
—
Karol Nawrocki napisał list do Zełenskiego. Prezydent Ukrainy pokazał go całemu światu
W polskiej i ukraińskiej przestrzeni publicznej zawrzało po tym, jak prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zdecydował się ujawnić treść listu, który otrzymał od prezydenta RP Karola Nawrockiego. Dokument, który miał pierwotnie pozostać w dyplomatycznym obiegu, został opublikowany przez stronę ukraińską w mediach społecznościowych oraz zaprezentowany dziennikarzom podczas konferencji prasowej w Kijowie. W ciągu kilku godzin stał się przedmiotem intensywnych analiz i komentarzy zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami.
List, który miał pozostać tajemnicą
Według źródeł zbliżonych do Kancelarii Prezydenta, list Karola Nawrockiego był odpowiedzią na wcześniejsze pismo Zełenskiego dotyczące sytuacji bezpieczeństwa w regionie, współpracy gospodarczej oraz relacji polsko-ukraińskich w kontekście powojennej odbudowy. Nawrocki miał w nim przedstawić stanowisko Warszawy w sprawie dostaw uzbrojenia, wsparcia uchodźców oraz roli Polski w procesie integracji Ukrainy z Unią Europejską.
Treść listu, choć oficjalna i dyplomatyczna, została odebrana jako dość stanowcza. Prezydent RP miał podkreślić, że „Polska oczekuje partnerskiego traktowania i wzajemnego poszanowania interesów gospodarczych”, zwłaszcza w kontekście sporów handlowych dotyczących zboża oraz transportu drogowego. Nawrocki zaznaczył też, że wsparcie militarne „nie może być traktowane jako jednostronne zobowiązanie”, lecz jako część wspólnej strategii bezpieczeństwa.
Zełenski publikuje dokument
Decyzja Zełenskiego o ujawnieniu listu zaskoczyła wielu obserwatorów. Podczas konferencji prasowej w Kijowie ukraiński przywódca wyciągnął dokument, pokazując go dziennikarzom. – To jest list, który otrzymałem od prezydenta Polski. Uważam, że opinia publiczna w obu krajach powinna wiedzieć, w jaki sposób rozmawiają ze sobą nasi liderzy – powiedział Zełenski.
Opublikowany skan listu natychmiast trafił do internetu. Ukraińskie media podkreślały, że to „akt przejrzystości i szczerości wobec obywateli”. Polskie media były bardziej podzielone: jedne chwaliły Zełenskiego za szczerość, inne krytykowały go za naruszenie zasad dyplomatycznej poufności.
Reakcja w Polsce
W Warszawie reakcje były natychmiastowe. Rzecznik prasowy prezydenta Nawrockiego wydał krótkie oświadczenie, w którym potwierdził autentyczność dokumentu. – Prezydent Karol Nawrocki stoi na stanowisku, że każdy dialog między przywódcami państw powinien odbywać się z poszanowaniem zasad dyplomacji. Decyzja strony ukraińskiej o upublicznieniu listu była jednostronna i nieuzgodniona – brzmiał fragment komunikatu.
Polscy politycy opozycji nie kryli zdziwienia. – „To bezprecedensowa sytuacja. Zełenski wystawia polską politykę na próbę transparentności, której władze w Warszawie chyba się nie spodziewały” – komentowała jedna z posłanek. Z kolei politycy obozu rządzącego starali się tonować emocje, podkreślając, że list „zawierał jedynie jasne stanowisko Polski, które i tak było wcześniej komunikowane publicznie”.
Głos ekspertów
Analitycy stosunków międzynarodowych zwracają uwagę, że decyzja Zełenskiego miała wymiar nie tylko informacyjny, ale i polityczny. – To sygnał dla polskiej opinii publicznej, że Ukraina nie ma nic do ukrycia i że traktuje Polaków jako partnerów w rozmowie – tłumaczy dr Joanna Król, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Inni eksperci wskazują jednak na ryzyko. – Takie posunięcie może być odebrane w Warszawie jako brak zaufania. Publikowanie listów dyplomatycznych narusza ustalone reguły gry – zauważa prof. Andrzej Nowak, historyk i specjalista od polityki wschodniej.
Kontekst sporu o zboże i transport
Nie bez znaczenia jest fakt, że list Nawrockiego dotyczył również kwestii gospodarczych, które od miesięcy są kością niezgody między Warszawą a Kijowem. Sprawa ukraińskiego zboża i protesty polskich rolników wielokrotnie prowadziły do napięć. Nawrocki miał w liście wyraźnie zaznaczyć, że Polska nie może ponosić „nieproporcjonalnych kosztów” pomocy Ukrainie kosztem własnych producentów.
Zełenski, ujawniając ten fragment, podkreślił, że „Ukraina rozumie obawy polskich rolników”, ale dodał, że „nie można dopuścić, aby interesy gospodarcze zniszczyły solidarność w obliczu rosyjskiej agresji”.
Reakcje międzynarodowe
W Brukseli i Berlinie publikacja listu została przyjęta z ostrożnym zainteresowaniem. Dyplomaci unijni anonimowo komentowali, że „to nietypowa sytuacja”, ale też, że może ona pomóc w większej przejrzystości debaty na temat wsparcia Ukrainy. Amerykańskie media z kolei zwróciły uwagę, że to kolejny przykład napięć w sojuszu państw wspierających Kijów.
Polacy podzieleni
W Polsce opinia publiczna zareagowała w sposób mieszany. Część komentatorów w mediach społecznościowych wyrażała oburzenie, że prezydent Ukrainy „wystawił Polskę na widok publiczny”, inni chwalili go za szczerość. „Przynajmniej wiemy, co naprawdę piszą nasi politycy, a nie tylko co mówią w mediach” – pisał jeden z internautów.
Sondaże przeprowadzone wstępnie przez portale internetowe pokazują, że około połowa Polaków uważa decyzję Zełenskiego za nieodpowiednią, natomiast 40 procent ocenia ją pozytywnie.
Czy relacje ulegną ochłodzeniu?
Największe pytanie, jakie stawiają dziś eksperci, brzmi: czy sprawa listu doprowadzi do realnego ochłodzenia relacji polsko-ukraińskich?
– To zależy od tego, jak zachowa się Warszawa. Jeśli Polska zareaguje spokojnie, sprawa szybko przycichnie. Jeśli jednak zacznie się eskalacja, może to wpłynąć na całą współpracę – uważa dr Król.
W samym otoczeniu prezydenta Nawrockiego słychać głosy, że „konieczne będzie stanowcze przypomnienie o zasadach dyplomacji”, ale jednocześnie zapewnia się, że Polska „pozostaje lojalnym sojusznikiem Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji”.
Symboliczne przesłanie
Niezależnie od ocen, publikacja listu ma wymiar symboliczny. Pokazuje bowiem, że Ukraina stara się prowadzić politykę opartą na jawności, nawet kosztem naruszenia dyplomatycznych konwenansów. Z kolei Polska, stawiając w liście na język stanowczy i bezpośredni, pokazała, że oczekuje od Kijowa poważnego traktowania i szacunku dla własnych interesów.
Czy to początek nowego etapu relacji – bardziej szczerego, ale i trudniejszego? Czas pokaże.
—