
Karol Nawrocki pozywa Onet – sprawa z udziałem prezesa IPN i posła PiS
W polskiej przestrzeni publicznej ponownie zawrzało wokół jednej z czołowych postaci życia publicznego – Karola Nawrockiego, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Jak doniosły media, Nawrocki złożył pozew przeciwko portalowi Onet. Informacje te zostały potwierdzone przez jednego z posłów Prawa i Sprawiedliwości, który zadeklarował poparcie dla działań prezesa IPN, wskazując jednocześnie na poważne zarzuty wobec dziennikarzy największego polskiego portalu internetowego.
Pozew cywilny, który złożył Karol Nawrocki, ma – według nieoficjalnych jeszcze doniesień – dotyczyć zniesławienia, naruszenia dóbr osobistych oraz publikacji nieprawdziwych informacji. Onet, będący częścią grupy medialnej Ringier Axel Springer Polska, opublikował bowiem materiał, który – zdaniem Nawrockiego – zawierał nieścisłości, manipulacje i uderzał bezpośrednio w jego reputację jako szefa instytucji państwowej. Choć dokładna treść pozwu nie została jeszcze ujawniona opinii publicznej, źródła zbliżone do IPN sugerują, że chodzi o kwestie związane z działalnością instytutu, decyzjami kadrowymi oraz rzekomymi naciskami politycznymi.
Wypowiedź jednego z posłów PiS – który zastrzegł sobie anonimowość w mediach – rzuca nieco światła na kulisy sprawy. Polityk potwierdził, że Karol Nawrocki zdecydował się na kroki prawne w związku z „nieuczciwą kampanią medialną” wymierzoną w IPN i jego kierownictwo. Poseł zaznaczył, że jego partia „od dawna obserwuje działania niektórych redakcji, które próbują podważać autorytet instytucji państwowych i podsycać nieufność społeczną wobec działań historycznych i edukacyjnych prowadzonych przez IPN”.
W odpowiedzi na te zarzuty, przedstawiciele Onetu utrzymują, że wszystkie publikowane przez nich materiały są oparte na sprawdzonych źródłach i przygotowywane zgodnie z zasadami etyki dziennikarskiej. W krótkim oświadczeniu przesłanym do mediów, redakcja portalu podkreśliła, że nie ma sobie nic do zarzucenia i że z zadowoleniem powita możliwość obrony swoich racji przed sądem. „Wierzymy w wolność słowa i prawo obywateli do rzetelnej informacji. Jeśli ktoś uważa, że został pomówiony – ma prawo do obrony, tak samo jak my mamy prawo do zadawania trudnych pytań osobom publicznym” – napisano.
Sprawa ta wywołała szeroką debatę w mediach oraz wśród komentatorów życia publicznego. Dla części obserwatorów jest to przykład coraz bardziej napiętych relacji pomiędzy mediami a instytucjami publicznymi pod rządami Zjednoczonej Prawicy. Dla innych – to przejaw odwagi w walce o dobre imię i niezgody na medialne „nagonki”, które mogą wpływać na opinię społeczną, nie zawsze zgodnie z prawdą.
Karol Nawrocki od 2021 roku pełni funkcję prezesa IPN. Został mianowany przez Sejm na wniosek Prawa i Sprawiedliwości i od początku swojej kadencji dał się poznać jako zdecydowany reformator. Jego działania często spotykają się z krytyką ze strony opozycji i środowisk liberalnych, które zarzucają mu podporządkowanie IPN narracji politycznej rządzącej partii. Zwolennicy Nawrockiego wskazują natomiast na jego konsekwencję, silną orientację patriotyczną oraz walkę o prawdę historyczną, szczególnie w kontekście zbrodni komunistycznych i relacji polsko-sowieckich.
Nie jest to pierwszy raz, gdy IPN lub jego przedstawiciele podejmują kroki prawne wobec mediów. W przeszłości dochodziło już do procesów o zniesławienie w związku z publikacjami dotyczącymi ekshumacji, polityki kadrowej instytutu czy też interpretacji wydarzeń historycznych. Sprawa Nawrockiego wpisuje się w szerszy kontekst trudnych relacji między instytucjami państwowymi a mediami prywatnymi, szczególnie w czasie napięć politycznych i narastającej polaryzacji społecznej.
Pozew może mieć także konsekwencje polityczne. Część komentatorów uważa, że sprawa została nagłośniona właśnie po to, aby wzmocnić pozycję Nawrockiego w strukturach władzy, a być może także przygotować grunt pod jego przyszłą karierę polityczną. W ostatnich miesiącach pojawiały się bowiem spekulacje, że prezes IPN może znaleźć się na listach PiS w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Choć sam Nawrocki konsekwentnie zaprzecza takim ambicjom, to jego publiczna aktywność i częste wystąpienia medialne mogą wskazywać na coś więcej niż tylko urzędniczą misję.
Nie bez znaczenia jest także kontekst międzynarodowy. W dobie rosnącego zainteresowania historią II wojny światowej i roli Polski w tym konflikcie, każde wystąpienie prezesa IPN ma znaczenie także na arenie zewnętrznej. Pozew przeciwko dużemu portalowi informacyjnemu, należącemu do koncernu z udziałem kapitału zagranicznego, może być odczytywany jako kolejny przejaw suwerenności informacyjnej i walki o narrację narodową. Dla krytyków to jednak dowód na to, że władza coraz częściej sięga po narzędzia prawne w celu ograniczenia niezależnych mediów.
Z prawnego punktu widzenia proces, który ma się rozpocząć, może potrwać wiele miesięcy. Sprawy o zniesławienie – szczególnie, gdy dotyczą osób publicznych – należą do najtrudniejszych, zarówno pod względem dowodowym, jak i interpretacyjnym. Będzie trzeba udowodnić nie tylko fakt naruszenia dóbr osobistych, ale także to, że dziennikarze działali w sposób nieprofesjonalny lub z premedytacją rozpowszechniali nieprawdziwe informacje. W praktyce sądy zazwyczaj przyznają mediom szeroką swobodę działania, o ile wykazują należycie staranność dziennikarską.
Ostateczny wynik sprawy może mieć daleko idące konsekwencje – nie tylko dla Karola Nawrockiego i portalu Onet, ale także dla całej debaty o granicach wolności słowa w Polsce. Jeśli sąd przyzna rację prezesowi IPN, może to otworzyć drogę do dalszych pozwów wobec mediów. Jeśli natomiast rację będą mieli dziennikarze – może to wzmocnić ich pozycję jako strażników demokracji i publicznego nadzoru nad władzą.
Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się pierwsza rozprawa. Onet zapowiedział, że będzie informował o przebiegu postępowania, a IPN – jak dotąd – nie wydał oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. Jedno jest pewne: napięcie rośnie, a sprawa będzie szeroko komentowana zarówno w mediach, jak i w środowiskach politycznych, prawniczych i akademickich.