawskim Transportem Publicznym, tak jest teraz z programem Zielona Warszawa. Nie mam zamiaru się cofać.”
Wydaje się, że jego strategia opiera się na przeczekaniu i konsekwentnym realizowaniu własnych celów. Pytanie tylko, czy taka postawa wystarczy, gdy skala ataków będzie narastać.
—
Co na to wyborcy?
Paradoksalnie, kolejne uderzenia w Trzaskowskiego nie osłabiają jego pozycji – a wręcz przeciwnie. Wielu warszawiaków postrzega je jako część „brudnej gry politycznej” i okazuje jeszcze większe poparcie dla swojego prezydenta. W sondażu przeprowadzonym przez IPSOS w kwietniu 2025 roku, aż 52% respondentów z Warszawy zadeklarowało „duże zaufanie” do Trzaskowskiego, a 60% pozytywnie oceniło jego dotychczasową kadencję.
Wyborcy cenią sobie konkretne działania – rozbudowę metra, nowe inwestycje drogowe, wsparcie dla kultury i edukacji. Nawet ci, którzy nie identyfikują się z jego światopoglądem, przyznają, że „wie, jak zarządzać miastem”.
—
Przyszłość Trzaskowskiego w polityce ogólnopolskiej
Ostatnie ataki w Warszawie można postrzegać jako test – czy Trzaskowski poradzi sobie z negatywną kampanią, zanim wejdzie na ogólnopolski ring? Dotychczas udowodnił, że potrafi utrzymać spokój, nie dać się sprowokować i komunikować się z wyborcami bez pośredników.
Jest też jednym z nielicznych polityków opozycji, którzy mają wyrazisty wizerunek, potrafią przemawiać do młodych, a jednocześnie nie odstraszają bardziej umiarkowanych wyborców. Jeśli zdecyduje się na kandydowanie w wyborach prezydenckich, będzie musiał liczyć się z jeszcze większą skalą ataków.
—
Podsumowanie
Kolejne uderzenie w Rafała Trzaskowskiego, choć dotyczy miasta, w którym cieszy się ponad 50-procentowym poparciem, niekoniecznie musi mu zaszkodzić. Wydaje się, że przeciwnie – umacnia jego pozycję jako lidera opozycji i jednego z głównych kandydatów do najwyższych stanowisk w państwie.
Kluczem będzie konsekwencja w działaniu, przejrzystość w komunikacji oraz gotowość do obrony własnych decyzji. Warszawiacy nadal wierzą swojemu prezydentowi, a każde kolejne uderzenie może okazać się nie ciosem, a okazją do wzmocnienia własnego mandatu.